19

442 44 19
                                    

*kolejna aktualizacja tego dnia*

Nie miałem pojęcia skąd tyle nienawiści jest w Zaynie. Nic mu nie zrobiłem, a najchętniej by mnie zniszczył.

Nawet nie wiem kiedy straciłem mojego kochanego Zee. Nie wiem kiedy Andy zdarzył mu zrobić aż takie pranie mózgu. Byłem kompletnie żałosny, już wiem dlaczego byłem zakałą całej wanty.

Starałem się nie wchodzić Zaynowi w drogę mulatowi, chowając się po kątach i cierpliwie znosząc ból związany ze zbliżeniami Zee i Andy'ego. Nie miałem pojęcia czy Zayn wie że sprawia mi tym krzywdę, ale w końcu on jest szczęśliwy, prawda?

W końcu Zayn przyprowadził mojego byłego przyjaciela do domu. Totalnie zignorowali mnie, rozmawiając głośno i co chwile śmiejąc się. Zaskomlałem cicho z bólu, kiedy zaczęli się całować.

-Czy on nie może się zamknąć?- burknął po chwili Andy, a ja skuliłem się bardziej na kanapie.

-Jego coś boli...- odezwał się Zayn- bo wtedy skomli...

-Udaje żeby zwrócić na siebie uwagę. Ja bym był na jego miejscu wdzięczny że mnie nie wyrzuciłeś- prychnął- chodź kochanie, zajmijmy się sobą.

Nie mogłem uwierzyć że Andy będzie chciał pieprzyć Zayna na moich oczach. Gdybym tylko mógł coś zrobić...

Zawyłem z oślepiającego bólu, kiedy zaczęli uprawiać seks. Nie patrzyłem w ich stronę, ale słyszałem ich i czułem.

-A-andy! Stój! On cierpi!- pisnął Zayn, próbując wyrwać się, ale Samuels nie pozwolił mu.-Andy!

-Nic mu nie będzie- warknął.

-Andy! Przest... Oh!- jęknął głośno.

Kiedy skończyli, leżałem bezwładnie na podłodze, czując się jeszcze gorzej niż wcześniej. Może i trochę zacząłem pragnąć śmierci.

-Liam- upadł koło mnie na kolana i wsunął w swoją dłoń w moją sierść- Dlaczego mi nie powiedziałeś?

Położyłem mu tylko wyczerpany łeb na kolanach, nawet nie otwierając oczu.

_______

lol jaki wam maraton urządziłam XD

Friend✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz