Rozdział 29

1.7K 40 0
                                    

Clifford nie odpuszczał, jedną dłonią trzymał Katy za szyję a drugą za pośladek. Zmuszał ją do pocałunku. Miał tego gorzko pożałować...

Luke szedł do kuchni z dziecięcym kocykiem na ramieniu, zobaczył dwie trzymające się blisko, ciemne sylwetki. Szybko zapalił światło, kiedy Katy próbowała się wyszarpać z uścisku. Widział jak ich usta są bardzo blisko a ciała jeszcze bliżej. Nie zastanawiając się odepchnął "przyjaciela" na bok i uderzył do z pięści w twarz. 
Katy stanęła z boku, wytarła ślinę ze swoich ust, chwyciła się za dłoń i zaczęła cicho płakać - Zostaw!

Luke kolejny raz uderzył przeciwnika i zaciągnął go do drzwi. Michael wstał słaby z ziemi, nie mając pojęcia co właśnie się stało oraz czego dokonał.
Katy poszła powoli w tamtą stronę - Luke?

Ona to zrobiła? Widziałem...

- Co to miało być? - blondyn zwrócił się do wystraszonej kobiety - Zaprosiłaś go?
- Nie... on sam przyszedł 
- Do ciebie? W środku nocy... - zapytał zdziwiony.  Michael od dawna nie przychodził do rodziny, odkąd urodził im się syn. Zachowywał się normalnie, był uprzejmy, ukazywał skruchę. Do dzisiaj.
- Chyba pił - Katy wtuliła się w ciało ukochanego, trzęsła się i była zgrzana. 

Luke odsunął ją od siebie, oboje wymienili się spojrzeniami po czym ten poszedł do pokoju syna. 
- O co ci chodzi? - Katy chwyciła go szybko za dłoń zanim zdążył wejść na piętro.
- Idę do syna, chyba mogę? Idź spać czy coś.... - odpowiedział oschle i oddalił się, nie zamieniając z nią kontaktu wzrokowego.  

On myśli że ja... boże to nie normalne. 

Katy usiadła na schodzie, owinęła się szlafrokiem i oparła plecami o ścianę. 

Nadal czuje jego dłonie na sobie... nienawidzę go. Niszczy znowu wszystko, to trzeba zakończyć. I co,  jak  przyjdzie następnym razem to się dowiem nie wiadomo czego.... Jak Luke mógł pomyśleć o mnie tak. Dzisiaj rano się  zachowywał normalnie 

Kilka łez spływało po jej twarzy, jakby cały smutek wypływał z niej. Położyła się na kanapie, bez sił, bez niego obok. Nie czuła się niczemu winna, ale chciała go pozostawić samego tej nocy, żeby przemyślał sobie to co zrobił. Bolało a w środku poczuła odrzucenie.

Rano atmosfera w domu była nie co inna.Luke tej nocy nie zamknął chociaż na chwilę oczu, siedział obok łóżeczka syna. Próbował poukładać wydarzenia po kolei, wyciągał wnioski. Oślepiał go wciąż jeden i ten sam obraz w głowie. W końcu udało mu się położyć. Co innego rodzice Katy, wstali oni najwcześniej. Postanowili zrobić małą przyjemność rodzinie i przygotować dla wszystkich śniadanie.

Jake - dziadek, zabrał się za robienie omletów, mama - Mary, zauważyła śpiącą w salonie córkę, usiadła obok niej i starała się ją wybudzić. Zmartwiła się, bo słyszała kawałek wczorajszej rozmowy. Katy odwróciła się na drugi bok i otworzyła oczy - Luke?
- Kochanie wszystko dobrze? - Mary pogłaskała córkę po dłoni - Kłóciliście się wczoraj?
- Luke myśli że go zdradzam.
- Co? Czemu? - spytała.
- Michael przyszedł wczoraj pijany, zaczął mnie obściskiwać a on to zobaczył i sobie coś wymyślił.
Mama przytuliła Katy do siebie - Chodź, tata robi śniadanie.

Katy wstała z mamą do kuchni kiedy z góry zbiegła wyspana Lily a za nią szedł Luke, trzymając na rękach Roberta. Jake zdążył położyć omlety na stolik i zabrał się szybko za wyciskanie soku pomarańczowego.

Katy usiadła na rogu stolika, oparła o nie dłoń i przetarła oczy - Cześć kochanie - uśmiechnęła się do małej blond dziewczynki, a ta ubrana w białą piżamę wtuliła się do mamy. 

- Dzień dobry wszystkim - powiedział Luke, stając z maleństwem w wejściu.
- Cześć Luke, siadaj. Dzisiaj my serwujemy śniadanie - odpowiedział Jake, dając dzban soku na stół. Mary zmierzyła go wzrokiem, ale uśmiechnęła się delikatnie.
- Wezmę Roberta, siadaj - Babcia wzięła go na rączki, po tym odsunęła lekko nogą krzesło, wyraźnie pokazując mu żeby usiadł obok dziewczyn. Na co on nie chętnie to zrobił, sięgnął po dwie szklanki. 
- Lily napijesz się? - zapytał Luke.
- Tak, mama chcesz? - Katy przytuliła mocniej Lily i przyciągnęła ją na swoje kolana. 
- Nie, wiesz... napije się herbaty. - Spojrzała na ukochanego, czuła jak trzęsą jej się dłonie a oczy powoli nabierają kropel. 
Hemmings nalał do obu szklanek napój i rozłożył naczynia. Lily wstała i pobiegła do dziadka po kolorowe słomki.

- Luke? - powiedziała nieśmiało spoglądając w jego twarz.

Nie mam zamiaru z nią rozmawiać, kurwa mać w czym on jest lepszy - myślał że zaraz eksploduje, że wygarnie jej co o niej myśli. Zamiast tego wziął szklany dzbanek i udając że chce dolać, przewrócił go prosto na nią. Kobieta wstała szybko a z jej ubrań kapała woda. 
-  Co ty zrobiłeś?! - uniosła się i powiedziała głośno.
- Uspokój się, przypadkiem rozlałem - podniósł naczynie, uderzając ją w ramię.
- Widziałam przecież! - Katy nie powstrzymała się, zaczęła płakać. Jej rodzice szybko zareagowali i zabrali dzieci do salonu.
- Trzeba było nie zachowywać się jak zdzira! 

Kolejny rozdział, sama nie spodziewałam się że tak to wyjdzie.
Jak myślicie, co się stanie później?

Dziękuję wszystkim za ponad 4 tysiące wyświetleń. To dużo dla mnie znaczy.

Zachęcam a nawet proszę o zostawianie komentarzy, każda opinia się liczy i daje dużo motywacji do pisania









Stay With Us Daddy × LHजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें