Epilog

2.3K 308 78
                                    

       Skończyło się lato. Słońce coraz częściej ukrywało się za deszczowymi chmurami. Prawie codziennie padało, a to niezwykle irytowało Billa. Demon zdecydowanie wolał, gdy padało słońce... gdy chociaż pogoda była dobra.

       Biegł teraz po chodniku, mijając przy tym najróżniejszych ludzi. Czasami obracali się w jego stronę, zaciekawieni nietypowymi oczami i bliznami. Nikt jednak nie odważył się do zatrzymać, a nawet gdyby tak się stało pewnie szybko szybko pozbyłby się tej osoby. Nie miał teraz czasu na rozmowy. Śpieszył się do Dippera, a niestety nie mógł się tam teleportować.

      Od wydarzeń związanych z pozbyciem się Gleefula, chłopak mieszkał u swoich rodziców, a ci – po tym, jak dowiedzieli się prawdy o długiej nieobecności syna i córki, oraz po tym, jak matka Dippera uderzyła Billa w twarz – nie pozwalali Billowi na używanie mocy. Nie w ich domu i nie w jego okolicach.

      Zapukał do drzwi. Otworzyła mu wychudzona i blada kobieta o brązowych włosach, które powoli robiły się siwe. Nic nie powiedziała, jedynie przepuściła go i zamknęła za nim drzwi. Nie pytała czy chce kawy, czy może herbaty. Znała odpowiedź na to pytanie. Nie.

      Bill wszedł po schodach. Na pamięć znał drogę do pokoju Dippera.

      Kiedy otworzył drzwi, jak zwykle przywitały go niebieskie, poniszczone ściany, na których wisiały zdjęcia Dippera i Mabel. Przywitały go też porozrzucane po podłodze ciuchy i oczywiście Dipper... który na jego widok wrzasnął. Znowu.

      — To tylko ja — powiedział i uniósł bezradnie ręce. Dipper zerknął na niego.

     — Och. — Uśmiechnął się blado. Był taki chudy. Taki kruchy. To cud, że nic sobie nie połamał, gdy powoli podnosił się, żeby usiąść. — Myślałem o tym, co powiedziałeś mi ostatnio — oświadczył, gdy Bill usiadł na podłodze. Od dnia, w którym Gleeful przestał być częścią Dippera, chłopak nie pozwalał się dotykać. — Chyba naprawdę potrzebuję pomocy specjalisty. Nie mogę dłużej polegać na eliksirach od Willa. One wymazują pamięć, ale tylko na jakieś dwie godziny, potem wszystko wraca. Wraca i boli coraz mocniej... ale... to jeśli ktoś ma mi pomóc... to nie może być człowiek. Oni nie zrozumieją.

      — W moim wymiarze jest pełno osób, które ci pomogą.

      Dipper pokiwał głową. Niepewnie zerknął na demona.

      Mój biedny demon. Tak bardzo cię zraniłem.

      — Ale Bill?

      — Tak?

     — Jest jeszcze jedna rzecz...

     — Jaka?

     — Moi rodzice. Chciałbym... chciałbym, żeby o mnie zapomnieli. O mnie i o... o mojej siostrze. Tak będzie lepiej.

     Bill poczuł ból. Gdyby mógł usunąłby wszystkie przykre wspomnienia, które męczyły Dippera. Ale nie mógł. Will jasno powiedział, że po tym wszystkim usuwanie jego wspomnień na dłużej niż dwie godziny, byłoby po prostu zbyt niebezpieczne.

      — Rozumiem — powiedział w końcu.

ZAUFAJ MIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz