Jak codzień odprowadziłem Zayna na uczelnie jako wilk. Byłem trochę zdziwiony kiedy zaczął wiać silny wiatr, bo o niczym nie mówili o tym w telewizji. Zee też wydawał się być jakiś dziwny.
-Cześć! Ale wieje!- pojawił się obok nas Niall.- Wszystko w porządku Zee?
-Ja... Nie wiem- wymamrotał.
-Może powinieneś zrobić sobie wolne?- spojrzał na niego z troską.
-Nie! Nic mi nie jest! Po prostu... Nie umiem tego wytłumaczyć... czuję się taki nieobecny- westchnął.
Chwilę później całkiem nie oczekiwanie zemdlał. Niall w ostatniej chwili złapał go, by nie upadł.
-Cholera! Wiedziałem że coś jest nie tak!- zawołał.
Szczeknąłem na niego żeby szedł ze mną do domu. Byłem bardzo zmartwiony stanem Zayna. Nie miałem pojęcia co jest. Jeszcze wczoraj wszystko było w porządku, a teraz Zee jest nie przytomny.
Kiedy szliśmy, wiatr o wiele się wzmocnił, jak by nadchodził jakiś huragan. Byłem naprawdę zaniepokojony tym co się dzieje. W końcu kiedy dotarliśmy do domu, ja się przemieniłem, natomiast Niall położył Zayna na łóżku w sypialni.
-Co teraz zrobimy?- spytał Niall.
-Nie wiem... kompletnie nie mam pojęcia co robić... Nigdy nie byłem świadkiem czegoś takiego- złapałem dłoń mulata.
-Nie rozumiem?
-Ten wiatr jest powiązany z Zaynem. Myślę że zaczynają ujawniać się jego cztery żywioły- przygryzłem wargę- To przez nasze połączenie. Nie dość że jesteśmy chronieni, to jeszcze Zayn będzie władać czteroma żywiołami i wilkami. Boję się że jest na to zbyt delikatny- wytłumaczyłem.
-Cholera... Coś mi się obiło o uszy kiedy odchodziłem od swoich- przeczesał swoje włosy dłonią- Co teraz?
-Czekamy i dzwonię do swojej matki.- mruknąłem biorąc od Zayna telefon.
YOU ARE READING
Friend✅
FantasyOpis: Zayn to zwykły osiemnastolatek, a Liam potrzebuje domu. Cover by Darrow