Klub

13.1K 485 57
                                    

Tym kimś był... Matt. Wszedł do mojego pokoju i usiadł na krześle przy biurku.

-Z chłopakami stwierdziliśmy że jest piękny wieczór i chcieliśmy iść do klubu. Co ty na to??

-Może być i tak nie mam nic lepszego do roboty.

-Dobra to za pół godziny bądź gotowa.

-Nie ma sprawy. Zdąże ale mówie od razu że nie będe na ciebie czekać aż ułożysz sobie te kłaki na łbie.

-To nie są kłaki-powiedział nadąsanym tonem. Takim przez który prawie popłakałam się ze śmiechu. Matt jak na prawdziwego mężczyzne wstał i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.

Nie patrząc na nic wstałam i podeszłam do szafy wybrać strój.
Ok już wiem...

Poszłam do łazienki i wziełam bardzo szybki prysznic bez mycia włosów. Dokładnie wytarłam się moim ulubionym czarnym ręcznikiem.

Ubrałam się w białą bluzke z czarnym wąsem. Założyłam do tego czarne jeansy bo nie oszukujmy się ale nie przepadam za sukienkami itp. Bluzke wciągnełam w spodnie zostawiając troche luzu. Do tego zajebiste czarne,zamszowe wysokie szpilki i biżuteria.

 Do tego zajebiste czarne,zamszowe wysokie szpilki i biżuteria

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Dobra jestem już gotowa. Wychodze z łazienki i patrze na czas. Wyrobiłam się a nawet zostały mi trzy minuty.
Schodze na dół i słysze jak ktoś gwiżdże na mój widok więc podnosze głowe znad telefonu i widze chłopaków. Prawie wszystkich bo brakuje tylko loczka.

Patrze na nich po kolei i już wiem kto zagwizdał a był to Louis. Tak jak zawsze...zawsze to musi być on.

Wchodze do salonu i siadam na kanapie pomiędzy Matta a Liama.

Czekamy na tą ciote już 14 minut a on dalej nie zszedł. Był u niego już prawie każdy a on za każdym razem odpowiadał 'za chwile'.

O patrzcie w końcu ruszył tą dupe i postanowił zejść na dół. Od razu wszyscy wstaliśmy i bez słowa ruszyliśmy do drzwi wyjściowych. Ja wyszłam na dwór od razu bo miałam już buty a chłopaki musieli jeszcze założyć.

Gdy wszyscy już byliśmy przygotowani i czekaliśmy na taksówke ja przypomniałam sobie o czymś.

-Zaraz wracam-rzuciłam do chłopaków i na ile pozwalały mi szpilki pobiegłam do domu. Wpadłam do mojego pokoju i podeszłam do szafy. Wyciągnełam jeden pistolet i trzy noże. Zawsze biore broń i tym razem też musze. Tym bardziej że skorpiony są w pobliżu i chcą nas zabić.

Pistolet chowam za spodnie pod bluzką a jeden nóż wkładam do stanika, kolejny przyklejam do podeszwy buta a ostatni wplątuje do przed chwilą zrobionego warkocza. Gotowa już schodze na dół gdzie wychodze na dwór i zamykam drzwi na klucz. Odwracam się i widze już zaparkowane dwie taksówki bo w jeddnej się nie zmieścimy.

Pewnie pytacie czemu nie jedziemy autem a przecież mamy ich tak dużo. Otóż każdy z nas ma zamiar pożądnie się napić a może nawet opić.

Wsiadłam do taksówki w której było więcej miejsca. Jak się okazało jechałam z Mattem,Liamem i Niallem. Czyli w tej drugiej siedzi Harry, Zayn i Louis. Współczuje tamtemu kierowcy. Droga do klubu mineła nam szybko i co dziwne cicho.

Bad Sister||A.I||Where stories live. Discover now