Kto powiedział, że jestem miły?

11.6K 1K 217
                                    

Stałem przed drzwiami gabinetu Narumiego-sensei i gapiłem się na klamkę.
Nie mam pojęcia czego on ode mnie chce. Z jednej strony chciałbym, żeby to, co się stało w tamtej kawiarni nigdy nie miało miejsca, natomiast jednocześnie jakaś część mnie pragnie czegoś więcej. Nie wiem czego mogę się spodziewać po Narumim-sensei. Czy znów mnie pocałuje? Na samą myśl o tym, po plecach przebiegł mi przyjemny dreszcz podniecenia. Chciałbym poczuć na swoich wargach jego miękkie usta składające lekkie pocałunki... Nie, nie mogę teraz tak myśleć. Muszę wejść do gabinetu i wyjaśnić całą sytuację. Boję się, że to wszystko okaże się jakimś snem, z momentem otworzenia tych drzwi obudzę się i nie będę pamiętał jego słodkiego zapachu, szeptu tuż nad uchem, dotyku jego ust. Kiedy tak stałem, próbując się przełamać i zapukać, drzwi niespodziewanie same się otworzyły uderzając mnie boleśnie w głowę.
- Ryu, to Ty. - nauczyciel obdarzył mnie swoim cudownym uśmiechem przyglądając mi się uważnie. - Wejdź proszę. - zrobił mi miejsce w przejściu, tak abym mógł dostać się do środka.
- Dziękuję. - tylko tyle zdołałem wydobyć ze swojego zaciśniętego gardła. Cała pewność siebie, którą miałem jeszcze wczoraj zniknęła, przytłoczona nadmiarem tego mężczyzny. Zająłem miejsce na przeciwko fotela nauczyciela i czekałem aż skończy robić sobie kawę, wcześniej grzecznie odmawiając wypicia jakiegokolwiek napoju, który mi zaproponował. W końcu usiadł, splatając ze sobą palce u rąk, patrząc na mnie rozbawiony. Nie miałem pojęcia skąd wziął się u niego taki stan i czekałem aż pierwszy się odezwie. Z resztą nie mogłem wymyślić w jaki sposób zacząć rozmowę z nim.
- Powinniśmy porozmawiać o zajściu w kawiarni. - na samą myśl ogromne rumieńce pojawiły się na mojej twarzy. Pokiwałem tylko nieznacznie głową na znak zgody. - Powiedziałem Ci, że Cię lubię, pamiętasz? - nadal się uśmiechał, jakby taka rozmowa była jego codziennością.
- Pamiętam. - mój głos był dziwnie zachrypnięty. Ta sytuacja z pewnością jest niezmiernie krepująca.
- Co Ty myślisz na ten temat, Ryu? - nie spuszczał ze mnie wzroku, rejestrując każdą reakcję. Nie mogę mu powiedzieć, że też go lubię, ta opcja absolutnie odpada. Z resztą nie chcę też, żeby przestał chodzić z Ayumi. No dobra, w pewnym sensie nie podoba mi się, że są razem, ale... Ugh, sam nie wiem jak mam mu na to odpowiedzieć. Cisza zdawała się przeciągać w nieskończoność, a ja nie potrafiłem wymyślić co powiedzieć. W końcu jednak postanowiłem, że muszę się odezwać.
- Nie mam pojęcia. Jest to dla mnie całkowicie nowa sytuacja. Nie jestem gejem, ale sama obecność... - słowa jakoś same popłynęły, było to absolutnie szczere. Mój wywód przerwał chichot nauczyciela. Spojrzałem na niego zdumiony. Nie spodziewałem się, że na moją otwartość zareaguje śmiechem. Poczułem ukłucie w miejscu, które nazywa się pycha. Odwróciłem twarz i wbiłem wzrok w podłogę.
- Przepraszam, ale nie spodziewałem się po Tobie takiej szczerości. Już dawno zauważyłem jak na mnie reagujesz. Zdaje się, że muszę Ci coś wyjaśnić. - ton jego głosu zmienił się diametralnie. Można było wyczuć w nim chłód. - Ayumi domyśliła się, że coś możesz do mnie czuć i poprosiła mnie, żebym dał Ci małą lekcję. Nie mogę tego dłużej ciągnąć. Jeśli kiedykolwiek sądziłeś, że coś między nami będzie, cóż, nie ma na to najmniejszych szans. Jestem twoim nauczycielem, Ryu. I tak zostanie. Czy na prawdę myślałeś, że połączy nas jakieś uczucie? Chyba nadal jesteś naiwnym chłopcem. - on patrzył na mnie zimnym wzrokiem, zupełnie innym od tego wcześniej. Nie mogłem uwierzyć w jego ostre słowa, każde jedno przebijało moje serce, sprawiając niewyobrażalny ból. Rzeczywiście, jego wcześniejsze wyznanie sprawiło, że pojawił się promień nadziei na to, że jednak to nie znane dotąd uczucie zostało odwzajemnione. Teraz jednak na ten maleńki płomyk Narumi-sensei wylał wiadro wody. W moich oczach zebrały się łzy. Wytarłem je szybko wierzchem dłoni. Chcę stąd wyjść.
- Zrozumiałem. Czy to wszystko? - wstałem i patrzyłem zawzięcie w podłogę. Nie chcę tu zostać ani sekundy dłużej.
- Jeszcze jedno. Nie znasz mnie, Ryu. Jedynym co Cię we mnie pociąga jest moja twarz. To, że jestem przystojny, nie znaczy, że jestem miły. Zapamiętaj to. Widzimy się na lekcji, Yoshida-kun. - mówiąc to wstał i otworzył przede mną drzwi, oznajmiając tym samym, że nasza rozmowa dobiegła końca. Wyszedłem nawet na niego nie spoglądając. Jak mogłem być taki głupi i pozwolić sobie choć przez sekundę pomyśleć, że moje chore uczucia będą choć w ułamku odwzajemnione przez Narumiego Shiro. Od wyjścia ze szkoły zdjąłem okulary i rzuciłem się biegiem przed siebie. Z moich oczu leciały łzy. Nie dbałem o to, chciałem się znaleźć jak najdalej od gabinetu, w którym moje serce pękło. Bolała mnie klatka piersiowa, paliło w gardle, brakowało mi tchu. Fala nowych uczuć zalała całe moje ciało. Nie było to przyjemne. Wbiegłem do parku, niedaleko mojego domu. Znalazłem wielkie drzewo, za którym się ukryłem. Przykucnąłem, chowając głowę pomiędzy kolanami, starając się uspokoić. Łzy powoli przestały płynąć, oddech uspokajał się. Kiedy poczułem, że całkowicie się uspokoiłem, podniosłem się i poszedłem do domu. Tego dnia, pod tamtym drzewem, część mnie kochająca Narumiego Shiro zaczęła obumierać.

Fakt #1 Ryu ma 17 lat, obecnie chodzi do 2 klasy liceum. Jest raczej typem samotnika. Ma przyjaciela, którego niedługo poznamy.
Ps. Kolejny rozdział będzie napisany z perspektywy Shiro. Będzie ciekawie i wyjaśni się kilka rzeczy.


You have no idea (BL)Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon