25

6.6K 329 39
                                    

Harry

Zaparkowałem samochód jak najbliżej się dało. Nawet go nie zamknąłem tylko pobiegłem prosto w stronę ogromnego domu. Nie spodziewałem się, że ten fiut mieszka w takich luksusach. Niedaleko płotu już widziałam chłopaków.

-Zaca mamy z głowy.

-Co?

-Nie mam na to czasu tam jest Carrie. - warknąłem.

Ruszyłem szybko przed siebie. Czułem za sobą jak reszta depcze mi po piętach. Wszędzie było pełno ludzi i gdy tylko mnie zobaczyli schodzili mi z drogi. Na kanapie zobaczyłem Katty z jakimiś dziewczynami. Podszedłem na z zapytaniem gdzie jest Wilson. Podobno poszła do łazienki, ale nie ma jej od dłuższego czasu.

Kurwa.

Kazałem chłopkom przeszukać cały dom i ogród, który swoim zdaniem był jebany, a ludzi było jak pieprzonych mrówek. Wbiegłam na górę go krętych szklanych schodach i otwierałem każdy pokój. Zastawałem, albo pieprzące się pary, albo ludzi tak najebanych, że na pewno jutro będę tego gorzko żałować.

Carrie kochanie gdzie jesteś?

Wszedłem na kolejne piętro i spotkałem Nialla, który przepychał się między ludźmi by dostać się do kolejnego pomieszczenie. Już miałem ruszyć na górę, ale kątem oka zobaczyłam jak szybko wszedł do pomieszczenia. Zmarszczyłem brwi i ruszyłem w jego stronę. Gdy tylko przekroczyłem próg drzwi zamarłem.

Moja księżniczka leżała na ziemi i trzymała się za brzuch. Słyszałem jej szloch. Włosy były poczochrane tak, że zasłaniały jej piękną twarz. Niall coś do niej mówił i starał się ją podnieść, ale ona zaprzeczała kiwając głową. Nie myśląc dalej podszedłem i powoli wziąłem ją na ręce. Syknęła z bólu i przyłożyła swój policzek do mojej piersi. Pocałowałem ją w głowę i wyszeptałem.

-Już jestem kochanie. Jesteś bezpieczna.

Nic nie odpowiedziała. Kiwałem do Horana na znak, że wychodzimy. Szedł pierwszy robiąc mi drogę. Kiedy udało się nam wyjść z domu spotkałem chłopaków, którzy na nasz widok zacisnęli pięści.

-Zabieram ją do siebie. Louis zawieź mnie nas do domu, a wy jedźcie do Liama i macie mi namierzyć tego skurwiela.

Nie czekając na odpowiedź podszedłem kawałek i wsiadłem na tylne siedzenie samochodu z Carrie na rękach. Trochę zaczynała się uspokajać. Głaskałem ją po głowie co chwilę szepcząc, że przepraszam i jak bardzo ją kocham. Nie mówiła nic.

Mam tak jebane wyrzuty sumienia. To moja wina. Gdybym się z nią nie pokłócił nie byłoby jej tutaj. Gdybym ją lepiej chronił nic by się nie stało. Gdybym miał inną przeszłość kurwa wszystko byłoby inaczej. Tak bardzo ją kocham, a czasami potrafię ją tak ranić. Kurwa nie chce tego to wychodzi samo z siebie.

Może powinienem zacząć znów brać tabletki?

Nim się obejrzałem Lou zaparkował już pod moim domem. Ojca nie było matki tam samo. Podziękowałem przyjacielowi i powiedziałem, żeby zabrał mój samochód i jechał do siebie. Potem nadal z moją księżniczką na rękach wszedłem do domu prosto do mojej sypialni. Zamknąłem drzwi kopnięciem nogi.

-Posadzę cię na łóżko dobrze kochanie? - pokiwała głową.

Powoli i bardzo ostrożnie posadziłem ją na łóżku. Włączyłem lampkę nocną i wyjąłem z szafki kolorową gumkę. Delikatnie zgarnąłem jej włosy i spiąłem w kocyka. Podciągnęła nosem dając do zrozumienia, że potrzebuje chusteczki. Znów sięgnąłem do szafki i podałem jej paczuszkę.
Podziękowała cichutko cały czas mając spuszczoną głowę. Wysmarkała nos, a ja zabrałem od niej zużyty przedmiot wrzuciłem do kosza po czym przykucnąłem przed nią. Ostrożnie dotknąłem jej policzka na co syknęła. Zmarszczyłem brwi chwytając jej brodę dwoma palcami i polowi odwróciłem jej głowę w stronę światła.

Uderzył ją.

Przymknąłem powieki zaciskając mono szczękę. Mój oddech stał się nierównomierny. Mam ochotę wszystko rozpierdolić.

-Gdzie jeszcze?

-Har...

-Gdzie Carrie?

Podniosła koszulkę i pokazała swój brzuch. Otworzyłem oczy, a moje serce przeszył ogromny ból. Nie zdajecie sobie sprawy jak to jest patrzeć na ukochaną osobę w takim stanie. Rozrywa mnie od środka i kurwa nie mogę nic z tym zrobić.

Podniosłem się i podałem jej dłoń. Chwyciła ją od razu ruszając za mną do łazienki. Kazałem jej się rozebrać, a sam odkręciłem ciepłą wodę pod prysznicem i zacząłem zdejmować ubrania.
Carrie pierwsza weszła do kabiny, a ja zaraz po niej. Nałożyłem żelu na gąbkę i bardzo powoli masowałem każdy centymetr jej ciała. Później zrobiłem to samo ze sobą. Następnie umyłem jej włosy i dokładnie spłukałem. Zakręciłem wodę pomogłem jej wyjść spod prysznica i owinąłem ją ręcznikiem. Powiedziała, że sama sobie poradzi. Szybko osuszyłem siebie i założyłem czyste bokserki. Między czasie ruszyłem do pokoju po swoją koszulę i dolną bieliznę dla mojej księżniczki. Rozczesałem jej włosy i zrobiłem delikatnego warkocza.

Kazałem się położyć jej na łóżku. Z szafki za lustrem wyjąłem maść. Usiadłem na jej udach i kazałem podnieść koszulkę do góry. Znów widziałem jej posiniaczone ciało. Kurwa to okropne i tak bardzo bolesne. Nie myśląc nachyliłem się i składałem pocałunki na bolącym miejscu. Słyszałem jak Carrie wciąga powietrze przez zęby. Starałem się być delikatny.

Później ostrożnie wsmarowałem maść w jej ciało. Nie rozmawialiśmy ze sobą. Nikt nie miał ochoty na jakąkolwiek konwersację. Widziałem to po jej oczach. Nachyliłem się nad jej twarzą. Popatrzyłem jej w oczy i z czułością złożyłem na jej ustach długi pocałunek. Nie wie kiedy nie wiem jak, ale z z moich oczu poleciały łzy. Odsunąłem się troszkę od niej.

-Harry proszę..

Pokiwałem tylko przecząco głową i mając zaciśnięte usta wsmarowałem maść w jej policzek, który kurwa wyglądał źle. Nie mogę uwierzyć, że to wszystko moja wina, że to wszystko miało miejsce. To, że stała się jej krzywda..nie wybaczę sobie tego.

Właśnie w takich sytuacjach ludzie zdają sobie sprawę jak bardzo kogoś kochają. Widząc osobę w takim stanie nasze serce rozrywa się na miliony kawałeczków, a świadomość..że to nasza wina dobija nas z podwojoną siłą.

Odłożyłem maść na półkę i kładąc się obok niej zasłoniłem jej koszulkę. Przykryłem nas kołdrą.

-Przepraszam. - pocałowałem ją w włosy.

-Nic się nie stało, to nie twoja wina Harry.

Schowałem twarz w zagłębieniu między jej szyją, a ramieniem. Carrie odetchnęła głęboko i nie ruszała się. Bolało ją. Nie mogę sobie tego wybaczyć. Jak można być takim skurwielem i uderzyć kobietę, która nie jest niczemu winna?

You are mineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz