Friend✅

35

*Liam*

Wszystko mnie bolało, było mi zimno i nie miałem siły na cokolwiek. Czarny Książe porzucił mnie pod ścianą, pod jednym z wielkich okien. 

Przekląłem cicho, widząc wchodzącego Zayna do magazynu. Co on tu do cholery robił?!

Po chwili Zee zauważył mnie, i chciał podbiec do mnie, ale Czarny Książe powalił go na ziemię jakimś paskudnym zaklęciem.Miałem nadzieję że mulat szybko się pozbiera i zaatakuje go żywiołami. 

Obrócił się na plecy i posłał ku niemu kule ognia, od których w ostatniej chwili jego przeciwnik uciekł, a Zayn wstał.

-Tego się nie spodziewałem po tobie- wymamrotał mężczyzna, posyłając w jego stronę kolejną porcję czarnej magii, ale Zayn utworzył z wody tarczę, która go ochroniła.

-Nie wiesz z kim zadarłeś.- powiedział czarnowłosy i uniósł go za pomocą wiatru w górę i utworzył z ognia ostre sztylety, które przecieły blondyna.

-I tak już nie uratujesz swojego śmiecia- zaśmiał się, kiedy z jego ust zaczęły wypływać strugi krwi.

-To już twój koniec, oddaj swój diadem- warknął Zayn.

-To go sobie sam zabierz- uśmiechnął się kpiąco. 

Po chwili zobaczyłem jak wiatr ztrąca diadem z jego głowy i toczy się ku mnie. Następnie podłoga pod Czarnym Księciem otworzyła się i Zee wtrącił blondyna do szczeliny przy pomocy wody. Kiedy Czarny Książe znikł, ziemia wróciła do swojej poprzedniej postaci.

-Już nikomu nie zrobi krzywdy- mruknął pod nosem i obrócił się do mnie.

Uśmiechnąłem się do niego słabo, dumny z jego walki.

-M-Musisz powstrzymać Roka, zniszczy całe miasto- wydusiłem.

-Teraz ty jesteś ważniejszy Li- kucnął przy mnie.

-Nie, nie możesz pozwolić sobie na to. Musisz dokończyć tą sprawę. Ja dam sobie radę- zapewniłem i z lekkim trudem podniosłem diadem zakładając mu go na głowę- Proszę...

-Wrócę do ciebie ukochany- szepnął i pocałował mnie czule, po czym przy pomocy wiatru wzbił się w powietrze i zniknął.

Ja natomiast osunąłem się z powrotem na ziemię nie mogąc dłużej walczyć ze śmiertelnymi obrażeniami.