Rozdział 8

5K 119 14
                                    

- Clifford pijemy dzisiaj, wypadałoby wypić za te kilka lat. - Calum nacisnął palcem dzwonek na ścianie.

- Luke! Są! Chodź! - Ashton podszedł szybkim krokiem do drzwi.
- Chwila, szukam koszuli! - mężczyzna szukał odpowiedniej koszuli, wyszukał czarną z srebnymi guzikami.
Może nie będzie tak widać potu...

Ashton chwycił za pozłacaną klamkę i otworzył drzwi, wpuszczając przyjaciół tak jak Hemmings kazał.
- Wujek! - zawołała Lily, przytuliła się do nogi Irwin'a a Alan do drugiej.
- Hey, Hey dzieciaki dajcie wejść rodzicom - zaśmiał się do reszty.

Lily i Alan wbiegli do środka, dom był jeszcze bardziej okazały w środku. Po lewej stronie były piękne schody prowadzące na piętro. Wszystko było bardzo nowoczesne i eleganckie. Zwykli ludzie, dostający pensję dwóch tysięcy miesięcznie mogą tylko pomarzyć o takim miejscu. Z wielkiego korytarza było widać salon, jadalnię i skryte wejście do kuchni za schodami. Przy drzwiach była wbudowana szafa, gdzie goście zostawili kurtki.

- Mama patrz jak tu fajnie! - powiedziała głośno Lily i chwyciła mamę za wskazujący palec.
- Ale super - odpowiedział Alan, który jako pierwszy odważył się wejść do salonu, tuż za Irwin'em.

Michael objął ukochaną w pasie. Katy przyglądała się wszystkiemu uważnie, każdemu detalowi. Widziała tu miejsce dla siebie i Lily. Tak w pewnym sensie wyobrażała sobie to wszystko.
Wygodna i wielka kanapa, telewizor a pod nim filmy i płyty. Światełka tworzące nastrój w każdy wieczór. Wiele roślin, miękkie poduchy, koce którymi można się przykryć. Pułka z książkami i świeczki.

Luke zadbał o wszystko, zrobił do dla nich, dla niej. Z całego serca liczył że uda się przywrócić to co było.
Do każdego pomysłu dodał coś od siebie, głównie większy wkład finansowy. Na przykład zamiast kilku kwiatków, na półce w jednej doniczce, jest wielki kwiat w kącie, w wielkiej pięknej donicy.

Nie wierzę... na prawdę ciężko mi w to uwierzyć.

Katy usiadła przy dużym ładnie nakrytym stole obok Margot.
Na stole był świeży bukiet kwiatów w wazonie. Zapach był tak intensywny, nie trzeba było specjalnie nachylać nosa. Dodawało to uroku. W tle grała cicha muzyka, puszczona z wierzy.

- Nieźle, Hemmings się nieźle urządził nie powiem. Jeszcze mi powiedzcie że sprzątaczki ma - zaśmiał się Hood i usiadł na krześle obok żony i zabrał Alan'a na kolana.
- Ma, a tego co widziałem to nawet kucharza, ogrodników i kogoś tam jeszcze. - Ash usiadł w rogu stołu. - Chyba poczekamy na niego trochę..

- Kilka wdechów, będzie dobrze. Nie wyglądam źle, wszystko jest ogarnięte - Luke znowu myślał głośno, zrobił łyk mocnego trunku i szedł na dół.
Słyszał głosny z salonu, głównie Calum'a i Michael'a, śmiechy dzieci i pytania kucharki do kobiety, czy woli herbate owocową czy zwykłą.

Szybkie bicia serca nie uspokajały go. Nie ma odwrotu, wchodzimy.

- No jesteś, nie mów że wybierałeś kolor skarpetek - uśmiechnął się głupio Calum do stojącego w progu Luke'a.
- Mam tylko czarne. Cześć wszystkim - usiadł obok reszty, przyglądając się zmienionym twarzą przez tyle czasu.

Margot wyładniała, przyznam. Calum ten sam misiek. Michael... no chłopie lata ci nie sprzyjają. Alan, syn Calum'a, cały tata. Oczy po mamie, włosy też. Córka Michael'a... Lily? Chyba tak, tak. Cała Katy...

Oczy Luke'a zatrzymały się na dziewczynce w którą wpatrywał się najdłużej. Widział w niej coś, coś ale nie dokońca wiedzał co. Może pewne podobieństwo do niego i do Katy. Te rysy twarzy, policzki. Podobne do jego samego.

Chwila a gdzie Katy? Nie przyszła?

- Michael? - Luke popatrzył na biust wysokiej kucharki, która rozdawała ciepłe napoje z tacy.
Michael trzymał Lily na kolanach, bawiąc sie pasmem jej włosów - No?
- Jesteście sami? We dwójkę?
- Nie, Katy poszła do łazienki. A właśnie, przepraszam jescze jedna herbata, zwykła - zwrócił sie do kobiety w fartuchu.
- A tak, zaraz przyniosę.
- Okey - Luke zamoczył usta w czarnej, słodkiej kawie i zrobił mały łyk, wstał z krzesła i udał się do wyjścia za wysoką kobietą.

Katy wyszła z łazienki, otarła ostatnią łze, szybko zapamiętała i znazlała wejście do salonu. Poprawiła rozpuszczone włosy, podeszła do progu.
Luke ominął kucharkę i wpadł na młodszą kobietę. Katy prawie straciła równowagę.
- Rany, przepraszam.

Stay With Us Daddy × LHDonde viven las historias. Descúbrelo ahora