Jak zawsze..

12.9K 461 36
                                    

Czemu zawsze jest tak że jak masz szanse się wyspać bo jest sobota to do pokoju przychodzą ci jacyś idioci i cię budzą. Tak ja tak mam. Prawie zawsze bo te cioty nie potrafią zrobić sobie śniadania.

Dzisiaj było tak samo. Tym razem zastosowali trąbienie i piszczenie do ucha. Nie powiem ale to ich sprawdzony patent.
Wstałam zgadzając się żeby zrobić im śniadanie bo wiem że inaczej żyć mi nie dadzą.

Schodze na dół już ubrana i witam się z moimi kochanymi misiami. Nie mówie tu o chłopakach tylko o pieseczkach.
Sypie im karmy do misek i dolewam wody. Po tym zabieram się za robienie śniadania. Dzisiaj postanowiłam zrobić jajecznice z podsmażaną kiełbaską i cebulą.

Kiedy zobaczyłam że Max i Rex już zjadły krzyknełam chłopakom żeby któryś wziął ich na dwór. Jak się okazało to poszli wszyscy oczywiście razem z psami. W domu dzięki temu panowała taka piękna cisza.

Nie przejmując się niczym robiłam jajecznice i w tym samym czasie poruszałam biodrami w rytm muzyki która leciała z radia.

Jezu ludzie zawał mam. Już wam mówie czemu. Ja sobie spokojnie tańcze z myślą że nikogo nie ma w domu aż tu nagle jakieś męskie dłonie łapią mnie za biodra. Odwracam się i wypuszczam powietrze z widoczną ulgą.

-Kurwa przez ciebie zawału dostane-mówie do Matta. Tak ten idiota postanowił mnie postraszyć.

-Przepraszam ale nie mogłem się powstrzymać. One tak bardzo kusiły- To ostatnie zdanie wypowiedział szepcząc do mojego ucha.
Już tego nie ogarniam. Odwracam się do patelni.

-Kurwa- przez tego debila lekko spaliłam jajecznice. Reszta pewnie nie zobaczy bo będzie tak zajęta jedzeniem że nawet nie spojrzą co jedzą. Ale co ze mną. Dobra wiem ja im nałoże to spalone a sobie wygrzebie to idealnie zrobione. Powiem że dodałam im prażonej cebuli i dlatego tak chrupie.

-Oj no misiu nie denerwuj się

-Jak mam się niby nie denerwować. Przez ciebie spaliłam śniadanie i wiesz kto będzie jadł to najbardziej spalone- przeszłam z krzyku do pytania oczywiście retorycznego.

-Louis?

-Nie ty!

On ignorując to że jestem na niego wkurwiona zaczął całować mnie po szyi.

-Przepraszam nie chciałem cię wystraszyć. Wybaczysz mi?- wyszeptał do mojego ucha przygryzając płatek.

-Zastanowie się- poczułam jak się uśmiecha i pocałunkami idzie coraz wyżej. Zaczął tworzyć ścieżkę mokrych pocałunków wzdłuż mojej szczęki aż w końcu dotarł do ust i namiętnie mnie pocałował. W tym samym czasie usłyszeliśmy gwizdy dochodzące z wejścia do kuchni i już wiedziałam że chłopaki wrócili. Nie zbyt się tym przejełam. Matt chyba też.

-Weźcie spadajcie- powiedział do nich kiedy na chwile oderwaliśmy się od siebie. Po tym zaczął dalej mnie całować a chłopaki poszli.

Jakiś czas później mam na myśli pół minuty xd usłyszałam skwierczenie. I o kurde!! Znowu zapomniałam o śniadaniu. Szybko odsunełam się od niego i widząc dosłownie czarną jajecznice zaczełam go zabijać wzrokiem. I to dosłownie bo jak widać przestraszył się i uciekł do salonu gdzie byli chłopacy.

I tak właśnie o to tym sposobem zostałam w kuchni tylko z pieskami. Może to i lepiej bo oni chociaż mają mózg i co lepsze używają go. Dobra to teraz nie mam zamiaru robić im jajecznicy na śniadanie. Może coś szybszego. O tak!! Już wiem zrobie im tosty.

Kiedy skończyłam wyłożyłam wszystko na dwa wielkie tależe i poszłam do salonu gdzie reszta oglądała mecz. Tosty postawiłam na stole a ja wcisnełam się na kanape pomiędzy Matta na którego dalej jestem zła a Louisa który znowu będzie sypać żałosne teksty. Jezuuu lepiej trafić nie mogłam(mam nadzieje że czujecie ten sarkazm)

Bad Sister||A.I||Where stories live. Discover now