28

503 66 13
                                    

Hej, wracam już po krótkiej przerwie spowodowanej FERIAMI zimowymi :D Zrobiłam sobie wolne od wszystkiego wybaczcie. 

Pisze już dziś do was jako 20 latka. Czuje się śmiesznie z tym wiekiem, tak do mnie nie pasuje.

_____

 Wrzuciłem walizkę do samochodu i obejrzałem się za siebie. Dom, w którym przesiedzieliśmy ostatnie pięć dni wydawał się smutny naszym wyjazdem. Okiennicę wydawały się patrzeć na mnie, a szare ściany smutno uśmiechały. Szkoda było się żegnać od tych wolnych dni, cichego miejsca i spokoju, ale dziś wypadał dzień, w którym mieliśmy wrócić. Nie mogłem się doczekać by ujrzeć moją rodzinę, ale za grosz nie wiedziałem co im powiem. 

"Hej mamo, nie  było mnie pięć dni po wypadku ponieważ stwierdziłem, że muszę się porządnie upić z Tyler'em. Przepraszam"

Tak samo mój przyjaciel nie wiedział co ma powiedzieć, co zrobić.  Nasze zniknięcie musiało być mega podejrzane dla policji i przyjaciół. Jeśli wcześniej myśleli, że dziwnie się zachowywałem to teraz będą pewni swoich podejrzeń. Własnie tego chciałem uniknąć, pytań, podejrzeń, wnikania w moją sprawę. Każdy kto się dowie co tak naprawdę wyprawiam, zginie albo co gorsza będzie grał ze mną. Nie ciekawa sytuacja. Byłem pewny, że Holland nie odpuści gdy mnie zobaczy. Nie poprzestanie na tym, że wróciłem. Będzie chciała wiedzieć więcej i to mnie bolało. Najgorsze jednak jest to co będę musiał jej powiedzieć. To jak będę musiał ją od siebie odepchnąć...

- Gotowy? - Tyler pojawił się przy drzwiach kierowcy, spoglądając na mnie smutno. 

Zatrzasnąłem bagażnik i oparłem się o niego rękoma. Nie byłem pewny czy byłem gotowy. Wcale nie chciałem wracać do reali i wcale nie chciałem się wszystkim tłumaczyć. Nie chciałem kłamać, a po powrocie ciągle będę musiał to robić. Przeraża mnie moja rzeczywistość. Ta którą mieliśmy tu, była wygodna, idealna i cicha. Zero rozmyśleń, strachu o innych czy ciągłego planowania jak przeżyć. Choć często myślałem o tym co będzie, czułem się dobrze zamknięty w czterech ścianach bez nikogo.

Odepchnąłem się od  drzwi bagażnika i podszedłem do drzwi kierowcy.

-Nie jestem pewny, ale nie wiele mam do powiedzenia- odparłem, pocierając tył głowy.

Tyler kiwnął głową i otworzył drzwi. Zrobiłem to samo co on, a chwilę później wyjeżdżaliśmy na główną drogę.

- Wrócimy tu na wakacje, Dyl- chłopak, skręcił w lewo by dołączyć się do ruchu. - Zabierzemy naszych przyjaciół i zostawimy wszystko w pizdu.

Spojrzałem na niego

- Mam dwa powody dla których to się może nie udać.

Tyler nie pytał o nie. Doskonale je znał.  

Mogliśmy albo przeżyć i stracić wszystkich, których kochamy przez kłamstwa i narażanie ich życia albo zginąć. Nie bałem się śmierci jeśli o to chodziło, gdybym miał wybierać czy chce grać czy na miejscu zginąć, dziś wybrał bym śmierć. Jednak była we mnie iskra, która zawsze wszystkim dawała nadzieje. Ta, która zawsze każe mi walczyć o to czego chce.  Mała iskierka w środku mnie, która zawsze trzyma się dobrych myśli, ta, która jest najsilniejszą częścią mnie. Dlatego nie mogłem się poddać i nie ważne czy bym tego chciał. Mój upór był za duży na wywieszenie białej flagi. Nigdy nie odpuszczałem jeśli czegoś bardzo pragnąłem.  A ostatnio nie marze o niczym innym jak o spokojnym życiu. 

Chciałem jedynie spokojnie być aktorem, pokochać kogoś, mieć z tym kimś dzieci i potem spokojnie żyć w rodzinie.  Chciałem by moje życie było proste tak jak tylko to możliwe. By moja prywatna część życia, zawsze była nietykalna.  By moi przyjaciele byli szczęśliwi i bym ich nie zawodził.  

GRA SMS | Dylan O'BRIENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz