O8

8.7K 379 3
                                    

Całe pieprzone popołudnie przepłakałam. Harry nie jednokrotnie starał się ze mną skontaktować, ale później przestał. Najwidoczniej April jest dla niego ważniejsza i właśnie spędza z nią czas, a mnie ma w dupie. Zastanawiam mnie tylko dlaczego po prostu ze mną nie zerwał. Ciągnął to wszystko, za moimi plecami spotykał się z April i robił ze mnie idiotkę. Jestem tylko ciekawa czy ktoś z moich przyjaciół o tym wiedział.

Mój tato właśnie wyjechał w delegację. Nie będzie go przez tydzień co jest mi na rękę, gdyż nie będę musiała mu się tłumaczyć dlaczego nie chcę iść do szkoły. Poza tym wiem, że martwiłby się o mnie jak cholera i mogłoby dojść do takiej sytuacji, że nigdy by nie pojechał tylko został przy mnie, a na prawdę nie chciałam go zatrzymywać. Powody były dwa.

Po pierwsze chcę być teraz sama, a po drugie z tego co mi opowiadał to ten wyjazd jest dla niego bardzo ważny. Być może jeśli uda mu się podpisać ten kontrakt będziemy mieć tak idealne życie jak co najmniej rodzina Stylesów. Tata zawsze chciał, żeby było mi jak najlepiej.

Nagle zaczął dzwonić mój telefon. Niechętnie podniosłam się z miękkiego łóżka i nie patrząc kto dzwoni nacisnęłam zieloną słuchawkę.

-Słucham?-powiedziałam zachrypniętym głosem, którego sama się przestraszyłam. Brzmiałam okropnie

-Carrie skarbie dałabyś radę przyjść dzisiaj do kwiaciarni? Joy zachorowała i nie da rady się zjawić.-powiedziała Katie. Starsza pani u której pracuję w weekendy.

-Ym, tak nie ma problemu. Postaram się być do dwudziestu minut.-powiedziałam ocierając mokre policzki.

-Dziękuję kochana! Ratujesz staruszce życie.-powiedziała, po czym połączenie zostało zakończone.

Wstałam na równe nogi i skierowałam się do łazienki. Pierwsze co zrobiłam to spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Boże..wyglądałam okropnie. Rozmazany makijaż, włosy sterczały w każdą możliwą stronę, popuchnięte policzki oraz zaczerwienione spojówki. Oparłam się o umywalkę i głęboko odetchnęłam. Następnie spięłam włosy w niechlujną kitkę na czubku głowy. Potem przemyłam twarz i nałożyłam dość sporo pudru, żeby zakryć policzki i lekko podkrążone oczy.

Wyszłam z łazienki i natychmiast podeszłam do szafy, żeby wybrać co wygodnego. Zdecydowałam się na czarne leginsy, białą bokserkę i luźny kremowy sweterek. Na stopy założyłam czarne baleriny i już byłam gotowa. Zabrałam jeszcze torebkę do której włożyłam telefon, klucze i kilka potrzebnych rzeczy i opuściłam pomieszczenie.

Po drodze do kwiaciarni mój telefon cały czas dzwonił. Za każdym razem, gdy spojrzałam na wyświetlacz wyświetlało się imię Harry . Nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Wyciszyłam go dopiero, gdy dotarłam pod budynek. Pech chciał, że dzisiaj jest środa, a mój były chłopak dzisiaj przychodzi na siłownię, która znajduje się na przeciwko kwiaciarni.

Wchodząc do pomieszczenie zadzwonił dzwoneczek, który powiadamiał, że nowy klient nadchodzi. Uwielbiam spędzać tutaj czas. Uwielbiam ten nadzwyczajny zapach wszystkich kwiatów tutaj. Uwielbiam ten przyrodniczy klimat.

-Skarbie jak dobrze, że już jesteś!-powiedziała zdesperowanym głosem Pani Katie wychodząc zza drewnianej lady, na której było pełno kwiatków.-Muszę dzisiaj popilnować wnuczki i już jestem spóźniona. Sara mnie przecież zabije.-powiedziała zakładając na przygarbione ramiona cienki granatowy płaszczyk.-Zamknij dzisiaj i proszę w czerwonym zeszycie jest kilka zleceń. Mogłabyś się tym zająć?-zapytała, ale gdy spojrzała na mnie zmarszczyła brwi.-Dziecko dlaczego płakałaś?-zapytała zmartwiona.

-Wszystko w porządku, pani Brown. Mam po prostu gorszy dzień.-wymusiłam się na lekki uśmiech, po czym stanęłam za ladą.

-Pamiętaj skarbie.-powiedziała patrząc na mnie z babciną miłością wypisaną na twarzy.-On nie jest wart twoich łez.-dodała, po czym posłała mi lekki uśmiech i wyszła, a ja zabrałam się za zlecenie, których nawiasem mówiąc jest sporo.

xxx

Następny rozdział z perspektywy April, a w nim kilka wyjaśnień na temat tego co dzieje się między nią, a naszym Harrym :o

You are mineWhere stories live. Discover now