14

765 79 23
                                    

Stałem w kuchni robiąc sobie trzecią kawę tej nocy. Wiedziałem, że to mi zaszkodzi, ale nie chciałem zasypiać. Sen w tym momencie byłby najgorszą z możliwych rzeczy i wcale nie dlatego, że miałbym koszmary. Musiałbym wstać rano do pracy, wiedząc, że jestem nie wyspany. A tego nikt by nie chciał.

 Siedząc przy wyspie kuchennej bawiłem się szklanym pojemnikiem z kawą, przesuwając go po blacie z jednej ręki do drugiej.  Nie byłem pewny czemu to robiłem, nie czułem się zestresowany. Wręcz przeciwnie, byłem spokojny po rozmowie z Tyler'em. Nie zareagował źle gdy odmówiłem mu przyjęcia pomocy od niego. Widziałem, że chciał protestować, ale mądrze się zamknął i wrócił do gry. 

Piszczenie ekspresu zmusiło mnie bym wstał i zalał kubek wrzątkiem.  Patrząc jak woda zalewa napój mojego życia, zastanawiałem się czy na pewno powinienem to pić. Mogłem dostać ADHD czy coś. Podszedłem do lodówki po mleko gdy zauważyłem, że coś zabłysnęło zielonym światełkiem na blacie obok ekspresu. Zatrzymałem się w połowie drogi. Zamknąłem oczy, przypominając sobie o tym co tam leżało.  Wcale nie musiałem podchodzić i sprawdzać, wcale nie musiałem zainteresować się grą, w której walczę o moje życie. Mogłem po prostu beztrosko zginąć i cieszyć się spokojem po śmierci. Przecież to dobry układ. To wspaniały, najlepszy i... Jestem idiotą.

Złapałem za telefon, któremu mała dioda mrugała na zielono, oznaczając, że dostałem SMS.  Odblokowałem urządzenie i otworzyłem wiadomości, myśląc o jednorożcach bo inaczej bym coś rozwalił. Wiadomości było siedem, z czego pięć od Gry.

Słodkie jednorożce, la la la.  

GRA SMS: Dostałeś przesyłkę, Dylan?

Mają takie urocze rogi, a wokół nich latają gwiazdki...

GRA SMS: Łaskawie byś odpisał.

Są różowe...

GRA SMS: Czy Ciebie nie rusza fakt, że grasz o swoje życie?

I takie słodkie...

GRA SMS:  Odczepię się jak mi powiesz czy znalazłeś w kieszeni spodni przesyłkę.

Spokojne i miłe, dbają o pokój na świecie..

GRA SMS: Boże jesteś do dupy.

Nosz kurwa mać. Nie wytrzymałem, gdy przeczytałem ostatniego SMS. Musiałem wziąć dziesięć powolnych wdechów nim odpisałem.

DylanO'Brien: Chodzi Ci o tą paczkę zapałek? I przestań mnie obrażać.

Nie minęła minuta jak otrzymałem odpowiedź. 

GRA SMS: Otwórz ją.

Sapnąłem niezadowolony i rozejrzałem się po blacie za małą paczuszką. Gdy już się sięgałem po zapałki, nadeszła kolejna wiadomość.

GRA SMS: I tak jesteś do dupy.

Nie wiedziałem czy rzucić telefonem czy wypowiedzieć wiązankę przekleństw, po których musiałbym wyszorować porządnie usta. Nie odpowiedziałem na tego SMS, otworzyłem paczkę zapałek. 

Spodziewałem się tam jakiejś wiadomości na małej karteczce, jak wtedy gdy dostałem ostrzeżenie w restauracji. Jednak zamiast tego, tam były po prostu zwyczajne zapałki. Zamrugałem dwadzieścia razy, upewniając się, że na pewno dobrze widzę.

DylanO'Brien:  To zwyczajne zapałki, zero wiadomości ? Mam się sam domyśleć ?

GRA SMS: Wysyp zwartość i przyjrzyj się im. Miłej zabawy.

O cholera. Moje serce zabiło mocniej, a paczka zapałek sama wypadła mi z ręki rozsypując się po całej podłodze kuchni. Z miękkimi kolanami osunąłem się na ziemię by je pozbierać, gdy moim oczom ukazał się pierwszy napis na zapałce. 

Przyczepę.

Jaka znowu przyczepa? Zacząłem zgarniać zapałki do kupy w jedno miejsce i zauważyłem, że nie wszystkie miały napisy. Super, czyli bawimy się  w utrudnianie mojego przeżycia jeszcze bardziej. Miałem farta, że zapałek nie było dużo. Trzęsącą się ręką przysunąłem wszystkie do siebie i zacząłem powoli wertować po kolei każdą z nich. 

Nic. Nic. Pusta. Nic. Czysta.

Zapałkę z napisem przyczepa odłożyłem na bok, napisem do góry.

Odrzuciłem 5 kolejnych zapałek nim znalazłem kolejną zapisaną zapałkę. Ta miała numer osiem. Odłożyłem ją do poprzedniej zapałki i wziąłem następną z kolejnym napisem. "Stiles'a". Przeraziłem się widząc swoje serialowe imię. Serce podskoczyło mi do gardła, a żołądek zawiązał supeł. Odetchnąłem wolno, wciąż patrząc na zapałkę. 

Podejrzewałem już co muszę zrobić, ale szukałem dalej.

Po krótkiej chwili odrzuciłem już wszystkie czyste zapałki, a w ręku trzymałem tylko te zapisane. Powoli odczytałem na głos ich napisy:

- Upozoruj. Śmierć. Zniknij. Dni. Na. Przyczepę.Osiem. Stiles'a. Podpal. 

Jezus Maria.

Usłyszałem wibracje swojego telefonu, ale nie miałem siły go dosięgnąć. W uszach zaczęło mi dzwonić, zaczynałem widzieć podwójnie. Oddech ugrzązł mi w gardle, a dłonie odmówiły współpracy wysypując wszystkie zapałki, które trzymałem. 

Musiałem się oprzeć. Podsunąłem się po szafki i powoli oparłem o nią plecy, oddychając powoli. Oczy miałem zamknięte, wolałem nie widzieć nic co było wokoło. Zacząłem panikować, a jeszcze nie ułożyłem całości układanki. Mimo to wiedziałem, wiedziałem co muszę zrobić. 

Dopiero po dziesięciu minutach, dwustu głębokich wdechach i dwustu milionach mrugnięć, zacząłem układać zapałki tak by ułożyły całe zdanie.

Upozoruj śmierć. Podpal przyczepę Stiles'a. Zniknij na 8 dni.

*** 

Dopiero po dwóch godzinach stania pod zimnym prysznicem byłem gotów napisać do Gry SMS pytanie, które mnie nurtowało.

DylanO'Brien: Ile mam czasu na wykonanie zadania?

Nim dostałem odpowiedź, sprawdziłem pozostałe dwie wiadomości, które otrzymałem wcześniej.

ArdenCho : Pamiętasz o mojej jutrzejszej imprezie urodzinowej, po pracy?

Cholera.

HollandRoden: Cześć Dyl, zjemy jutro razem obiad, w trakcie przerwy?

Poczułem wibracje telefonu, a u góry ekranu wyświetliła mi się odpowiedź od Gry.

GRA SMS: Sześć dni.

Odetchnąłem głęboko.



GRA SMS | Dylan O'BRIENOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz