Rozdział 11

4.3K 134 12
                                    

"Silence is the most powerful scream." ~ Anonymous.

****

Miesiąc później

„No dalej kochanie." Powiedziała Tiffany uśmiechając się do mnie. Nadszedł dzień pogrzebu mojego taty. Zmarł w zeszłym miesiącu. Nie spowodowała tego jego nerka. Lekarze znaleźli bardzo niebezpieczny guz i dali mu tylko kilka tygodni życia co uważałam za absurdalne zważając na to, że wiele osób żyje z nowotworem jeszcze długie miesiące po diagnozie, ale zgaduję, że tym razem szczęście też nie chciało się do mnie uśmiechnąć.

„Jestem gotowa." Mój głos załamał się. Ledwo mogłam mówić. Zamieniłam się w kompletnie inną osobę. Od kiedy zmarł nie jadłam tak dużo jak zwykle, przestałam starać się w szkole zamieniając moje szóstki na trójki i dwójki.

Nigdy nie chciałam przestać oddychać tak bardzo jak teraz. Czułam się tak bardzo samotna i załamana. Harry obiecał tamtej nocy, że zabierze mnie w jakieś inne miejsce. Mimo to teraz ledwo odzywał się w moją stronę i jedynie wysyłał mi surowe spojrzenia.

Okazało się, że mój „tato" tak naprawdę zaadoptował mnie. Byłam zmieszana przez te wszystkie testy na krew. Zupełnie zapomniałam o testach DNA. W szpitalu twierdzili, że nie mają żadnych informacji o tym kto jest moim biologicznym ojcem.

Nie wiem dlaczego, ale całe moje życie zaczęło się załamywać. Nigdy wcześniej się tak nie czułam. Nigdy wcześniej nie czułam się tak samotna. Nawet gdy byłam prześladowana w szkole.

*******

„Mój tato był wspaniałym mężczyzną. Nawet jeśli nie był moim biologicznym ojcem, wciąż był tym, który zasługiwał na to miano biorąc pod uwagę to, że opiekował się mną przez całe moje życie." Mój głos zaczął się łamać. Po raz kolejny tego dnia poczułam jak łzy spływają mi po policzkach.

„P-przepraszam." Zapłakałam zbiegając ze specjalnie ustawionej sceny. Wybiegłam z kościoła i spojrzałam na niebo na w pełni świecące słońce.

Dlaczego słońce świeci w taki okropny dzień? Co zrobiłam źle żeby na to zasłużyć? Co teraz ze mną będzie? Prawdopodobnie trafię do domu dziecka.

Usiadłam na schodach biorąc głęboki oddech i chowając twarz w dłoniach. Nie powstrzymywałam już żadnych łez. Mój płacz przerodził się w niekontrolowane szlochanie.

„Bell-"

„Proszę, zostaw mnie samą." Zapłakałam. Moje myśli krążyły po miejscach których nigdy sobie nawet nie wyobrażałam.

„Ja-um. Zaraz będziemy zabierać jego trumnę. Chodźmy." Rozpoznałam głos Harrego.

„On nie żyje. On naprawdę nie żyje." W końcu zebrałam myśli i uświadomiłam sobie, że to dzieje się naprawdę.

Nigdy więcej nie usłyszę jego głosu.

Nigdy więcej go nie zobaczę.

Nigdy więcej już mu nie powiem jak wiele dla mnie znaczy.

On jest martwy.

„On nie żyje Harry! Nie żyje. O mój Boże. On nie żyje!" Wykrzyczałam. Łzy spływały mi po policzkach. Wstałam ze schodów i wpadłam w jego ramiona szukając pocieszenia.

„On nie żyje. On nie żyje. On nie żyje." Powtarzałam raz za razem jak oszalała. Harry położył swoje dłonie z tyłu mojej głowy trzymając mnie jako zagubione dziecko.

„Wszystko jest dobrze maleńka." Wyszeptał głaszcząc mnie po głowie. Zapłakałam jeszcze mocniej, ponieważ wiedziałam, że tak nie będzie. Gdzie się później podzieje?

„H-Harry." Zapłakałam, desperacko go potrzebując. Owinęłam ciasno swoje ramiona wokół jego talii nigdy nie chcąc go puścić.

„Jestem tutaj maleńka. Jestem tutaj." Wyszeptał zanurzając twarz w moich włosach.

„Ale ignorowałeś mnie przez cały ten czas." Zaszlochałam pamiętając o surowych spojrzeniach, które rzucał w moją stronę.

„Było mi po prostu przykro kochanie. Nie martw się już. Jestem tutaj dla ciebie." Powiedział jeszcze raz.

„Obiecujesz?" Zapłakałam w jego koszulę.

„Obiecuję." Było to największe kłamstwo jakie mi powiedział...


Yes, Daddy (Harry Styles) //Tłumaczenie PLWhere stories live. Discover now