To koniec

9.9K 413 47
                                    

Olivia Pov.

Po skończonej rozmowie z Mikiem siadłam za koierownicą do domu Adama. Jak sie okazało była tam tylko karteczka że został porwany.

Właśnie tym sposobem siedze teraz w aucie przed opuszczonymi hangarami. Debile nie wyłączyli jego telefonu więc bez problemu go znaleźliśmy. Nie poszłam do środka tylko ze względu na to że są tam moi współlokatorzy. Na szczęście nie siedze sama bo został ze mną Harry. Mówią że dla bezpieczeństwa ale ja wiem że tak naprawde pilnuje żebym nie wyskoczyła z niego i nie pognała za resztą.

Po około 20 minutach nudnego siedzenia na tyłku przez drzwi budynku wychodzą nasi chłopacy. Zobaczyłam że dwójka pomagała iść Adamowi. Oczywiście on jedzie ze mną autem. Stwierdziłam że od teraz będzie on mieszkał z nami znaczy z chłopakami bo ja mieszkam u brata.

Kiedy wsiadł na tylne siedzenie od razu go przytuliłam a loczek ruszył w strone domu. Całą droge poświęciłam na bandażowaniu jego ran. Kiedy dojechaliśmy pod dom to pomogłam mu wysiąść i zaprowadziłam go do jego nowego pokoju. Po swoje rzeczy pojedzie jutro a jak nie będzie miał siły to Louis i Liam pojadą. Kiedy brunet zasnął to ja zeszłam na dół i porzegnałam się z wszystkimi. Kiedy już miałam wychodzić Matt zaczął mnie wołać.

Poszłam więc jeszcze do jego gabinetu. Kiedy otworzyłam drzwi widziałam jego zaniepokojoą mine.

-Mamy problem. Kiedy my go odbijaliśmy oni na chwile włamali nam się do bazy. Udało im się wykraść informacje na temat Nialla, Louisa, Liama, Zayna i Harrego. Więc dobrze wie gdzie mieszkamy dlatego na jakiś czas musimy przenieść się do hotelu.

-Rozumiem i spokojnie dam sobie rade. Przecież o tym wiesz- podszedł do mnie i cmoknął mnie w czoło.

-Idź już bo musisz wrócić przed tymi idiotami.

-Słuszna uwaga. Paa

Wróciłam na spokojnie do pokoju bo ich jeszcze nie było. Przebrałam się w pidżamy i poszłam spać.

...

Obudził mnie jakiś hałas. Chyba z dołu. Patrze na zegarek i widze że jest pierwsza więc to pewnie chłopacy wrócili. Dlatego pobownie kłade się spać jednak nie pozwala mi na to kolejny hałas. Jestem pewna że słysze odgłosy kłótni.

Postanawiam zejść na dół. Dla bezpieczeństwa za spodnie wkładam pistolet z szafki nocnej i dwa noże. Kiedy schodziłam po schodach słyszałam dźwięki które ucichły po tym jak jeden schodek podemną skrzypnął.

-Chłopaki czemu jesteście tak gł..- nie  dokończyłam zdania bo podniosłam wzrok i zobaczyłam ludzi w czarnych stronach mierzących bronią do chłopaków. Luke stoi w drzsiach kuchni. Jedyną bronią w jego zasięgu jest nóż kuchenny. Ash i Calum klęczą przy kanapie a Mike stoi pod ścianą. Oczywiście żaden nie ma broni. Co za debile.

Nie powiem nieco zdziwił mnie widok tych ludzi ale po chwili rozpoznaje ich stroje. Są od Bena. Ciekawe co mu zrobili ci debile. Pewnie są winni hajsy. Gdyby blondyna nie był jego bratem to pewnie już wszyscy leżeli nie żywi.

Boże nie mogli tego zrobić na mieście. Ja tu próbuje spać do cholery!! Ja już mu wygarne. Niech sie zacznie mnie bać. Niewyspana Irwin to zła Irwin.

-Kurwa głośniej się nie da!!-krzycze a wszyscy patrzą na mnie z zaskoczeniem. Po chwili jeden strażnik sie ogarnął i wymierzył we mnie bronią.
Luke patrzył na mnie z obojętnością jednak widze w oczach strach. Ash patrzy na mnie z przerażeniem pewnie myśli że sie popłacze czy coś. Micheal robi to samo co Ash a Calum patrzy na mnie współczująco? Tak chyba tak.

-A panienka kim jest?-pyta ten co do mnie mierzy.

-Kimś ważniejszym od ciebie-podnosze podbródek do góry.

-Ty mała su..

-Nie wiem czy dobrym pomysłem jest obrażanie jej-do salonu wchodzi Ben. Widze że Luke sztywnieje i w dalszym ciągu nie ogarnia o co chodzi.

-A kim ważnym ona niby jest-prycha idiota przy drzwiach kuchennych-to ja jestem twoją rodziną i nie rozumiem czemu oni dalej w nas celują.

-Jesteś mi winien hajs i nie ważne czy jesteśmy spokrewnieni czy nie.

-Yghym nie chce sie wtrącać-ale i tak to zrobie- ale ta spluwa celująca w moją głowe troche rozprasza.

-A no tak sorcia.- kiwnął głową i po chwili byłam wolna. Chłopacy jednak dalej byli na muszce.

-Od razu lepiej

-Ty i to twoje poczucie humoru w idealnych momentach.

-Czyli takich jak np. Kiedy taki jeden idiota budzi cię o pierwszej rano wiedząc że idziesz jutro do szkoły.

-Tak właśnie takich.

-Może nam ktoś to wytłumaczyć-patrzymy na mojego brata i w tej samej chwili mówimy 'nie' przez co zaczynamy sie śmiać. Kiedy sie ogarnełam to zobaczyłam że wszyscy patrzą na mnie.

-No co mam coś na twarzy?

-Nie ale zaraz możesz mieć- usłyszałam głos Jacka który jak widać stał za mną. Jak mogłam go nie usłyszeć.

-Ooo Jackuś jak dawno cue nie widziałam. Co u ciebie słychać?

-Wiesz zaraz chyba w końcu dokonam zemsty

-Mówiłam ci setki razy że to nie moja wina.-wszyscy oprócz Benniego patrzyli na nas zdezorientowani

-A właśnie że twoja! Przez ciebie nie żyje mój brat! I narzeczona!

-Ta bo ne miałam nic lepszego do roboty niż strzelanie do twojej przyszłej żony która tak poza tym kochała twojego brata ale to nieważne bo i tak mnie nie posłuchasz.

-Wiesz poprostu lepiej będzie jak cie zabije Oli.-wszyscy teraz są w szoku. A on przystawia mi broń do głowy i kiedy jestem gotowa to w błyskawicznym tępie wyciągam jeden sztylet i odwracam się przecinając mu gardło. On opada na ziemie i ledwo oddycha.

Odwracam się z powrotem do salonu i podchodze do Bena

-Ktoś musi sprzątnąc ciało-klepie go po ramieniu

-Niech zgadne. To będe ja.

-Tak.

-Dobra chłopakom damy dzisiaj spokój więc spadać mi stąd bo tłok sie zrobił. I jak na zawołanie ie w salonie zostałam tylko ja dwoje Hemmingsów, Cliford, mój brat, Calum i zwłoki Jacka.

-Od razu mówie że nie będe wam się z niczego tłumaczyć.- ide na góre. Pakuje rzeczy do walizek w tym samym czasie dzwoniąc do Matta.

Na jutro mam samolot do Miami. Razem z Harrym, Louisem i resztą a także Benem przenosimy się do naszej tamtejszej willi. Musze odciąć się od brata. Pisze do niego list i podaje pare informacji na mój temat. Po tym wyrzucam walizki przez okno i sama przez nie wyskakuje. Patrze ostatni raz na dom i kieruje się w strone hotelu... Narazie chyba będe miała spokój....

***
Karmelki jeszcze epilog i koniec🙈wiem nie zabijajcie mnie. Drugiej części na razie nie robie ale nad tym trzeba będzie popracować oczywiście jeśli będziecie chcieli.

Zaczynam też pisać inne opowiadanie ale nie wiem kiedy zaczne publikować...

Lovcie<3

Bad Sister||A.I||Where stories live. Discover now