2O

7.3K 330 13
                                    

-Muszę ci coś powiedzieć. - powiedział.

Siedzieliśmy na kanapie już ubrani zresztą jak wszyscy. Impreza trwała w najlepsze, ale już nikt się nie kąpał. Wszyscy siedzieli w swoich grupkach dobrze się bawiąc, pijąc i paląc sziszę. Chłopak objął mnie i pocałował w czoło. Spojrzałam na niego zaciekawiona.

-Chciałem powiedzieć ci już o tym jakiś czas temu, ale nie wiedziałem jak. - zmarszczyłam brwi.

-Harry..

-Wróciłem do tego.

-Do czego? - tysiące myśli na minutę.

-Wróciłem do boksu.

Wstrzymałam oddech. Nie mogłam uwierzyć własnym uszom. Wrócił do tego całego gówna. Nie chcę znów patrzeć na jego obite ciało. Nie zniosę tych widoków, a on świetnie zdaje sobie z tego sprawę.

-Ile to trwa?

-Miesiąc. Za tydzień mam pierwszą walkę.

-Po co ci to?

-Dobrze wiesz, że to lubię. To jest część mnie, z której już nie zamierzam zrezygnować.

Nie zamierza z tego zrezygnować więc moje słowa, prośby nic tutaj nie dadzą. Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje. Nie podoba mi się to i mam cholerne obawy. Po każdej walce zawsze chodził się upić nawet jeśli przegrał co zdarzyło się w jego przypadku tylko dwa razy. Te wszystkie skąpo ubrane dziewczyny kręciły się obok niego, a jemu zawsze się to podobało. Boję się, że to wszystko się zepsuje.

-Proszę powiedz coś. - mruknął do mojego ucha.

-Znasz moje zdanie na ten temat.

-Kochanie proszę cię..

-Nie, Harry. Dobrze wiesz, że tego nie akceptuje. Nie chcę, żebyś to robił, ale skoro nie zamierzasz z tego zrezygnować to nie będę się w to wtrącać. - posłałam mu sztuczny uśmiech.

-Nie bądź zła Carrie proszę.. - położył dłoń na moim udzie i lekko je ścisnął.

-Chcesz mi powiedzieć coś jeszcze?

Harry przez chwilę się wahał, ale pokręcił przecząco głową. Coś jeszcze jest na rzeczy, ale widzę, że boi się tego powiedzieć. Będę udawać, że mu wierzę, ale poszukam informacji na własną rękę i nawet wiem do kogo się zwrócić.

-Będziesz za tydzień? Potrzebuję cię tam.

-Harry..

-Carrie zrób to dla mnie. Dobrze wiesz, że gdy jesteś obok.. - nie pozwoliłam mu dokończyć.

-Wiem. - pocałowałam go w usta.

-Będziesz?

-Będę.

-Kocham cię tak cholernie mocno. - szepnął w moje włosy i pocałował je.

-Ja ciebie bardziej. - uśmiechnęłam się pod nosem. - Oni wiedzą?

-Nie i niech tak na razie zostanie, okej? - pokiwałam głową.

Dlaczego jeszcze stąd nie wyszłam?
Dlaczego nie wyzywam go od idiotów?
Dlaczego przyjęłam to zbyt spokojnie?

Jesteś pijana.

Racja, ale to nic tutaj nie zmienia. Nie wiem jak zniosę to całe gówno. Świetnie zdaje sobie sprawę z tego, że przez to wszystko będzie między nami mnóstwo kłótni. Nie chcę tego. Boję się co będzie się działo potem.

-Co wy na to, żeby wyjechać gdzieś? Marzy mi się morze.. - zaczął Niall.

-To nie jest takie głupie.. - uśmiechnęła się Katty.

-Wiem? W końcu ja to wymyśliłem.

-Zostawię to bez komentarza. - wywróciła oczami. - Co wy na to? Jedźmy całą paczką nad morze! Na dwa tygodnie!

-Woah bez przesady! Tyle z wami nie wytrzymam. - zaśmiał się Zayn.

-Myślę, że tydzień byłby okej. - odezwała się Bella. - Co ty na to kochanie?

Mam ochotę zwymiotować, gdy widzę jak sztuczna jest ta dziewczyna. Nie odrywa wzroku od Harrego i ciągle się do niego łasi, a teraz udaje słodką dziewczynę mojego przyjaciela. Nie mogę na to patrzeć. Najgorsze w tym wszystkim jest fakt, że Liam naprawdę się zakochał. Mam ochotę mu to wszystko powiedzieć, ale..nie potrafię. Uwielbiam patrzeć, gdy jest taki szczęśliwy.

Czy jestem złą przyjaciółką?

-O to powinienem zapytać ciebie. Dostaniesz wolne?

-Z tym nie będzie problemu. - zachichotała jak idiotka.

-Lucas?

-Jestem na tak.

-Zaynie?

-Nie mów tak do mnie! - Katty zaśmiała się.

-Niall?

-Jestem organizatorem to logiczne, że jadę!

-Harry, Carrie? - spojrzałam na mojego chłopaka.

-Kiedy w ogóle mielibyśmy jechać? - zapytałam.

-Może pod koniec miesiąca? Wszystko już będziemy mieć zaliczone, co wy na to? - wszyscy przytaknęli głowami tylko Harry był zamyślony, ale w końcu przemówił.

-Damy wam jeszcze znać bo tak jakby mamy plany.

-Mamy plany? - zmarszczyłam brwi.

-Tak, nie pamiętasz? - zapytał przez zęby i uśmiechnął się sztucznie. Hę?

-Och, tak faktycznie. - skłamałam.

-Dajcie spokój bez was będzie tam totalna kaszanka. - zaśmiałam się na słowa Katty.

-Dramatyzujesz. - Harry wywrócił oczami, po czym spojrzał na mnie. - Wracamy? Ledwo patrzysz na oczy. - pokiwałam tylko głową i wstałam na równe nogi.

Pożegnaliśmy się i razem skierowaliśmy się w stronę wyjścia z tej wielkiej posesji. Harry objął mnie w pasie i pocałował w czubek głowy. Wtuliłam się w jego bok.

-Jutro będziemy musieli poważnie porozmawiać. - ziewnęłam.

-Wiem kochanie. - westchnął i nic już nie powiedział.

You are mineWhere stories live. Discover now