- Błagam, tylko mi nie mówi, że chodzi ci o tą Amber z naszej klasy. - powiedziałam składając przy tym ręce do modlitwy i unosząc oczy ku niebu.

- Dokładnie o tą - odpowiedział śmiejąc się, CZYLI JEDNAK MODLITWA SIĘ TU NIE PPRZYDAŁA ale gdy tylko zobaczył moją minę, szybko zapytał - coś z nią nie tak?

- Pytasz się czy coś z nie tak? Więc wszystko jest nie tak. Najlepiej to usuń jej numer, zablokuj, unikaj jej, cokolwiek. Powiem ci to raz a porządniej, lepiej będzie dla ciebie, jak nie będziesz miał z nią kontaktu.

- Spokojnie - dodał unosząc przy tym ręce w geście obronnym - Nie wiem co ona ci tam zrobiła, ale z tego co widzę, musiała co porządnie zaleźć za skórę. - dodał śmiejąc się - dobra to ja będę już spadał - powiedział po czym jeszcze raz spojrzał na telefon - a ty się nie zamartwiaj nim, jeśli cię naprawdę kocha, to będzie się o ciebie starał, tak łatwo nie odpuści, jakoś się wam ułoży - dodał a po chwili przytulił mnie i ostatecznie opuścił mój pokój.

Taa, on opuścił mój pokój, a ja nie mogłam opuścić moich myśli, które wciąż krążyły przy Watsonie. Zastanawiałam się nad tym, czy on, tak samo tak ja, myśli wciąż o tej całej sytuacji. Nie wiem dlaczego, ale w głębi serca miałam nadzieję, że nie odpuścił sobie, już tego tematu. Może dlatego, że chciałam przekonać samą siebie, że jednak mu na mnie zależy, że będzie starał się naprawić swój błąd i tak łatwo sobie mnie nie odpuści.

......

Zmierzałam właśnie w kierunku szkoły. Cały czas rozmyślałam o tej sytuacji. Ciekawiło mnie też to, jak się czyje Chris. Czy też przejmuje się tym, tak jak ja czy, czy ma na to kompletnie wywalone.

Oczywiście ku mojemu nieszczęściu, okazało się, że będę musiała zaraz sama się o tym przekonać, ponieważ gdy skręciłam w stronę mojej szafki, dostrzegłam opierającego się o nią bruneta. Gdy tylko go zobaczyłam, natychmiastowo skręciłam w przeciwną stronę. Taaa... W moim przepadku wyglądało to tak jak na tych wszystkich, tandetnych filmach. Nim zdołałam ujść parę kroków, poczułam czyjąś rękę, która oplata mój nadgarstek. Nie fatygowałam się nawet, aby spojrzeć kto stoi za mną, bo dokładnie wiedziałam, kto to był.

-Poczekaj - usłyszałam głos chłopaka, po czym zatrzymałam się i odwróciłam w jego stronę. Nasze spojrzenia momentalnie się skrzyżowały. Dostrzegłam sporych rozmiarów siniaka, widniejącego pod jego okiem. Doskonale wiedziałam dlaczego on się tam znajdował. Na jego twarzy można było dostrzec coś w rodzaju zmęczenia oraz widniejące wory pod oczami - pogadajmy - zaproponował a następnie spojrzał na mnie błagalnie.

- Jeśli mamy gadać tak jak ostatnio, to ja dziękuję - prychnęłam po czym chciałam odejść, ale uniemożliwiła mi to ręka chłopaka, która ponownie oplatała mój nadgarstek.

- Chodźmy gdzie indziej - powiedział i pociągnął mnie za rękę a ja postanowiłam już nie protestować. Byłam ciekawa co ma mi do powiedzenia.

Zmierzaliśmy na tyły szkoły. Znajdowały się tu ławki, ale rzadko kto u bywał, ponieważ miejsce to było sporo oddalone do wyjścia i w pobliżu znajdowały się śmietniki ze szkolnej stołówki dlatego też, często zapach nie był tu przyjemny.

- Mel... - zaczął chłopak, gdy znaleźliśmy się na miejscu - Ja... Nie wiem od czego tu zacząć... Po prostu chcę się przeprosić - zaczął ale szybko mu przerwałam.

- Za to, że jestem takim dupkiem? Czy może za to, że mi nie ufasz? Albo za to, że zamiast spytać się mnie o co chodzi, to wolisz słuchać się innych i mieć mnie gdzieś? - prychnęłam natomiast chłopak schował twarz w ręce, po czym głęboko westchnął.

Jesteś moja maleńkaWhere stories live. Discover now