24

436 41 10
                                    

Od rana zaznaczałem różne oferty pracy, co chwile dzwoniąc i słysząc odmowy, tylko dla tego że nie miałem odpowiednich kwalifikacji i doświadczenia. Byłem coraz bardziej sfrustrowany i zły.

-Liam? Co robisz?- usłyszałem zaspany głos Zayna, który po chwili usiadł mi na kolanach.

-Szukam pracy. Już dość jestem na twoim utrzymaniu- skrzywiłem się.

-Nie musisz się tym przejmować- mruknął, chowając twarz w mojej szyji.

-Ale to robię. Czuję się trochę jak jakiś pasożyt...

-To nie są moje pieniądze. Tata za wszystko płaci, taki mam z nim układ. Ja mu nie przeszkadzam i siedzę tutaj, a on mi płaci za mieszkanie i inne rzeczy do póki studiuję. Ma swoją dość wysoko postawioną firmę, więc nie bardzo mi to przeszkadza. Nigdy się mną nie interesował, a już szczególnie po śmierci mamy.- powiedział cicho- Nie musi wiedzieć  że ty też tu mieszkasz. Chociaż tyle od niego mogę wziąść.

-Nie próbowałeś z nim rozmawiać? Jak z tatą?- zacząłem głaskać jego biodra.

-Tak. Ale on nie chce. Lepiej mu uciec- prychnął.

-A twoja mama? Czemu...

-Przez tatę. Jakiś facet chciał się go pozbyć i przeciął hamulce. Tego dnia miał jechać tym samochodem mój ojciec. Niestety pojechała mama. Miała zrobić zakupy i przyjechać z powrotem. Nigdy nie wróciła. Strzeliła jej opona i spadła ze skarpy.- szepnął.

-Przykro mi- ucałowałem jego czoło.

-Umm... Nie wiele z tego okresu pamiętam... Miałem tylko 7 lat- westchnąłem.-  Nie rozmawiajmy już o tym. Liczyłbym na poranny seks- zachichotał mi do ucha- Tym razem możesz i nawet górować- przygryzł moje ucho.

-Niewyżyty- prychnąłem ale złączyłem szybko nasze usta w namiętnym pocałunku.

_______

idk kiedy pojawi się kolejny bo moja wena pojechała na wakacje :)))))))))

Friend✅Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ