20

463 48 17
                                    

Obudziłem się wciąż jako wilk w łóżku Zee. Moje siły na nowo wróciły, ale nie wszystkie. Czułem jak by czegoś mi brakowało.

-Obudziłeś się- usłyszałem łagodny głos Zayna.

Przemieniłem się i spojrzałem na niego niepewnie, gotowy na kolejną porcję główna, ale nic takiego się nie wydarzyło.

-Andy już wyszedł?- spytałem cicho.

-To nie ważne. Zraniłem cię- przeczesał moja grzywkę.

-Przyzwyczaiłem się- spuściłem wzrok.

-Co ja narobiłem... Li wybacz mi. Wiem że nic nie tłumaczy mojego zachowania ale Andy mnie omotał... Przepraszam- rozpłakał się, a ja wciąż nie byłem pewien czy mogę go dotknąć.

-Zayn... Nie płacz- złapałem ostrożnie jego dłoń.

-Boisz się mnie. Cały drżysz- Podciągnął nosem- zrobiłem ci tyle krzywdy, a ty wciąż jesteś wierny i cierpliwy...

-Kocham cię- szepnąłem.

-Jak możesz kochać takiego potwora jak ja? Boże... Przecież ja sam do tego doprowadziłem, bawiłem się twoimi uczuciami... A ty nawet nie pisnąłeś! Nie zasługuje na ciebie Liam- jęknął.

-Shh... Jest dobrze kochanie- posłałem mu uspakajający uśmiech.

-Naprawię to Li, obiecuje. Poczujesz się jak pieprzony książę, a Andy już nigdy nas nie rozdzieli- pogłaskał mnie po policzku.

Przymknąłem oczy, delektując się jego dotykiem. Kto wie czy nie zmieni zdania?

-Byłem głupi że cię nie posłuchałem i uwierzyłem w kłamstwa tego dupka. Chciał cię tylko zniszczyć- pisnąłem zaskoczony kiedy wtulił się we mnie.

Mruknąłem zadowolony obejmując go ramionami i chowając nos w jego pięknie pachnących włosach.

-Nie wiem czy wiesz, ale wciąż śmierdzisz Andym- skrzywiłem się.

-Oh... Wezmę prysznic jeśli cię to drażni- spojrzał na mnie.

-Może później- zaśmiałem się cicho i cmoknąłem go w nos.

_____

Ostatni dzisiaj kochani :*

Friend✅Where stories live. Discover now