17

456 45 13
                                    

Zayn zaczął zachowywać bardzo dziwnie. Traktował mnie z dość dużym dystansem i obserwował mnie. Nie miałem pojęcia o co chodzi.

-Mam coś na twarzy?- zmarszczyłem brwi.

-Nie. Ale wolałbym żebyś jednak nosił chociaż tą bieliznę- mruknął.

-Oh... Myślałem że jak...

-To źle myślałeś. Czuję się nieco skrepowany- przerwał mi.

-Oh, więc o to chodzi- zachichotałem z ulgą i od razu poszedłem ubrać bokserki.

Niestety kiedy wróciłem, Zee zbierał się na uczelnię. Ucałował mnie w policzek i wyszedł.

Następne dni wydawały się całkiem w porządku, gdyby nie to, że Zayn prawie codziennie wieczór wychodził do znajomych, nie pozwalając mi mu towarzyszyć.

-Wstydzisz się mnie?!- wybuchłem w końcu, mając dość samotnych wieczorów.

-Nie. Po prostu to są moi znajomi. Nie bądź zazdrosny- wywrócił oczami.

-Zostawiasz mnie na całe dnie samego. Jak mam nie być zazdrosny?- warknąłem.

-I co z tego? Chcesz mnie przykuć do łóżka?- prychnął.

-Jeśli zajdzie taka potrzeba to tak- Westchnąłem.

-Pieprz sie, mam swoją wolność i ci jej nie oddam- odparł wkurzony i wyszedł.

Zamrugałem zaskoczony. On myślał że chce go więzić w domu? Zmuszać do czegoś? Odbierać wolność? Coś mi tu nie grało.

Resztę dnia spędziłem na kanapie jako wilk, czekając jak codziennie na Zayna. Byłem smutny z powodu tego jak potraktował mnie Zee. Ja tylko byłem znudzony i samotny...

Kiedy był już wieczór, nagle poczułem pozwalający ból psychiczny i fizyczny. Skuliłem się bezradnie, wyjąc swoja wilczą naturą. Byłem pewny że ten ból pochodzi od mojej więzi z Zaynem. To Zayn mnie ranił.

Friend✅Where stories live. Discover now