|033| - wersja początkowa

1.2K 104 11
                                    


Coldplay wykonywał kolejny utwór, a jego dźwięki rozchodziły się po pokoju Alyssy. Razem z przyjaciółką leżała na łóżku i obie wpatrywały się w sufit, opierając nogi o ścianę. Włosy opadały im na podłogę, przypominając o tym jaki kontrast między nimi zachodził. W wyglądzie i w charakterach. Ale wciąż sobie ufały.

Alyssa zamknęła oczy i westchnęła, rozkoszując się chwilami odpoczynku. Godzinę temu wróciła ze szkoły. Coraz bliżej święta, a dokładnie pozostał tydzień i w liceum trwały przygotowania do koncertu. Dziewczyny zostały zaangażowane w robienie dekoracji i bez słowa sprzeciwu podjęły się zadania. To wydawało się taką normalną czynnością w porównaniu z tym, co ostatnio działo się w życiu Aly i May. Rutyna pomogła im przestać myśleć o problemach, przeszłości i pytania, na których nie było odpowiedzi. Przez kilka dni znów były nastolatkami z liceum, które przejmują się jedynie nauką.

– Kayle się odezwał – mruknęła May, przerywając ciszę. – Zadzwonił do mnie ostatnio, uprzedzając, że nie przyjedzie w tym roku na drugi dzień świąt. W zasadzie go rozumiem. To daleko, a po tym, co się stało...

– Chce się trzymać daleko od Tomlinsona. Dość proste do zrozumienia, szkoda, że ty nie potrafisz tego załapać – rzuciła ironicznie Alyssa, splatając ręce na brzuchu.

Po chwili dostała poduszką i momentalnie usiadła z oburzeniem, patrząc na przyjaciółkę.

– Nie pouczaj mnie. Ważne, że wciąż utrzymuje ze mną kontakt. Mam nadzieję, że w końcu to się po prostu ułoży.

Kayle wciąż zajmował sporą część w jej sercu i był ważny. Kolejne dni rozłąki stały się czymś, do czego przywykła, ale tęskniła, nie okazując tego. Przy Louisie uważała na uczucia związane z innymi ludźmi.

– Mówiłaś rodzicom? – Odezwała się Maybelly, zmieniając temat na coś bardziej neutralnego. Przynajmniej coś, co nie dotyczyło jej.

Aly westchnęła głośno i podniosła się z łóżka, poprawiając bluzkę, która zasłaniała jej lekko wypukły brzuch. To pytanie musiało w końcu paść. Podeszła do biurka i sięgnęła po butelkę soku, nalewając go do szklanek, stojących obok.

– Jeszcze nie. Po prostu... nie umiem. Myślę, że mama i tak coś podejrzewa. – Zapełniła obie szklanki i uniosła je, wracając do łóżka.

W tym czasie May zerknęła na telefon, upewniając się czy Louis nie przysłał sms. Pisali cały czas, bo tylko tak mogli się kontaktować. Czasem widywała go na szkolnym parkingu, gdy siedziała w klasie. Później odjeżdżał. Neil Evans był nieugięty i nie pozwalał im na spotkania, co niezmiernie irytowało Maybelly, a jednocześnie nie mogła nic zrobić.

– Powinnaś im powiedzieć jak najszybciej. – Dziewczyna oderwała wzrok od komórki i wyciągnęła rękę, zabierając blondynce szklankę. – To nie może czekać. Nie ukryjesz tego.

– Jestem tego świadoma, May. – westchnęła. – Ale to jest trudne, co mam jej powiedzieć? Hej mamo jestem w ciąży, a ojciec dziecka chwilowo ma mnie gdzieś? – mruknęła sarkastycznie.

Upiła łyk soku i spojrzała w stronę okna. Zdziwiło ją auto, stojące przy bramie. Samochód, dobrze jej znany, należał do Harry'ego. Nie wiedziała czy ma wyjść czy zostać. Chciała z nim porozmawiać, przytulić się do niego jednak pamięta jego reakcje na ciążę. Podeszła bliżej i oparła czoło o szybę. Jednak w oczy nie rzuciła jej się żadna osoba, siedząca w samochodzie. Auto było poste, a to oznaczało... O cholera. Z hukiem odstawiła szklankę na biurko i wybiegła z pokoju. Głośno zbiegając po schodach, dotarła do salonu i zatrzymała się w progu, kompletnie zaskoczona. Na kanapie siedział Harry, miejsce w fotelu zajął pan Moore, a mama Alyssy stanęła za jego plecami.

FEAR →psycho romansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz