II

22.3K 596 4
                                    


Wybiła godzina 6 rano. Promienie wschodzącego zimowego słońca zaczęły oświetlać pokój dziewczyny. Był to dzień sobotni. Ona leżała wciąż w łóżku przeciągając się i ocierając swoimi piąstkami jeszcze zaspane oczy. Nie było dla niej nowością wstawanie tak wcześnie rano. Zawsze jak chciała dłużej pospać, jakaś nieprzyziemna siła ją odciągała od tego pomysłu i wyciągała nad ranem z łóżka. Po 15 minutowym porannym rozciąganiu wstała wreszcie wdziewając na siebie swój ulubiony szary szlafrok z czarnymi serduszkami, który dostała od swojej babci - jedynej osoby, która się nią interesowała. Zanim wyszła z pokoju spojrzała w okno. Na ulicach nie było nikogo, widząc ten widok nasza bohaterka uśmiechnęła się pod nosem. Po chwili szybko wróciła do rzeczywistości i złapała za parę dresowych spodni oraz bluzę. Stwierdziła, że czemu by nie wykorzystać takiej okazji: piękna pogoda i zero ludzi, normalnie raj na ziemi -pomyślała- cicho śmiejąc się pod nosem. Kiedy wyszła z domu była już godzina 6.30. Stwierdziła iż pójdzie dziś pobiegać do parku znajdującego się niedaleko jej domu. W powietrzu unosił się zapach świeżej rosy. Liście delikatnie połyskiwały w roztańczonych promieniach słonecznych a gałęzie drzew były okupowane przez mieszkające tu gołębie. Wiatr lekko muskał jej stawiające opór gumce włosy. Biegnąc tak Kinga rozmyślała o życiu - o przyszłości, której musi stawić czoła a było to w jej przypadku trudne ponieważ nie miała na kim polegać. Była raczej z tych osób, które wolą trzymać się z dala od wszelkiego towarzystwa a w szczególności od grupek ludzi stojący pod przystankami, palących papierosy i popijających alkohol. Była z tego powodu uważana przez rówieśników na grzeczną dziewczynkę i kujonkę, informacje, które roznosiła jej klasa na temat tejże "grzecznej dziewczynki" spowodowały, że nie posiadała przyjaciół. Rozmyślania o jakże bolesnej przeszłości spowodowały, że mocno zamyślona dziewczyna nie patrząc pod nogi wpadła na pewnego przechodnia. Był nim Konrad - wysoki umięśniony brunet, który był uważany za gwiazdę szkolną z resztą on był kapitanem szkolnej reprezentacji piłki nożnej, o takim facecie to mogła sobie tylko pomarzyć nasza Kinga. Te rozmarzania o chłopaku przerwał Konrad, który szybko nakrzyczał na nią. Wytykał jej, że jest ślepa i nawet nie umie biec do przodu nie potykając się o przeszkody. Przestraszona dziewczyna natychmiast przeprosiła poczym odbiegła jak najszybciej mogła. Starała się zapomnieć o tym, jednak ona należała do osób nie lubiących mieć z kimś na pieńku. Wolała żyć ze wszystkimi w zgodzie, gdy się z kimś pokłóciła to ona zawsze przepraszała. Często cierpiała przez to ponieważ zbyt szybko komuś wybaczała a następnie tego strasznie żałowała. No cóż taka była jej natura, co mogła z tym zrobić? Biegnąc dalej w tejże nieprzyjemnej atmosferze nie zauważyła nawet, że znalazła się już pod swoim domem. Gdy przekroczyła próg drzwi dobiegł do niej szorstki głoś:

- Gdzie byłaś?

- Poszłam tylko pobiegać... - odpowiedziała całkiem skruszona swojemu ojcu

���;�p�Ϟ

Jesteś moja maleńkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz