rozdział 7 || tunel ||

1.9K 309 47
                                    

        Zamknął oczy, a ręce położył na ścianie. Czuł, jak niewielkie płomyki buchają z jego dłoni, niebieskie iskierki pojawiały się przy palcach, a czerń pokrywała coraz większy obszar ciała. Teraz nie była tylko na rękach, teraz zajmowała również ramiona i brzuch. Skóra pulsowała, jak po niezwykle mocnych uderzeniach.

        Za gorąco — pomyślał opierając czoło o zimną ścianę. Chwilę później szeptał jedno zaklęcie. Nie miał pojęcia skąd je znał, nawet go to teraz nie obchodziło... Ważne, że było przydatne, dzięki niemu mógł skontaktować się z Willem... oczywiście nie mogło być za łatwo – wystarczył jeden zły ruch i połączenie między nimi przepadnie, a znowu spróbować będzie mógł dopiero za rok. Coś mu podpowiadało, że aż tyle czasu to on nie ma.

       Nogi. Tak cholernie bolały. Czuł się jakby ważył tonę, a podłoga pod nim była lawą.

       Will szepnął w myślach i wyobraził sobie chłopaka. Uniósł jedną rękę, wyobrażając sobie, że dotyka nią niebieskich włosów Willa, a następnie zsuwa ją na jego policzki, ramiona.

       — Will — powiedział, kiedy nic się nie wydarzyło, i otworzył oczy. To, które było niebieskie zaświeciło. Otaczające go płomienie zmieniły kolor na złoty.

        Bill? — Głos. Przesiąknięte smutkiem i cierpieniem słowo odbiło się echem w jego głowie. Nogi w końcu nie wytrzymały i nim się zorientował, klęczał już na ziemi, trzymając się przy tym za głowę. — Bill! Jak? Ty... ty żyjesz? 

        Ż-żyję — wymamrotał.

       Tak się cieszę! Już myślałem, że ty... — urwał, a Bil skrzywił się jeszcze bardziej (o ile to było w ogóle możliwe). — Dlaczego tak późno się odzywasz?

      Wybacz... Ja po prostu nie sądziłem, że będę potrzebował twojej pomocy. — Oparł się wygodnie i spróbował wziąć głęboki oddech. Musiał się uspokoić, bo jak tak dalej pójdzie nie dotrwa do końca rozmowy.

       Co mam zrobić?

       Załóżmy, że zobaczyłeś na pewnej tablicy liczby. Okazało się, że mają związek z chemią. Powiedzmy, że za każdą liczbą krył się pierwiastek. Niby wyszła ci „Sosna", ale... na końcu zostało ci jeszcze „u".

      Sosna? U? Że Sosnau? Au to złoto, prawda?

     Tak. Will, co twoim zdaniem może oznaczać końcówka?

      Cóż... brzmi ona, jak ten taki skrót, którego używają nastolatki w swoich fanfikach... Mabel go używała.

     Mabel? Nie. Zignoruj to.

      Co to za skrót?

       Alternate universe. Bill... serio? Tylko w tym miałem ci pomóc? — Will prychnął, wyraźnie zirytowany zachowaniem swojego bliźniaka.

       A Bill zamrugał. Niewidzialne sznury owijały się wokół jego gardła i sprawiały, że nie mógł oddychać. Wszystko dokoła powoli pochłaniała ciemność. Najgorsze było to, że od czasu do czasu ciemność znikała, a wszystko stawało się za jasne.

       — Zwymiotuję — wymamrotał i znów skupił się na Willu.

      Nie, nie tylko. Ja... — urwał. Przypadkiem spojrzał na swoje dłonie.

     Bill?

      Tak?

     Co z Dipperem?

ZAUFAJ MIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz