VIII

11.5K 495 18
                                    


- Co to za chłopak z którym przyszłaś? Nie podoba mi sie wasza relacja. - usłyszałam szepczący mi do ucha, zachrypnięty głos Chrisa.

Momentalnie miałam wrażenie jakby ktoś podmienił moje nogi, które zaczęły się uginać tak jakby były z waty a moje serce chyba chciało dać znać o sobie całej szkole waląc jak szalone. W mojej głowie zaczęły krążyć tysiące myśli na temat moich dalszych działań. Niestety nawet wśród tak dużej ilości nie mogłam znaleźć taj właściwej. W końcu zdecydowałam się przerwać narastającą pomiędzy nami ciszę.

- A co ci do tego? Nie powinno Cię obchodzić to z kim się spotkam... - postanowiłam nie wyznawać Chrisowi, że tym chłopakiem jest mój brat chcąc mu dać nauczkę za ciągłe wtrącanie się.

- Co tak ostro? I odpowiadając na twoje pytanie: to dużo mi do tego z kim się spotykasz bo żaden inny chłopak nie może zająć mojego miejsca złotko. Zapamiętaj to sobie. - powiedział po czym delikatnie musnął mój policzek i szybkim krokiem odszedł zostawiając mnie samą, bijącą się z tysiącem myśli. Nie potrafiłam pojąć tego czemu on mnie nie może zostawić w spokoju. Coraz częściej zastanawiałam się nad tym dlaczego nasze relacje nie mogą być tak jak były do momentu kolacji. Nawet to zderzenie w parku było sto razy lepsze od teraźniejszej sytuacji. Marzyłam o chłopaku takim jak Chris ale teraz, jak to może się stać realne moja intuicja podpowiada mi, że nie powinnam w to brnąć, nie powinnam dać się łatwo zbajerować ja byle jaką gadkę i w szczególności nie powinnam być w bliskich relacjach z tym chłopakiem.

Gdy otrząsnęłam się po spotkaniu z Chrisem postanowiłam udać zobaczyć co tam słychać u mojego brata lecz właśnie w tym momencie moje plany zostały pokrzyżowane przez oznajmiający o rozpoczęciu lekcji dzwonek. Szybkim krokiem udałam się pod salę nr.52 gdzie miałam mieć biologię. Gdy dotarłam spóźniona na pod salę musiałam pocałować klamkę. Okazało się, że nie ma pani Mary i moja klasa udała na salę gimnastyczną gdzie na trybunach miała oglądać mecz rozgrywany przez starszy rocznik. Minęło niespełna 5 minut nim postawiłam nogę za schodkach prowadzących do miejsc na trybunach. Zwinnym krokiem pokonałam parę schodków i w okamgnieniu zajęłam wolne miejsce koło mojej przyjaciółki. Oczywiście moje późne przybycie zostało skomentowane przez Matta i jego kumpli oraz przez klasową piękność- Amber. Ta dziewczyna zawsze działa mi na nerwy i jako jedyna potrafiła wytrącić mnie ze stoickiego spokoju. Była ona typowym plastikiem, który zamiast świecić wiedzą wolał świecić cyckami. Wszyscy uważali, że zaliczyło ją już pół szkoły lecz ona sama nie robiła sobie z tego nic tylko dążyła do tego aby pozostała połowa szkoły ją zaliczyła.

Siedziałam tak oglądając wchodzących na boisku zawodników gdy nagle spostrzegłam wśród nich nikogo innego jak nie Chrisa zresztą co ja głupia sobie myślałam, przecież to jest mecz piłki nożnej a on jest kapitanem więc nieuniknione było godzinne wp...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Siedziałam tak oglądając wchodzących na boisku zawodników gdy nagle spostrzegłam wśród nich nikogo innego jak nie Chrisa zresztą co ja głupia sobie myślałam, przecież to jest mecz piłki nożnej a on jest kapitanem więc nieuniknione było godzinne wpatrywanie się w niego. Po krótkim meczu odbyły się nabory do szkolnej reprezentacji piłki nożnej. Przyglądałam się z zaciekawieniem wyczynom potencjalnych kandydatów lecz nagle kolejnym z nich okazał się być mój brat. Widząc go spytałam się szybko siedzącej obok mnie Alis czy coś o tym wie lecz ona tylko wzruszyła ramionami oznajmiając mi, że nie ma zielonego pojęcia. Po zakończeniu naborów, miały zostać odczytane imiona i nazwiska osób, które zostały przyjęte. Kibicowałam z całych sił Luke'owi pomimo tego, że zataił to przede mną. Wreszcie nadszedł moment ogłaszania wyników a imiona wraz z nazwiskami zostały wyczytywane w przypadkowej kolejności.

- Mike Watson - zabrzmiało pierwsze nazwisko.

- Thomas Shanon - no dalej

- Luke Simmons - nareszcie zabrzmiało wyczekiwane nazwisko. W oddali widziałam tylko skaczącego ze szczęścia brata, zawsze wiedziałam, że pragnął być członkiem szkolnej reprezentacji piłki nożnej. Cieszyłam się razem z nim.

Mój brat gdy mnie zauważył natychmiast podbiegł o mnie aby uściskać mnie z tej swojej radość.

- Dostałem się!!- darł się w niebogłosy biegnąć przez całą salę.

- Dziś chłopaki z drużyny wpadną do nas a by razem ze mną świętować dostanie się - powiedział do mnie po czy zniknął w drzwiach prowadzących na korytarz a ja natomiast myślałam na tym jak przebiegnie wieczór wśród samych piłkarzy. Uśmiech sam zaczął mi się malować na twarzy jednak długo tam nie zagościł ponieważ uświadomiłam sobie, że przecież Chris jest kapitanem więc na pewno się dziś u nas w domu pojawi. Przygnębiona szłam na resztę lekcji rozmyślając nad tym jak przebiegnie ten wieczór.

------------------------------------------------------------------------

Krótki ale jest ;D Jak wam się podoba? Bo ja nie jestem do końca zadowolona ale mogło być gorzej xD piszcie czy chcecie następny ;* Dobranoc chociaż jak piszę to jest 1;35 xD  

Jesteś moja maleńkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz