Doszłam do mojego celu i bez pukania weszłam. Wszyscy byli w salonie i brakowało mi tylko jednej osoby a mianowicie Matta.
-Siema ludzie-przywitałam się ze wszystkimi-Gdzie mój bff
Harry zrobił smutną mine i powiedział- A ja nie jestem twoim bff.
-Nie raczej nie
-Ranisz me uczucia- złapał się teatralnie za serce. Oczywiście nie dosłownie serce tylko miejsce gdzie ono leży( tak wiem nie domyślili byście się)
-Jest u siebie- Dzięki Adaś. Ruszyłam w kierunku schodów.
Weszłam do jego pokoju (bez pukania oczywiście) i zobaczyłam go siedzącego na krawędzi łóżka odwróconego do mnie tyłem. Wyraźnie można było zobaczyć że coś go męczy lub się czymś zadręcza. Podeszłam do łożka i usiadłam po przeciwnej stronie jego pleców. Przesiedziałam tak kilka minut a on dalej nie zorientował się o mojej obecności. Odchrząknełam a on jakby wyrwany z jakiegoś transu podskoczył ze strachu i spojrzał w moją strone. Na jego twarzy pojawiła się ulga a na mojej rozbawienie.
-Wiesz że mogłem odstrzelić ci łeb!? Pojebało cię!?
-Tak pojebało i to już dawno. A ty powinieneś być bardziej uważny, gdybym chciała lub była twoim wrogiem to już byś leżał martwy.
-Jestem w gangu. Taka sytuacja z moim zabiciem może się zawsze zdarzyć.
-Wiem. Ale i tak śmieszną zrobiłeś minę
-Wal się
-Z tobą? Musze to przemyśleć
-Naprawde jesteś jakaś jebnięta
-Dzięki? Dobra nie ważne chodź na dół bo musimy obmyślić plan działania.
Po zejściu chłopaki oczywiście nie powstrzymali się od swoich jednoznaczntch uwag na temat mojego tak długiego pobytu w pokoju bruneta.
-Wszyscy do salonu!-wydarłam się i po chwili wszyscy stali wokół stołu. Rozłożyłam na nim mapę miejsca w którym miało dojść do przejęcia towaru. Wszyscy spojrzeli na nią i zaczeli przyglądać się wszystkim ważnym na niej szczegółom. Dałam im chwile na przejrzenie jej a później zaczełam- na akcje jadą dwa samochody i ja jade na motorze. Podzielimy się na trzy oddziały. Jeden idzie z przodu drugi zachodzi ich od tyłu. Trzeci kiedy sytuacja będzie już opanowana przejmie towar. W razie jakichkolwiek problemów ze strony pierwszych lub drugich trzecia pomaga także i przychodzi od strony lasu. Pierwszy oddział to Matt,Liam i Zayn, drugi to ja, Louis i Harry a trzeci to Adam i Niall. Nie wiemy do końca ilu będzie u nich ludzi. Mamy podejrzenia że ok.15. Nie oszczędzamy ich.... Pamiętajcie że zabili ostatnio naszych. Każdy członek naszego gangu jest ważmy więc nie mam zamiaru popuścić Jake'owi..nie tym razem.
-Nie ważne ilu ich będzie i tak będziemy z tobą. Pamiętaj przyjaciół się nie zostawia a ciebie z pewnością jest dobrze słuchać.
-Awww bo się porzygam.
-Popsułeś chwile Louis
-Ludzie dostałem wiadomość. Wydaje się że bardzo ważną i że może przeważyć o naszej akcji.- mówi bardzo poważnie Matt
-To powiesz nam wreszcie czy mamy się domyślić?- nigdy nie należałam do osób cierpliwych
-Dostałem info że w akcji ma brać udział kilku z gangu w którym jest twój brat. I bardzo prawdopodobne że będą to osoby z którymi mieszkasz..
-Kurwa-nie no jak tak można. Ile jeszcze przeszkód spotkam zanim na spokojnie zrobie jakąś akcje. A nie zapomniałam ja nigdy nie mam spokojnych misji i nigdy nie będe miała bo każdy chyba próbuje mi przeszkadzać- dobra to do nich też możecie strzelać tylko bez strzałów śmiertelnych. Celujcie w ręce i nogi lub tam gdzie nie ma narządów. Ich zamiast zabijać to uśpić lub unieszkodliwić. A teraz co z bronią? Załatwiliście wszystko co chciałam?
DU LIEST GERADE
Bad Sister||A.I||
FanfictionCześć ja jestem Olivia Irwin i wracam po latach do miasta gdzie jest mój brat który się ze mnie wyśmiewał. Ciekawe jak mi pójdzie...życzcie mi powodzenia bo czuje że to będzie trudne. Ja nie wytrzymam z nim 5 minut a co dopiero... Chcecie dowiedzieć...