11

782 93 10
                                    

Krzyk policjanta utknął mi w głowie jak gdyby wciąż krzyczał bym się nie ruszał. Spanikowany klęczałem na kolanach przed otwartą kratą, z siekierą uniesioną do góry. Kurwa, nie tego się spodziewałem, nie tak miało to wyglądać. 

- Odłóż siekierę i unieś wysoko ręce- policjant zbliżał się do mnie, ponieważ jego głos słyszałem coraz wyraźniej.- Tak bym je widział.

O dziwo, nikt z tłumu nie przyglądał się tej scenie, co szło na moją korzyść. Krzyki paniki unosiły się po całym Time Square, a flary wciąż nie gasły. Ile bym dał by być teraz Ninja i zniknąć stąd za pomocą zasłony dymnej, albo chociaż być tym cholernym wilkołakiem, którego gra Tyler. Żałuje czasem, że świat, który wszyscy wymyślają, nie może być prawdziwy.

- Słyszałeś co mówiłem?- Spanikowany głos policjanta, dał mi do myślenia. Musi być nowy w zawodzie.- Opuść tą cholerną siekierę!

Nadal tego nie zrobiłem, nie opuściłem narzędzia i nie miałem zamiaru się odwracać by sprawdzić czy moja teoria jest prawdziwa. Jeżeli bym to zrobił policjant rozpoznałby mnie, co wywołało by wielką aferę. Miałem zbyt mało możliwości, a jeszcze mniej czasu. Czułem jak mój mózg pracuje na najwyższych obrotach, powoli paląc się od nadmiaru głupich pomysłów. Czułem się jak najgorszy przestępca.

W momencie gdy planowałem odłożyć siekierę, ktoś rzucił w policjanta odpaloną flarą, a jego krzyk uniósł się ponad inne. Spojrzałem w kierunku osoby, która mnie wybawiła i przez chwilę miałem wrażenie, że... Nie to nie możliwe. To nie mógł być...

- Wykonaj zadanie, idioto!- Usłyszałem znajomy głos, ale pod wpływem adrenaliny nie mogłem przypomnieć sobie do kogo należy.

Obejrzałem się za siebie, policjant pochłonięty dymem przecierał oczy, gadając pod nosem. Miałem racje, był bardzo młody, prawdopodobnie w moim wieku. Pokręciłem głową, załamany zwrotem akcji i ponownie odwróciłem się do kabli. Uniosłem siekierę i nie zastanawiałem się dłużej nad tym co się wydarzy.

Odliczając od trzech w dół, moja ręka zaczęła szybko opadać by pozwolić ostremu narzędziu, przeciąć wszystkie kable, które natkną się na jego drodze. Nie obchodziły mnie w tym momencie konsekwencje, musiałem wykonać zadanie.  Z każdą sekundą, przeraźliwą sekundą, gdzie siekiera zbliżała się do celu czułe coraz to większe podekscytowanie i szczęście, że zakończy się męczarnia z pierwszym zadaniem.

Musiałem puścić siekierę nim dotknie elektryczności, prawie by mi się to nie udało, lecz w ostatnim momencie przypomniałem sobie o tym.  Narzędzie wbiło się z okropnym dźwiękiem rozcinania i utkwiło tam aż po rękojeść. Niemal natychmiast zaczęły wzbijać się w górę tysiące iskier białych i pomarańczowych. Opadłem na ziemie  jak najdalej by nie dotknęła mnie, żadna z nich. To wyglądało jakby ktoś puszczał mini fajerwerki.

- Ej patrzcie! - Chłopak, który to krzyknął wskazywał w grę, na wielkie ekrany, które zaczęły migotać. Co chwilę obraz pojawiał się i znikał, jakby nie zdolny do utrzymania się. Wpatrywałem się w ten widok, powoli wstając i podchodząc do tłumu, by nikt nie podejrzewał mnie o zniszczenie kabli. Czyżby mi się udało? 

 Ekrany, jak jeden mąż i żona, zaczęły gasnąć. Wszyscy obserwowali te zdarzenie, kręcąc głowami to w prawo, a następnie w lewo. Również podążałem za ich ruchami, niezdolny odwrócić wzrok.  Światła uliczne również zgasły, nie pokazując czy samochody mogą  bezpiecznie przejechać.  Przechodnie zaczęli wychodzić na ulicę by przyjrzeć się całemu zdarzeniu. Całe Time Square, umierało w głuchej ciszy. Ludzie milczeli nie wiedząc co się właściwie stało. 

Udało mi się zatrzymać ruch na największym skrzyżowaniu.

GRA SMS | Dylan O'BRIENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz