EPILOG

9.4K 338 85
                                    

Harry's POV

-Możecie mnie kurwa w końcu wypuścić?!

-Zaraz przyjdzie ktoś kto chce z tobą rozmawiać.

-Nie chcę z nikim rozmawiać! Chcę stąd wyjść! - wrzasnąłem uderzając o stół pięścią.

-Uspokój się.

-Jak mam się do kurwy uspokoić?! Nie wiem gdzie jest moja dziewczyna, nie wiem co do cholery tutaj robię i kto ma do mnie przyjść! I ja mam być spokojny!?

-Thomas zostaw nas samych.

Nagle do pomieszczenia wszedł młody facet z odznaką przewieszoną na szyi. Usiadł na przeciwko mnie przy niedużym stole. W między czasie tamten wyszedł zostawiając nas samych.
Przyglądałem mu się przez chwilę i jego twarz wydaje się być dziwnie znajoma.

-Chcę stąd w końcu wyjść. Ile mam jeszcze czekać?!

-Złość tutaj w niczym nie pomoże. Mam ci kilka rzeczy do powiedzenia. Im bardziej będziesz przerywać tym dłużej będziemy tutaj siedzieć. Wybieraj.

-Szybko.

-Federico został zatrzymany ma sporo zarzutów na swoim koncie i wygląda na to, że dostanie dożywocie..

-A reszta?

-Reszta jest zatrzymana i też trochę odsiedzi, ale nie aż tyle. Jeśli chodzi o ciebie to również wiem, że dla niego pracowałeś. Solidnie wykonywałeś każde jego zlecenie..

-To było dawno. - syknąłem.

-Nieważne kiedy ważne, że miało to miejsce.

-I co? Zamkniecie mnie? Gówno na mnie macie! - parsknąłem.

-Na szczęście masz naprawdę dobrą dziewczynę, która kocha cię na tyle mocno, żeby zrobić dla ciebie kurwa wszystko.

-Skąd znasz moją Carrie? - powiedziałem przez zaciśnięte zęby.

-To nieistotne. Nie masz o co być zazdrosny jak widzisz mam żonę. - podniósł lewą rękę ku górze pokazując mi złoty pierścień.

-Przejdź do rzeczy.

-Carrie też dostała od niego ultimatum albo namówi cię żebyś znów dla niego pracował, albo sama odda się w jego ręce zarabiając w jednym z jego burdeli. Przyszła z tym do mnie prosząc o pomoc. Powiedziała, że ma plan jak go udupić. Gdy mi o nim opowiedziała nie chciałem się zgodzić, ale była strasznie uparta. Dałem jej wszystkie potrzebne sprzęty i poszła, ale na koniec powiedziała, że mam oczyścić cię ze wszystkich zarzutów.

-Co?

-Gówno Styles gówno. Powinieneś zapierdalać teraz do niej i na kolanach prosić o kolejną szansę.

-Jak skoro ciągle tutaj kurwa ślęczę?!

-Fakt.

Tak po prostu wzruszył ramionami i wskazał głową w stronę drzwi. Wybiegłem jak najszybciej z komisariatu, złapałem taksówkę i podałem adres mojej dziewczyny. Oparłem łokcie o kolana, a dłońmi waliłem się w głowę. Jak mogłem tego wszystkiego nie zauważyć? Jak mogłem pominąć te wszystkie spojrzenia i nieszczere uśmiechy? Jak mogłem do cholery nie zauważyć, gdy kłamała mówiąc, że nic takiego jej nie powiedział?

Kurwa mać. Jestem wkurwiony na siebie tak strasznie! Na nią zresztą tak samo! Jak głupia jest, żeby tak się narażać?! Mogli ją stąd kurwa wywieść chuj wie gdzie! Czy ona w ogóle pomyślała o konsekwencjach jakie mogły z tego wyniknąć?!

Zapłaciłem kierowcy i biegiem nie pukając wszedłem do mieszkania Wilson. Wszędzie świeciły się światła, a z góry dobiegała cicha muzyka połączona z płaczem. Nie tylko nie to nie płacz proszę kochanie..

You are mineWhere stories live. Discover now