XXV

8.1K 385 7
                                    


- Ale ona idzie już ze swoim chłopakiem ( tu podkreślił to słowo) - usłyszałam Chris'a po czym poczułam oplatające moją talię silne ramiona chłopaka.

Po chwili dostrzegłam tylko zdezorientowaną minę Dylana a kątem oka widziałam uśmiechającą się na nasz widok blondynkę.

- To ja może nie będę wam przeszkadzał - dodał po chwili nerwowo chłopak po czym pośpiesznie opuścił salę.

- Nie musiałeś tak zestresować biednego chłopaka - powiedziałam z śmiechem żartobliwie odpychając od siebie Watson'a.

- Niech wie, że jesteś moja - powiedział mi na ucho a ja poczułam, że cała się rumienię.

Boże jak ten chłopak na mnie działał. To przy nim czułam się jakbym miała nogi całe z waty a moje serce zawsze oznajmiało o swojej obecności waląc jak szalone. To przy nim poczułam pierwszy raz w życiu te słynne motylki. To jego obecność mnie uszczęśliwiała a jego uśmiech automatycznie powodował pojawienie się mojego. To ten chłopak wtargnął niespodziewanie do mojego życie siejąc w nim wiele zamętu. Dzięki niemu mogę oderwać się od tej ponurej rzeczywistości jaką zafundował mi Matt i jego koledzy. To dzięki Watson'owi mogę czuć się bezpiecznie bo wiem, że on zawsze stanie w mojej obronie nawet narażając się przy tym. To wszystko dzięki niemu.

......

Zmierzaliśmy właśnie wraz z Chris'em w kierunku sali gimnastycznej ponieważ dziś miał być rozgrywany mecz piłki nożnej z przeciwnikami z innej szkoły a ja chciałam być tam obecna aby móc wspierać chłopaka. Szliśmy tak w ciszy, którą postanowiłam szybko przerwać.

- A tak właściwie to skąd jesteś taki pewny, że to właśnie z tobą pójdę na bal? - zapytałam przebiegle po czym stanęłam przed chłopakiem ze skrzyżowanymi na klatce piersiowej rękami.

- To jest oczywiste księżniczko, że idziesz razem ze mną - dodał po czym to on teraz skrzyżował ręce na klatce piersiowej, oparł się o ścianę i patrzył na mnie z uśmiechem na ustach.

- A może ja chcę pójść z innym przystojniakiem z naszej szkoły? - powiedziałam unosząc przebiegle brew do góry po czym czekałam na odpowiedź chłopaka.

- Czyli uważasz, że jestem przystojniakiem, tak? - dodał unosząc zabawnie brew na co ja tylko wywróciłam oczami i się cicho zaśmiałam - zaraz ci pokażę dlaczego pójdziesz ze mną - powiedział po czym przyciągnął mnie do siebie i złączył nasze usta.

Na korytarzu nie było żywej duszy więc postanowiłam nie przerywać pocałunku. Nim się zorientowałam oplatałam nogami Chris'a a ten mnie trzymał aby się nie zsunęła. Mogłabym przysiąc, że w tym momencie czas dla nas się zatrzymał. Idealnie dopełnialiśmy sie nawzajem. Ja jego a on mnie.

Całowaliśmy się namiętnie a zarazem delikatnie. Tak jakby jutra miało nie być to miał być nasz ostatni w życiu pocałunek. Jedną rękę zarzuciłam na kark chłopaka natomiast drugą standardowo zanurzyłam w miękkich włosach bruneta delikatnie ciągnąc ze końcówki. Wiedziałam jak mu się to podobało ponieważ zawsze dało się usłyszeć jego ciche mruczenie. Najwidoczniej nie chcą pozostać mi dłużnym szybko zjechał dłońmi na moje pośladki delikatnie nie chwytając. Tym razem tak samo z moich ust wydobył sie cichy jęk.

Oderwaliśmy się od siebie gdy usłyszeliśmy odbiegające z głębi korytarza kroki.

- Mam nadzieję, że cię przekonałem, że to ze mną powinnaś pójść na bal -powiedział po czym się uśmiechnął łobuzersko - bo jeśli nie to będziemy musieli to powtórzyć - dodał śmiejąc się a ja tylko wywróciłam teatralnie oczami to czym uderzyłam do delikatnie w ramię.

......

Siedziałam właśnie na trybunach wraz z Alis i oglądałam mecz. Zostało tylko dziesięć minut do końca a wynik wskazywał 2:1 dla naszej drużyny. Siedziałam jak na szpilkach obserwując poczynania chłopaków a w szczególności Watson'a. Nigdy nie byłam jakoś zainteresowana tym sportem ale odkąd połowa drużyny przesiaduje w moim domu wypadałoby się chociażby trochę orientować jak to wygląda.

Mecz dobiegł końca a nasza szkoła wygrała prowadząc 2:1. Wszyscy po skończonym meczu zaczęli dosłownie skakać z radości a część chłopaków zaczęła zdejmować koszulki i biegać bez nich po całym boisku co nie powiem odpowiadało mi bo takie widoki nie zdarzają się często.

Zdążyłam ledwie postawić nogę na schodkach prowadzących na boisko kiedy poczułam oplatające i podnosząc mnie w górę silne ramiona. Chłopak zrobił ze mną obrót z powietrzu po czym wypuścił mnie z uścisku i pobiegł do reszty drużyny. Zdążyłam mu tylko szybko pogratulować nim zorientowałam się, że brunet znajduje się już na dole gdzie świętuje razem z resztą.

------------------------------------

Hej miśki!🐼💜 Wiem, że dawno mnie tu nie było ale nie mam po prostu weny ;/ Przepraszam was, że taki krótki i nudny rozdział ale nie mogę nic wymyślić :/ 

Jesteś moja maleńkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz