XVIII

10.1K 402 24
                                    

Chris. POV:

Stałem właśnie przed jej drzwiami. Wahałem się nad czym czy dzwonić czym dzwonkiem czy może nie. Chyba pierwszy raz w życiu się tak stresowałem. Na prawdę zależało mi na tej dziewczynie. Stałem tak i nie wiedziałem co zrobić. W ręku trzymałem bukiet krwistoczerwonych róż. Szczerze mówiąc jeszcze żadnej dziewczynie nie podarowałem kwiatów.

- Raz kozie śmierć- pomyślałem po czym nacisnąłem dzwonek a w mieszkaniu rozległa się melodia. Stałem tam tak jakbym czekał na wyrok śmierci. W oddali usłyszałem kroki a po chwili rozległ dźwięk przekręcanego klucza i w drzwiach stanęła moja księżniczka.

- CZEGO. TU. CHCESZ? - zapytała a dopiero po chwili zobaczyłem w jakim jest stanie. Oczy miała całe czerwone i podpuchnięte od płaczu a na policzkach widniały jeszcze mokre ślady po spływających wcześniej łzach.

- Co się stało? - spytałem szybko. Przejąłem się tym w jakim jest stanie. Nie chciałem aby płakała ani cierpiała - ty płakałaś? - zapytałem ponownie po czym zbliżyłem się do niej i chciałem ją przytulić ale ona szybko się odsunęła. Byłem pewny, że jest jaka oschła w stosunku do mnie tylko dlatego, że coś musiało się stać a stwierdzenie, że nie ma humoru nawet tu nie pasuje. Widać, że nie chodziło tu tylko o złe samopoczucie ale widać było, że jest czymś wyraźnie załamana i przybita. - to dla ciebie - dodałem uśmiechając i wyciągając w jej stronę rękę z bukietem róż. Szybko wzięła ode mnie kwiaty po czym rzuciła nimi o ziemię.

- Kurwa o co jej chodzi? - przemknęło mi szybko przez myśl lecz nie dane mi było dalsze analizowanie sytuacji ponieważ dziewczyna szybko dodała:

- To czy płakałam to nie twój pieprzony interes - powiedziała po czym spojrzała na mnie wrogo. Gdy wzrok mógłby zabijać z pewnością leżałbym teraz martwy. Nie wiedziałem o co jej w ogóle chodzi. Skąd tyle wrogości w stosunku do mnie. Nawet mi przez myśl nie przeszło, to co było rzeczywistym powodem jej zachowania - a te kwiaty to możesz wsadzić gdzieś - powiedziała a raczej krzyczała w moją stronę.

- Byliśmy dziś umówieni, nie pamiętasz? - zapytałem po czym zacząłem nerwowo drapać się po karku. Teraz co już na prawdę nic nie rozumiałem z tej sytuacji.

- Oj przepraszam, myślałam, że dziś wieczorem będziesz pieprzył się z Amber - powiedziała uśmiechając do mnie się sztucznie. Chwila chwila... Ona przecież nie może wiedzieć... Przecież to niemożliwe... Skąd ona...Boże błagam powiedz, że to tylko pieprzony żart... Błagam...

- O czym ty mówisz? - zapytałem szybko. Wciąż miałem nadzieję, że chodzi jej o co innego.

- Myślisz, że nie widziałam cię dziś jak całowałeś się z Amber w galerii? - zapytała po czym zobaczyłem, że po jej policzkach zaczynają spływać łzy a jej oczy były całe zaszklone. Ona już o wszystkim wiedziała.

- Kurwa co ja najlepszego narobiłem - pomyślałem. Gdybym mógł cofnąć czas to teraz wszystko inaczej by wyglądało no ale nie mogłem tego zrobić. Musiałem spieprzyć wszystko, zwłaszcza teraz jak już zaczynało się układać. Boże jak ja tego żałuje... Amber nic dla mnie nie znaczy a Mel? Melanie to zupełnie co innego. Jest ona jedyną dziewczyną na której mi zależy ale co z tego jak spieprzyłem sprawę co całości.

- Melanie to nie tak... - zacząłem mówić zdenerwowany ale dziewczyna szybko mi przerwała.

- Nie tłumacz się - powiedziała a ja zauważyłem, że po jej policzkach zaczyna spływać potok łez. Najbardziej zabolało mnie to jak spojrzała na mnie tymi swoimi załzawionymi oczami a ja wiedziałem, że to wszystko jest przeze mnie - Byłam tak głupia, że ci zaufałam. Co ja sobie w ogóle myślałam? Miałam nadzieję, że coś dla ciebie znaczę ale najwidoczniej się przeliczyłam. Od początku wiedziałam, że lepiej będzie trzymać się od ciebie z dale ale oczywiście nie posłuchałam się samej siebie - zaczęła krzyczeć wymachując przy tym rękami. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że to wszystko co mówiła było prawdą. To ona była dla mnie wszystkim. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego ile dla mnie znaczy. - Boże jaka ja byłam głupia ufając tobie - wyłkałam cicho. To był dla mnie cios prosto w serce. Zdałem sobie wtedy sprawę, że nie będzie mi łatwo zdobyć na nowo jej zaufania o ile mi w ogóle wybaczy.

Jesteś moja maleńkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz