Rozdział 17

3.2K 87 2
                                    

Luke popatrzył Katy w oczy, musnął w usta. Kobieta odwzajemniła pocałunek i chwyciła delikatne go za policzek bez rany. Na twarzy Marie pojawił się wielki uśmiech.

- Luke kładź się, opatrzymy ci ramię. Lily chodź do babci, mama zajmie się tat... takim biednym wujkiem. - Katy spojrzała szybko w stronę mamy, Lily wyrwała się z jej ramion i pobiegła do babci. Luke opadł zmęczony na poduszki.
- Jak się czujesz?
- Fatalnie... - mężczyzna spojrzał na ukochaną. - Jak Lily?
- Myślę że dobrze - Katy pogłaskała go lekko po ramieniu. - Pogadam z nim, nie może cię tak traktować... ja nie poznaje go...

Wieczorem Smith wyszła na kawę. Kilka godzin wcześniej zadzwoniła Margot, Michael był u nich w domu i jest do tej pory. Kobiety postanowiły wyjść, spotkać się i porozmawiać o trudnej sytuacji.

Przyjaciółka która martwiła się bardzo o Katy czekała już w ustalonym wcześniej miejscu.
Umówiły się w małej kawiarni na rogu jednych z głównych ulic w mieście.
W lokalu jest pełno świec, roślin. Panuje fajny, ciepły nastrój. Jest tam pyszna kawa i ciasto, przede wszystkim normalne ceny i miła obsługa.

- Cześć - Katy usiadła na przeciwko przyjaciółki, sciągnęła torebkę z ramienia i położyła obok.
- Hey, jak się trzymasz?
- Szczerze? Źle... Mama została z Lily, ona jest wystraszona. Luke ma rozcięty policzek. Jestem załamana zachowaniem Michael'a. Wogóle, co on robi?
- No właśnie...
- Dzień dobry - do stolika pod oknem podszedł kelner i podał dwie karty. - Proszę.
- Dziękujemy, to dla nas dwa razy latte i ciasta jagodowe.
- Dobrze, zaraz podam. - meżczyzna zabrał jedną kartę i odszedł.
- Jeśli dobrze usłyszałam, Michael mówił coś o jakimś planie, coś z Modestem...
- Tylko tyle?
- Nie, mówił niewyraźnie, tyle dałam radę usłyszeć.
- Dasz rady dowiedzieć się więcej od Calum'a?
- Myślę że tak... Cal jest bardzo przywiązany do niego, ostatnio bardziej od kąd ma problemy z alkoholem.
Katy przetarła łzy z jej twarzy.
- Michael... kilka dni temu - Łzy płynęły coraz bardziej z oczu kobiety. - uderzył mnie w brzuch jak rozmawiałam z Luke'm.
- Co?
- I... zastanawiam się czy nie zapisać go na terapie.
- Nie zastanawiaj się tylko to zrób. To nie jest normalne, jezu... przecież on może zrobić coś Katy - Margot przesiadła się obok niej i przytuliła.
- Tego boję się najbardziej....

Pani Hood odwiozła Katy do domu, ale ta chciała jeszcze zostać sama. Usiadła na betonowych schodach przed mieszkaniem.

Nie rozumiem go. I o jakim planie chodziło? Michael... i Modest? Nie możliwe, mieli nie wracać do tego. O co chodzi?

Przemyślenia przerwały pikania z kieszeni Katy.
Sms od Luke'a

Luke: wszystko ok?
Katy: Nie
Luke: chcesz się spotkać? czy masz dość patrzenia na mnie?
Katy: Przyjadę ;) przygotuj dobre wino, muszę się wygadać.
Luke: jasne skarbie :*
Katy: :)

Hemmings tak jak Katy pomimo nie zbyt dobrego humoru poczuli się lepiej. Ucieszyli się tym że spotkają się sami.

Luke starał się wszystko pięknie przygotować. Do wazonu dał kwiaty z ogrodu, postawił najładniejsze kieliszki obok drogiego, słodkiego wina. Nałożył na siebie białą koszule którą nie zapiął do końca.

Luke: stary? jak wyglądam? *zdjęcie*
Ashton: To dla Katy tak?
Luke: tak łatwo to poznać?
Ashton: przecież ona cię w tym uwielbia!
Luke: czyli dobrze :D trzymaj kciuki żeby dobrze było :)
Ashton: trzymam! Powodzenia! ;)

Szykuje się cudowny wieczór

Stay With Us Daddy × LHTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang