Rozdział 7

5.4K 176 13
                                    



„Those with the softest hearts, build the hardest shells." Richard Evans

Żadne słowo nie padło podczas obiadu. Jedyny dźwięk jaki można było usłyszeć to brzdęk sztućców odbijających się o talerze.

Nie wiem co mnie wcześniej naszło. Pozwoliłam zrobić mi coś takiego dorosłemu mężczyźnie. To chore.

„Nic nie mówisz." Przerwał niezręczną ciszę. Przestałam jeść i spojrzałam na niego znad mojego talerza.

„Tak samo Pan." Odpowiedziałam cicho.

„Zamiast Pana wolałbym żebyś nazywała mnie tatusiem, maleńka." Oblałam się rumieńcem. To jest takie złe pod każdym względem.

„Nie, to d-dziwne." Zrobiłam się jeszcze bardziej czerwona. Boże, to takie złe, ale zarazem takie dobre. Ugh, on ma rodzinę. To nie powinno się zdarzyć.

„Nie dla mnie. Widzisz Bell, uważam to za intrygujące, gdy tak mnie nazywasz." Powiedział wkładając swoje brudne naczynia do zlewu.

„Nie, nie zdajesz sobie sprawy z tego co właśnie zrobiłeś. Zdradziłeś swoją żonę." Zaczęłam panikować. Jego żona i dzieci nie zasługiwały na to.

„I? Ona zawsze wychodzi z jakimiś innym mężczyzną. Mogłaś tego nie zauważyć, ale całkiem niezła z niej aktorka." Powiedział złośliwie podchodząc do mnie.

„Nie zaprzeczaj, że nie podobało ci się to. Twój wyraz twarzy mówił za ciebie." Jego głos jest szorstki, gdy popycha mnie w stronę kuchennego blatu.

„Dlaczego ja?" Mój głos jest słaby i nie jestem w stanie nic zrozumieć. Jego dotyk rozpala we mnie ogień. Nie mogę się mu oprzeć.

„Jesteś po prostu taka-"Przerwał na sekundę po czym kontynuował.

„Inna. Powodujesz we mnie to uczucie, które doprowadza mnie do szału." Zaśmiał się potrząsając głową.

„To dlaczego wyśmiewałeś się ze mnie tamtego dnia? Rzucałeś we mnie każdym najgorszym wyzwiskiem. Oczywiście, że zrobiłeś to specjalnie." Powiedziałam próbując wyswobodzić się z jego uścisku.

„Bell, po prostu zapomnij o tym, dobrze?"

„Nie mogę tak po prostu zapomnieć o wszystkim co mi wtedy powiedziałeś. Czy zdajesz sobie sprawę jak często byłam wyzywana od grubych, ohydnych i innych!?" Łzy zaczęły zbierać się w moich oczach.

„Ale zgaduję, że masz racje. To znaczy, powinnam być do tego przyzwyczajona." Pełna złości wytarłam łzy z policzków, odepchnęłam go od siebie i pobiegłam w stronę drzwi. Było za późno żeby mógł mnie złapać. Jestem już za drzwiami, daleko od niego.

„Bella, wracaj tutaj!" Krzyknął. Czasami sprawiał, że byłam wściekła, a pomimo to szczęśliwa. Moje emocje wybuchają jedne po drugich gdy jestem w jego pobliżu.


**************************************


„Nie powinnaś była tak po prostu uciekać." Pouczał mnie Harry na co wywróciłam oczami.

Gdyby nie to, że jest zimno na dworze nie wróciłabym z powrotem.

„Nie wywracaj oczami, gdy do ciebie mówię." Spiął się kontynuując pouczanie mnie.

„Robi się późno, a jutro mam szkołę." Przerwałam mu. Nie kłamałam. Naprawdę muszę jutro iść do szkoły, a jest około 11.

„Wygląda na to, że w ogóle nie masz respektu do starszych. Twoi rodzice musieli cię inaczej wychować."

„Tak? A ty zawsze musisz mówić rzeczy, które mnie wykurzają. Czuję jakbyś ćwiczył przemówienia, gdy do mnie mówisz." Zadrwiłam.

„Powinnaś uważać na to co mówisz skarbie, bo możesz wpaść w niezłe kłopoty." Uśmiechnął się złośliwie.

„Tak, tatusiu." Słowa wypłynęły z moich ust zanim zdałam sobie sprawę z tego co mówię. Jego twarz rozbłysnęła rozbawieniem.

„Cholera. To zabrzmiało tak seksownie, Bell." Powiedział swoim zachrypniętym głosem. Chwycił moją rękę i podniósł mnie z kanapy.

„Jesteś tak cholernie seksowna." Snuł ustami po mojej szyi zostawiając gdzieniegdzie mokre pocałunki.

„Nazwij mnie jeszcze raz tatusiem, Bell. Powiedz to, a zrobię co tylko zechcesz." Powiedział popychając mnie w stronę ściany.

„Wiem, że tego chcesz. Twoje ciało cię zdradza." Wyszeptał mi do ucha. Ma rację. Pragnę go. Potrzebuję go.

„Proszę tatusiu."


Yes, Daddy (Harry Styles) //Tłumaczenie PLDove le storie prendono vita. Scoprilo ora