XXXII

11.8K 378 23
                                    



Siedziałam na górze i do końca nie mogłam przyjąć do wiadomości tego, co się przed chwilą stało. Wygląda na to, że to już jest za duża dawka emocji jak na dzisiejszy dzień. Najlepiej bym go usunęła z mojego życia raz na zawsze, ale coś mi na to nie pozwala. Mianowicie to właśnie dziś spotkałam mojego dawnego przyjaciela a nawet mogę powiedzieć, że brata. Nie obchodziło mnie to, że to po części on (choć nieświadomie) przyczynił się do moich dzisiejszych problemów. Jego pojawienie się, spowodowało moją radość oraz to, że poznałam inne, niedostępne dotąd dla mnie oblicze Chris'a. Dotąd spokojny, kochany i opiekuńczy Watson, zmienił się o 180 stopni. W pewnym momencie, zaczęłam go nawet nie poznawać. Jego szczery i pełen radości uśmiech zmienił się nagle w fałszywy i pełny kpiny. W tamtym momencie, to nie był już Chris jakiego znam, mój Chris.

Moje dalsze przemyślenia, przerwał rozchodzący się po moim pokoju, dźwięk pukania. Szybko skierowałam głowę w stronę drzwi, aby po chwili móc zobaczyć wchodzącego do pomieszczenia chłopaka.

- Gniewasz się na mnie? - zapytał pokornie brunet, po czym usiadł na łóżku, tuż obok mnie.

- Sama się sobie dziwie, ale nie. Nie gniewam się na ciebie - odpowiedziałam, po czym spojrzałam wprost w oczy chłopaka, by po chwili móc dostrzec w nich ulgę. Nie wiem dlaczego, ale bawiła mnie ta sytuacja, a konkretnie to, że obawiał się mojej odpowiedzi, a w szczególności tego, że mogę być na niego zła - zasłużył sobie - dodałam na koniec, po czym opadłam na łóżko i zaczęłam wpatrywać się w sufit. Brunet szybko poszedł w moje ślady i po chwili obydwoje leżeliśmy i wlepialiśmy swój wzrok żyrandol.

- Isaac? - zapytałam, a gdy tylko chłopak na mnie spojrzał kontynuowałam - dziękuję ci - dokończyłam, po czym zaczęłam obserwować bruneta.

- Za co? Za to, że mu przywaliłem, gdy było trzeba? - zapytał ze śmiechem, na co ja go uderzyłam w ramię.

- Przestań - powiedziałam, gdy chłopaka zaczął się już śmiać - za to też ci dziękuję, ale... - przerwałam, tak jakby po to, aby zabrać do kupy wszystkie swoje myśli - dziękuję ci za to, że byłeś przy mnie wtedy, gdy nie było nikogo. - powiedziałam już cicho, po czym skierowałam swój wzrok na sufit.

- Teraz to ty przestań. Po to tu jestem; aby być przy tobie i cię wspierać. - powiedział, po czym objął mnie ramieniem aby zaraz kontynuować - oraz po to, aby czasami dokopać jakiemuś dupkowi, który skrzywdzi moją małą Mel - powiedział, a ja ponownie wymierzyłam cios w jego ramię.

- Nie muszę ci chyba przypominać, że jesteśmy w tej samej klasie - powiedziałam, po czym oboje zaczęliśmy się głośno śmiać

- Dobra mała, ja będę się powoli zbierał - powiedział a następnie sprawdził telefon - jeden dzień w szkole, a zobacz ile mam wiadomości od dziewczyn - dodał po czym zaczął, machać mi przed nosem telefonem, tak abym nie mogła widzieć dokładnie co jest tam napisane.

- Współczuję biedaczkom - powiedziałam, a następnie spojrzałam na bruneta, ale ten zaczął udawać obrażonego. Wykorzystując moment jego nieuwagi, szybko pochwyciłam jego telefon i zaczęłam przeglądać wiadomości, które dostał od dziewczyn

- Witaj seksiaku - zaczęłam sztucznym głosem czytać jedną z wiadomości, prawie przy tym płacząc ze śmiechu - taka trochę desperatka - dodałam gdy już dosłownie zwijałam się ze śmiechu - nie wiem co one tam w tobie widzą, ani przystojny ani mądry - powiedziałam, po czym teraz po ja dostałam w ramię. Nim się zorientowałam Isaac, ponownie trzymał już telefon w swoich dłoniach.

- Amber sądzi inaczej - dodał, po czym dumnie wypchnął pierś do przodu. Gdy tylko to usłyszałam, zerwałam się na równe nogi, po czym zaczęłam wpatrywać się w bruneta.

Jesteś moja maleńkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz