IV

17.4K 608 96
                                    


-Cześć - powiedział wyciągając do mnie dłoń. Byłam zdezorientowana. Człowiek, który dziś na mnie krzyczał wynajdując najróżniejsze obelgi, teraz podaje mi dłoń i jak nigdy nic czeka aż odwzajemnię gest.

- Um... Cześć... - odparłam niepewnie podając dłoń, w zamian za co posłał mi uśmiech pokazując przy tym szereg białych zębów.

- Dzieci siadajcie do stołu - powiedziała moja rodzicielka kładąc na stół ciepłe dania.

Po godzinnej kolacji, której towarzyszyły najróżniejsze opowiadania mojego ojca na mój temat, moi i Chrisa rodzice postanowili się przewietrzyć tym samym zostawiając nas samych w salonie. Czas dłużył mi się nieubłaganie. Mój wzrok wędrował po całym pokoju aby tylko nie natknąć się na jego piękne oczy. Po chwili jeżdżenia wzrokiem po pomieszczeniu nasze spojrzenia skrzyżowały się. Jego błękitne jak morze oczy wpatrywały się z zaciekawieniem na mnie.

- Melanie? - zapytał a w powietrzu dało usłyszeć się rozchodzenie jego aksamitnego głosu.

- ...Tak? - odparłam speszona. Bałam się rozmowy z nim. W głowie kłębiły mi się najróżniejsze myśli na temat kazania jakie może mi przygotować po dzisiejszym spotkaniu.

- No więc wiesz... ja chciałbym cię przeprosić za to co miało miejsce dziś rano - odparł drapiąc się ze zdenerwowania po karku - nie powinienem na ciebie tak nakrzyczeć, to nie była twoja wina, miałem zły dzień i odreagowałem wszystko na tobie. Wybaczysz mi? - posłał mi przepraszający uśmiech a do mnie wciąż nie docierało, że Chris Watson, najpopularniejszy chłopak w całej szkole przeprasza mnie, zwykłą dziewczynę.

- Nie się nie stało, to była moja wina. - odpowiedziałam szybko, chcąc mieć już to za sobą.

- A tak poza tym to pięknie dziś wyglądasz - posłał mi łobuzerski uśmiech po czym zaczął podchodzić bliżej mnie. Serce zaczęło mi walić tak aby zaraz miło wyskoczyć a policzki zaczęły przybierać czerwonawego koloru.

- Ślicznie wyglądasz jak się wstydzisz - odparł unosząc mój podbródek ku górze. Nasze spojrzenia znów się spotkały. W jego oczach zobaczyłam tajemnicze iskierki, które mnie coraz bardziej przyciągały.

Nagle usłyszeliśmy kroki dobiegając z kuchni. Na ten dźwięk natychmiast odskoczyłam od Chrisa na co ten się uśmiechnął a moje policzki znowu zaczęły przybierać czerwonego koloru.

- Zbieramy się już. Chris pożegnaj się z Melanie i widzimy się w samochodzie - na te słowa chłopak przybliżył się do mnie i szepnął mi do ucha:

- Widzimy się w szkole piękna - posłał mi swój łobuzerski uśmiech i wyszedł z domu a ja wciąż stałam na środku pokoju i nie wiedziałam co zrobić, zamurowało mnie. Nie spodziewałam się aby on mógł chociażby ze mną rozmawiać a co dopiero mowa o takim czymś.

Po 10 minutach bezsensownego gapienia się w ścianę postanowiłam się otrząsnąć i pójść się umyć. Przez całą długą kąpiel rozmyślałam o tym co się wydarzyło i jak to będzie teraz wyglądać. Pewnie jestem dla niego jak reszta dziewczyn. Zabawi się mną i zostawi. Dla niego to nic nowego. Wiedziałam, że ta znajomość nie zakończy się dla mnie dobrze więc postanowiłam go unikać najlepiej jak umiałam. Nie chciałam mu dać świadomości, że może zdobyć każdą dziewczynę. Nie jestem taka jak inne. Wszystkie dziewczyny ze szkoły to puste plastiki martwiące się tylko o to czy wyglądają dobrze. Ja znacznie się od nich różniłam. Nie przywiązywałam zbyt dużej wagi do tego jak wyglądam i czy podobam się innym. Byłam po porostu sobą i nie odchodziło mnie zdanie innych na mój temat. Ja w przeciwieństwie to moich rówieśniczek nie miałam nigdy chłopaka. Płeć męska nie zwracała na mnie zbytniej uwagi.

Po skończonej kąpieli przebrałam się w piżamę i wskoczyłam do mięciutkiego łóżka. Obudził mnie dźwięk dzwonka, kto w ogóle wymyślił to ustrojstwo? Niechętnie stałam z łóżka i udałam się w stronę szafy. Wyciągnęłam niej biały sweterek z wąsami, jensowe spodenki i czarne zakolanówki. Przebrana szybko udałam się do kuchni zabierając wcześniej torbę z książkami. Gdy byłam już na dole chwyciłam szybko leżące na szafce jabłko i udałam się do szkoły zakładając wcześniej brązowe lity. Mój strój wyglądał tak: 

 Mój strój wyglądał tak: 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


 Droga do szkoły zajmująca mi 20 minut minęła mi strasznie szybko. Gdy znajdowałam się już pod szkołą usłyszałam jak ktoś woła moje imię. Był to Alison.

- Jak tam minął weekend kochana?

- A w sumie to nic ciekawego, tak jak zawsze a u cb? - nie czułam potrzeby zwierzania się przyjaciółce z minionych wydarzeń. Wiedziałam, że prędzej czy później dowie się wszystkiego i będzie zła ale w tamtej chwili nie miałam ochoty opowiadać jej tego co się wydarzyło.

Alison miała już odpowiedzieć ale wyprzedził ją dzwonek na lekcje. Szybko pożegnałyśmy się i każda poszła w innym kierunku. Po drodze do sali postanowiłam włożyć do szafki parę książek, ponieważ moja torba była strasznie ciężka a ja nie miałam zamiaru narzekać później cały wieczór na ból pleców. Na korytarzu było już pusto, wszyscy uczniowie byli już na lekcji. Otwierałam już swoją szafkę gdy poczułam czyjeś ręce na moich biodrach.

- Mówiłem piękna, że się dziś zobaczymy - na te słowa na mojej skórze pojawił się dreszcz.

Jesteś moja maleńkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz