Przecież ja go kocham

4.3K 547 83
                                    

Od kilku tygodni mieszkam z Yukio w jego niedawno wynajętym mieszkaniu. Nie jest ono zbyt duże, ale idealnie wystarcza dla naszej dwójki. Przeniosłem się też do nowej szkoły. Poziom nauczania z pewnością jest wyższy niż w poprzedniej placówce. Z klasą też nie miałem żadnych problemów, szybko znalazłem nawet kilku kolegów, z którymi nawet nieźle się dogaduję. Szczerze, to nie mogę narzekać. Yukio też jest dla mnie miły, gotuje mi obiady, poświęca czas. Nie jest mi źle, być może nawet lepiej niż wcześniej. Mimo tego nie mogę zapomnieć o Shiro. Staram się o nim nie myśleć, zająć się czymś innym, chociażby nauką. Ale jakoś nie jestem w stanie się skupić. Nie widziałem go już tak długo. Powoli zapominam jak wygląda. Czy jego oczy są koloru niebieskiego, czy może zielonego? Jak brzmi jego głos? Nie mogę sobie przypomnieć jego zapachu. Co chwilę zastanawiam się czy za mną tęskni. Zadzwoniłbym do niego, ale tuż po przeprowadzce Yukio poradził mi, żebym zmienił numer telefonu. Posłuchałem go. Starą kartę schowałem do jakiegoś pudełka. Jeśli bym chciał to właściwie mógłbym jej poszukać... Ale po co? Co jeśli Shiro już o mnie zapomniał, dał sobie spokój? Znowu wyjdę na szczeniaka, który najpierw ucieka, a potem wraca z podkulonym ogonem. Rozejrzałem się po pokoju. Jest przestronny, spokojnie mieszczą się tam nasze rzeczy. Jednak jedyną wadą jest z pewnością łóżko, które muszę dzielić z Yukio. Mimo jego nalegań nie jestem w stanie pozwolić mu spać na ciasnej i niewygodnej kanapie w rogu pokoju. Podwójne łoże okazało na tyle duże, że oboje spokojnie się na nim mieścimy. Tak się przyzwyczaiłem do tego, że ktoś śpi obok mnie, że teraz nie jestem w stanie zasnąć, kiedy jestem sam. Jak tak się nad tym zastanowić to nadal nie mam pojęcia z kim spałem w swoje urodziny. Wszystko chyba wskazuje na to, że to jednak z Yukio przeżyłem upojną noc. Jak mam spojrzeć w oczy Shiro, któremu powiedziałem, że chcę z nim być? Uderzyłem pięścią w ścianę. Mam tyle pytań, a tak mało odpowiedzi...

- Coś nie tak? - usłyszałem trzaśnięcie drzwiami. Yukio wrócił z pracy. Jakoś nie chce mi się z nim rozmawiać. 

- Nie, tak jakoś gorzej się dzisiaj czuję. - wykręciłem się. - Idę pod prysznic. - złapałem za ręcznik. Może strumień zimnej wody pomoże mi i przestanę rozmyślać o tych wszystkich rzeczach.

- Ryu, możemy chwilę porozmawiać? - mężczyzna rzucił się na łóżko, niemalże pociągając mnie za sobą. Uniosłem brwi. Ton jego głosu brzmiał dosyć poważnie.

- Pewnie. O co chodzi? - wzruszyłem ramionami. Nie lubię mówić o dręczących mnie sprawach, a jak na złość Yukio potrafi we mnie czytać, niemalże jak w otwartej księdze. 

- Widzę, że coś Cię dręczy od kilku dni. Powiesz mi co to takiego? - cholera, wiedziałem, że w końcu i tak o to mnie zapyta...

- Nic takiego... - skrzywiłem się. Nie sądzę, żeby rozmowa z Yukio cokolwiek zmieniła. W końcu nie będę się zwierzał ze swoich miłosnych rozterek byłemu chłopakowi mojego niedoszłego chłopaka. 

- Chodzi o Shiro, prawda? - samo jego imię sprawia, że czuję ukłucie w żołądku. To, że on jest przyczyną mojego złego humoru nie było raczej trudne do domyślenia się. - Masz jakieś wątpliwości? - wydawał się być zmartwiony. Czy jest sens ukrywać przed nim wszystko. Może, kiedy powiem mu jakoś mi to ulży?

- Czy na pewno z Tobą spałem? Wiesz, wtedy, w moje urodziny... - wyrwało mi się. To nad tym się najczęściej zastanawiałem. Miałem nieodparte wrażenie, że to nie Yukio był ze mną tamtej nocy, że ja i Shiro, chociaż przez małą chwilę byliśmy ze sobą. 

- To Cię tak męczy? - pokręcił głową. - Możemy to prosto sprawdzić... - oparł głowę na ręce i zmierzył mnie wzrokiem. Miałem złe przeczucia co do tego.

- Chyba nie... - zanim zdążyłem dokończyć, Yukio przyciągnął mnie do siebie, tak, że od jego twarzy dzieliły mnie centymetry.

- Właśnie tak. Prześpij się ze mną jeszcze raz, Ryu. Co Ci szkodzi? Przecież już raz to robiliśmy. - uśmiechał się lekko, głaszcząc mnie po policzku. W sumie miał rację. Straciłem dziewictwo, jeśli chodzi o seks analny, więc raczej nic nie stało na przeszkodzie, żeby sprawdzić. Być może po tej próbie pozbędę się tego dziwnego uczucia, które mi towarzyszy, tej niepewności. Pokiwałem lekko głową. - Grzeczny chłopiec. - ręka Yukio powędrowała do mojego rozporka. Szybkim ruchem pozbył się moich spodni. Zaczął całować mnie po szyi, schodząc coraz niżej. Położył mnie na łóżku, obejmując tym samym nade mną całkowitą kontrolę. Z resztą i tak nie wiedziałem co mam robić. Nie pamiętam zbytnio swojego pierwszego razu, a to Shiro... czy też Yukio zajmował się wszystkim. Jego ręce błądziły po moim ciele, aż zatrzymały się na bokserkach. Spojrzał na mnie pytająco. Jeszcze mogłem się wycofać, powiedzieć, że nie chcę. Część mnie krzyczała, żebym wstał i wyszedł, natomiast inna część wręcz wciskała mnie w materac. Powoli pokiwałem znowu głową. Poczułem jak do mojej bielizny wsuwa się jego dłoń. Zamknąłem oczy. Czy to jest na pewno właściwie? W tym momencie usłyszałem szczęk zamka. Tylko jedna osoba ma dodatkowe klucze do tego mieszkania.

- Ayumi. - wyszeptałem. Było jednak za późno. Spojrzałem w stronę drzwi, które znajdowały się na przeciwko łóżka. Moja siostra nie była sama. Za jej plecami ktoś stał. Myślałem, że coś mi się przywidziało. To raczej niemożliwe. 

- Yukihiro! - ten głos. Nie było wątpliwości do kogo należał. Jednak jego ton był ostry i za razem pełen rozczarowania. Chciałem mu wszystko wyjaśnić. Zanim jednak zdążyłem cokolwiek powiedzieć, Yukio wstał z uśmiechem na ustach i podszedł do Shiro.

- Ayumi, nie ładnie tak sprowadzać gości bez żadnego uprzedzenia. Chcecie coś do picia? - mężczyzna zachowywał się tak jakby nic się nie stało.

- Ryu, co się tu dzieje? - tym razem Ayumi się wtrąciła. Patrzyła na mnie z niedowierzaniem. Ja jednak nie byłem w stanie jej odpowiedzieć. Jedyne o czym myślałem to jak wytłumaczyć to wszystko Shiro.

- Ryu idzie pod prysznic, prawda? - Yukio zachowywał się tak swobodnie, jakby nie przyłapano nas w niezręcznej sytuacji. Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, mężczyzna dostał pięścią w twarz. Cios Shiro był silny, gdyż od razu z nosa Yukio popłynęła krew. Muszę się odezwać i jakoś to wyjaśnić!

- Shiro, ja... - słowa uwięzły mi w gardle, kiedy spojrzał na mnie. Na jego twarzy widziałem tak ogromny ból, a w kącikach oczu łzy. Zraniłem go, nie było co do tego wątpliwości. Odwróciłem wzrok. Mimo tego czułem na sobie jego spojrzenie. 

- Już wiem dlaczego nie odbierasz ode mnie telefonów. - jego słowa przeszyły mnie niczym strzały. Shiro odwrócił się na pięcie i wyszedł z mieszkania. Ayumi wybiegła za nim. Chciało mi się płakać. Nie, chciałem krzyczeć, wywrzeszczeć mu wszystko prosto w twarz. Zamiast tego siedziałem na łóżku, patrząc się tępo w otwarte drzwi. Czułem się jak dziwka, mimo, że do niczego nie doszło. Co teraz? Czy to oznacza, że już wszystko pomiędzy nami skończone? Za wszelką cenę muszę to jakoś mu wyjaśnić. Przecież ja go kocham!

Przepraszam za tak długie przerwy. Jakoś brak mi czasu i weny. Historia będzie kontynuowana, ale nie wiem w jakich odstępach czasowych. Dziękuję za Waszą cierpliwość i to, że nadal czytacie to opowiadanie. Jesteście wspaniali :)

You have no idea (BL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz