30

482 67 14
                                    

Nowy rozdział do "NIE ODCHODŹ| TYLER POSEY" już opublikowany

__

Dwa żółte światła skierowane na mnie zbliżały się z niewielką prędkością. Zastanawiałem się czy mam po co zrywać nogi do biegu, przecież nic mi się nie mogło stać od prędkości toczącego się samochodu.  Mimo wszystko ruszyłem autostradą szybciej niż wcześniej. Tylko tak na wszelki wypadek.  

Chciałem się już znaleźć w mieście, by móc wsiąść do taksówki i ruszyć na plan serialu Teen Wolf.  Chciałem znaleźć się przy wszystkich tych osobach, które od tylu dni myślały, że nie żyje i wytłumaczyć im jakoś te cholerne zamieszanie. Nie będzie łatwo przekonać Jeffa, że zapomniał wypisać papierów albo że dał nam wolne, kiedy on doskonale pamięta komu daje wolne. Zwłaszcza, że on nie dawał wolnego w trakcie kręcenia odcinków. Tak jakby opóźniliśmy produkcje serialu przez co znowu pojawi się w późniejszym terminie na antenach telewizyjnych. 

Jeff nas zabije nim zrobi to gra.  Westchnąłem ciężko i przebiegłem ostatni kawałek autostrady by jak najszybciej z niej zejść.

Warkot silników za mną był okropnie stresujący po SMS Gry, ale byłem prawie pewny, że nic mi nie zrobią. Być może jedzie ktoś od nich za mną i obserwuje każdy mój krok. Niepokojąca była to myśl lecz bardzo prawdopodobna. Zawsze wiedzieli gdzie jestem, co robię i jak to zrobię. Nie zdziwiłbym się gdybym miał założone podsłuchy i kamery na każdym kroku.  

Przeskoczyłem przez barierki czując się lepiej na widok korku jaki utworzył się w obie strony. Mogłem spokojnie przejść miedzy samochodami by w końcu znaleźć się na bezpiecznym chodniku w tłumie nieświadomych ludzi. 

Ogromne wieżowce odbijały w swych szybach późne słońce, które raziło mnie potwornie w oczy. Kochałem to miasto, zawsze budziło się do życia gdy wszystkie inne już zasypiały. Kryło wiele tajemnic każdego człowieka z osobna. Teraz również i moje.  Były zamknięte we wszystkich ulicznych lampach, ławkach i blokach mieszkalnych, bezpieczne przed innymi. Nikt nie mógł ich sobie od tak wziąć.  To miasto je chowało przed wszystkimi i dlatego je tak kochałem. 

Zdenerwowany przebiegłem między samochodami czując palący ból w nogach i płucach. Błagały mnie bym się zatrzymał.  Mój oddech był przyśpieszony, bolało mnie wszystko gdy tylko brałem nowy oddech. 

Przeskoczyłem nad maską białego samochodu, który nieoczekiwanie ruszył do przodu. Facet trąbnął na mnie i pokazał środkowy palec. Nie miałem czasu mi odpowiedzieć. Jeszcze chwila i znajdę się na bezpiecznej ziemi z dala od problemów, a bliżej przyjaciół. 

Oczy wszystkich kierowców były zwrócone na mnie co przyprawiało mnie o mdłości. Nie miałem pojęcia ilu z nich może mnie rozpoznawać. Miałem jednak nadzieje, że nie wielu bo utrudniło by to sytuacje. Zaginiony aktor biegnący po autostradzie, niezły nagłówek na gazetę.

Starałem się uważać by nie zniszczyć żadnego z wozów. Sam nie wiem czemu, ale nie chciałem żadnych wpadek. Ulica przede mną powoli się kończyła, a zaczynał niewielki skrawek chodnika. Ludzie zatrzymywali się na chwilę aby na mnie popatrzeć. Paru z nich zrobiło mi zdjęcia co bardzo mnie zdenerwowało.  Nie lubiłem tego. Oczywiście robiłem sobie zdjęcia z fanami, ale zawsze pytali o moją zgodę. Czasem prosiłem by zamazywali miejsce w jakim mnie spotkali lub nie podawali adresu, ponieważ to bardzo utrudniało mi życie czy nagrywanie. 

Niektórzy z nich to rozumieli lecz reszta miała to zazwyczaj gdzieś. Lecz nie mogłem być wściekły na nich, gdybym sam nie był aktorem i  spotkałbym swojego ulubionego piosenkarza, też bym skakał jak idiota czy dodawał każdy szczegół spotkania.  Niestety muszę się przed tym powstrzymywać. Sam wiem jak to denerwuje. 

-Dylan O'Brien? - czyjś głos na ulicy wzbudził większe zainteresowanie. Spojrzałem w tamtym kierunku i ujrzałem młodą kobietę, prawdopodobnie nastolatkę. Uśmiechnęła się do mnie szeroko i pomachała kierując w moją stronę. 

Nawet nie zauważyłem, że stałem już na chodniku.  Pochyliłem się i oparłem ręce o kolana. Wziąłem parę głębokich wdechów nim kobieta podeszła do mnie. Miała jasne blond włosy i jasną , gładką cerę. 

- Wszystko okej? - zapytała zatrzymując się obok mnie. - Niezły maraton żeś sobie urządził. 

Spojrzałem jej w oczy. Chciałem się uśmiechnąć, ale nie dałem rady. Byłem zbyt zmachany by nawet cokolwiek powiedzieć. Chyba sama to zauważyła, położyła torebkę na ziemi i zaczęła czegoś w niej szukać. Przyjrzałem jej się uważnie.  Była chuda i niższa ode mnie o głowę, musiała być młodsza, a przynajmniej tak mi się zdawało. Jej jeansowa bluza powiewała na wietrze ukazując nagi kawałek brzucha. Miała na sobie zwiewny, czarny top. 

- Proszę- wyciągnęła w moim kierunku nieotwartą wodę. 

Zawahałem się nim ją przyjąłem. Dziewczyna spojrzała mi w oczy. Jej tęczówki były zielone  jak trawa w lecie. Uśmiechnęła się przyjaźnie i zachęciła mnie ruchem głowy bym wziął butelkę. 

Delikatnie zabrałem napój z jej ręki i otworzyłem. Dlaczego mi pomagała? 

Przechyliłem butelkę i zacząłem pić, czując jak zimna woda koi moje płuca.  Dziewczyna zaśmiała się i wtedy ją poznałem. 

To ta sama blondynka od zdjęcia przy spotkaniu na Time Square. Prawie zakrztusiłem się wodą wiec oderwałem butelkę od ust powodując tym wylanie zawartości na moją koszulę.  Zakaszlałem powstrzymując łzy w oczach. 

-Znam cię - szepnąłem przełykając ślinę. Ponownie poczułem palenie w gardle.

Dziewczyna uśmiechnęła się jeszcze szerzej.

- Czuje się wyjątkowo, że spośród tak dużego tłumu zapamiętałeś właśnie mnie- wyciągnęła do mnie chudą dłoń pokrytą  drobnymi tatuażami. -Natalie.

-Dylan- uścisnąłem dłoń. 

Mój telefon ponownie zabrzęczał w kieszeni, więc wyjąłem go sprawdzając kto dzwonił.  Holland. Odebrałem natychmiast.

- Dylan? - jej cichy głos był pełen niepokoju.

-Tak? - szepnąłem wciąż nie czując by moje gardło chciało ze mną współpracować. 

Chwila ciszy po drugiej stronie. Natalie podniosła torebkę z ziemi. 

- Gdzie jesteś? Czekamy na ciebie i Tylera?

Natalie uśmiechnęła się do mnie i podała mi jakiś skrawek papieru po czym odwróciła się i poszła w swoją stronę. 

" Zadzwoń jeśli będziesz potrzebował pomocy."

Serce stanęło mi na ułamek sekundy, a zimny pot zebrał się na karku.  Spojrzałem w kierunku gdzie odeszła blondynka lecz jej nigdzie już nie dostrzegłem. 

-Możesz po mnie przyjechać?

_____________

Przepraszam za długą nieobecność.


GRA SMS | Dylan O'BRIENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz