27

385 41 6
                                    

Zayn przebudził się dopiero wieczorem, nieco zdezorientowany.

-Co się stało?- przetarł oczy.

-Zemdlałeś- potarłem jego dłoń, patrząc na niego z troską.

-Oh.

-Moi rodzice przyjadą rano i nam pomogą z twoją 'przemianą'- pogłaskałem jego policzek.

-Huh? Nie rozumiem- zmarszczył brwi.

-Zaczynają ujawniać się twoje powiązania z żywiołami. Musisz je jakoś opanować. Wczoraj był już niezły huragan- westchnąłem- Nie żeby coś ale nie chcę żebyś spalił nam domu.

Uderzył mnie lekko w ramie, przez co zaśmiałem się, a na jego ustach zakwitnął maleńki uśmiech.

-Więc... pogodziłeś się już z rodzicami? A raczej z tatą?- przysunął się bardziej do mnie.

-Nah.  Ale tata nie miał wyboru, stałeś się księciem wilków- cmoknąłem go w nos.- Zawołać Nialla? Jest tutaj i też się o ciebie martwił.

-Było by miło- uśmiechnął się do mnie.

Złożyłem delikatny pocałunek na jego ustach i wyszedłem z pokoju wołając Nialla. Przybiegł w postaci jasnowłosego wilka, z pyskiem umorusanym w czekoladzie.

-Tylko nie mów że dobrałeś się do mojej nutelli- spojrzałem na niego groźnie, a on posłał mi niewinne spojrzenie- Nie ważne. Zayn obudził się i chce z tobą rozmawiać.

Wilk tylko szczeknął i wbiegł do sypialni, wcześniej otwierając łapami drzwi. Ja za ten czas postanowiłem ogarnąć nieco mieszkanie na jutrzejszy przyjazd rodziców, no i musiałem zrobić małe zakupy, przez wizytę Nialla.

Kiedy jednak byłem w drodze do sklepu, słyszałem ciche skomlenie w jednej ze ślepych uliczek. Zaintrygowany skręciłem tam i zdziwiłem się widząc rannego i mocno poturbowanego Andy'ego.

-Co się stało?- zawołałem klękając obok niego.

Andy szybko zmienił się w człowieka i złapał się za ranę postrzałową w brzuchu.

-M-Mogłem się trzymać od was z daleka, a nie chcieć zemsty- wydusił z trudem.

Zanim jednak zadzwoniłem po karetkę, Andy przestał oddychać.

Friend✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz