Nigdy tak o Tobie nie myślałem

8.3K 858 124
                                    

Lekcje się skończyły. Korytarze powoli pustoszały. Wspinałem się powoli na piętro, na którym znajdował się gabinet Narumiego-sensei. Zatrzymałem się w połowie drogi. Czy powinienem do niego pójść, wyjaśnić wczorajsze nieporozumienie? Prawdopodobnie nawet go to nie obchodzi. Poza tym nie wiem jak właściwie to zrobić. Stanę na przeciwko jego biurka i powiem "Aki i ja nie jesteśmy parą"? Samo wyobrażenie sobie tej sytuacji wygląda żałośnie. Nie lepiej już zostawić to tak jak jest i żyć dalej? Pokręciłem głową. Jak to się mówi: lepiej spróbować, niż później żałować, że się nie spróbowało. Shiro nie musi mi uwierzyć. Ważne, że ja będę miał komfort psychiczny i sprostuję to całe nieszczęsne wydarzenie w parku. Ruszyłem dalej. Po kilku minutach znalazłem się przed drzwiami gabinetu, na których widniała tabliczka z napisem Narumi Shiro. Zapukałem lekko, czekając na odpowiedź. Nie otrzymałem jednak takowej. Zapukałem ponownie. Może nie ma go w gabinecie. Spojrzałem na rozpiskę dyżurów, następnie na zegarek. Powinien być teraz za tymi drzwiami, sprawdzać testy, popijając kawę, jak to zwykle robił. Może nie usłyszał mojego pukania. Nacisnąłem klamkę. Ustąpiła z cichym kliknięciem i wszedłem do środka. Rozejrzałem się. Za biurkiem nie było nikogo. Dziwne, powinien tutaj być. Może wyszedł do toalety? Zrobiłem kilka kroków do przodu. We wgłębieniu stała mała sofa. Na niej leżał Shiro, przykryty kocem. Miał zamknięte oczy. To było oczywiste, że nie mieścił się na wąskiej kanapie. Jego nogi wystawały mocno poza krawędź mebla. Aż dziw, że zasnął w takiej pozycji. Musiał być naprawdę mocno zmęczony. Podszedłem bliżej. Jego klatka piersiowa unosiła się miarowo. Spał tak spokojnie, nie będę go budził. Chciałem się odwrócić i wyjść, ale chciałem przyjrzeć mu się bliżej. Tak dawno nie miałem do tego okazji. Ostatnio byłem z nim sam na sam podczas jego choroby. Stanąłem o krok od sofy, obiecując sobie, że tyko chwilę popatrzę i sobie pójdę. Pod oczyma rysowały się lekko ciemne kręgi. Chyba ma problemy ze snem. Kości policzkowe również wydawały się wydatniejsze niż powinny. Czy jadł prawidłowo? Zmarszczyłem brwi. To nie moja sprawa, przecież ten facet jest dorosły, a ja zachowuję się jak matka. Ale nic nie mogę poradzić na to, że się o niego martwię. Coraz bardziej wzbierała we mnie chęć dotknięcia go, chociaż na sekundę. Przecież i tak śpi, nie dowie się, że tutaj byłem. Muszę być tylko ostrożny, żeby go nie obudzić. Zbliżyłem się o krok i nachyliłem się nad nim. Nagle przed oczyma stanął mi obraz, kiedy go całowałem podczas jego choroby. Wtedy też spał. Gdzieś z tyłu mojej głowy cichy głosik podpowiadał, że przecież teraz też śpi. Jeśli go pocałuję i się obudzi, obaj znajdziemy się w niekomfortowej sytuacji. Nie chcę się narażać, dla mojej głupiej zachcianki. Jednak nie potrafiłem po prostu się wycofać, wyprostować się i wyjść z gabinetu. Patrzyłem na jego twarz. Była taka spokojna, wypoczęta. Jego usta były nieco rozchylone, z niewiadomych powodów wręcz zachęcające mnie do pocałunku. Potrząsnąłem głową. Nie mogę, jestem zbyt wielkim tchórzem. "Powiedziała osoba, która wdmuchiwała mu wodę przez usta, a potem się całowała z nim podczas snu" głosik w mojej głowie ironicznie podsumował moją hipokryzję. To prawda, ale wtedy Shiro był chory i wiedziałem, że nie do końca jest świadomy tego co się dzieje. Teraz natomiast uciął sobie drzemkę, może obudzić się w każdej chwili. Powinienem jak najszybciej się stąd wynosić, bo inaczej zrobię coś głupiego. Zamiast zacząć odchodzić, zacząłem się bardziej nachylać nad śpiącym nauczycielem. Jakby jakaś niewidzialna siła pchała mnie w jego kierunku. Moja twarz znajdowała się zaledwie kilka centymetrów do jego. Czułem jak moje serce bije z zawrotną prędkością.

- Zrób to. - mruknął Shiro. Myślałem, że dostanę zawału. Byłem pewny, że śpi. Zacząłem momentalnie się odsuwać, ale ten chwycił mnie za koszulę, zatrzymując. Nie wyrywałem się, mój umysł był całkowicie sparaliżowany. Nauczyciel przyciągnął mnie do siebie. Moje wargi dotknęły jego ciepłych ust. Co się właściwie dzieje? Czy on mnie całuje? Obserwowałem go spod przymkniętych powiek. Jego oczy były zamknięte, marszczył lekko brwi, całkowicie koncentrując się na pocałunku. Moje usta automatycznie zaczęły go całować, on oddawał moje nieporadne całusy. Czułem jak jego wargi się trzęsą. Czyżby się denerwował? Jego język dotknął moich ust, rozchylając je nieco. Dałem się ponieść chwili. Każdy kolejny pocałunek był śmielszy i bardziej namiętny. Do mojego mózgu właśnie zaczęło dochodzić, co się dzieje. Całuję się z Shiro. I podoba mi się to. Zamknąłem oczy, skupiając się całkowicie na przyjemności jaką mi to sprawia. Jęknąłem, kiedy lekko nadgryzł moją wargę. Jego dłonie puściły moją koszulę, żeby zacząć wędrować po plecach. Zaraz, chwila, tak nie powinno być. Nie przyszedłem tutaj, żeby się z nim całować, tylko żeby coś wyjaśnić. Mój umysł krzyczał, żebym przestał, natomiast moje ciało zdawało się nie słuchać. 

You have no idea (BL)Where stories live. Discover now