O4

11.5K 379 59
                                    

Od trzech dni moich myśli nie opuszcza ta tajemnicza nieznajoma z autobusu. Zauważyłam ją na stołówce. Siedziała wśród osób z kółka teatralnego. Wnioskuję więc, że jest jedną z nich. Czułam się przez nią obserwowana.

Kim ona była dla mojego Harrego? Albo co gorsza czy jest kimś nadal?

Nie chciałam mu o tym mówić, sama nie wiem dlaczego. Układało się między nami tak dobrze, że nie chciałam tego psuć. Póki co nieznajoma trzyma się ode mnie na dystans z czego się cieszę. Nie lubię konfliktów. Harry oczywiście nakrzyczał na mnie za to, że wracałam autobusem. Wiem, że robił to tylko i wyłącznie dlatego, że się o mnie martwił. Strasznie się martwił.

-Tato?-krzyknęłam zdejmując buty, po czym odwiesiłam katanę na wieszak.

-W kuchni!-odpowiedział, a ja automatycznie skierowałam się w tamtą stronę. Zastałam swojego staruszka przy piekarniku w różowym fartuszku w białe grochy. Wyglądał na prawdę komicznie.

-Co robisz dobrego?-zapytałam siadając na blacie kuchennym.

-Specjalność szefa kuchni.-powiedział nalewając na patelnię żółtawego ciasta.-Naleśniki z bitą śmietaną, owocami, czekoladą i lodami waniliowymi.-momentalnie na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Uwielbiam naleśniki mojego taty. Są pyszne!

-Czy to jakaś specjalna okazja?-zapytałam patrząc na niego podejrzliwie. Tato nałożył naleśnika na talerz i zaczął przygotowywać go do serwowania.

-Czy kochający ojciec nie może zrobić już naleśników swojej jedynej córeczce?-zapytał urażony kładąc lewą dłoń na wysokości serca na co się zaśmiałam.

-Wybacz.-powiedziałam uśmiechając się i przyglądałam się swojemu ojcu.-Wybieram się dzisiaj na bankiet z Harrym.-powiedziałam na co tato spojrzał na mnie.

-Do kogo tym razem? - zapytał po czym wrócił do nakładania lodów na talerz.

-Do rodziny Bradleyów.-westchnęłam. Tato podał mi apatycznie wyglądający talerz z jedzeniem, po czym wrócił do smażenia kolejnych.

-Czy to nie przypadkiem bankiet twojej ulubionej koleżanki April?-zaśmiał się na co zgromiłam go spojrzeniem. Tata dobrze wiedział jak bardzo jej nienawidziłam.

-Proszę nie irytuj mnie.-syknęłam zdenerwowana. Nie dość, ze zbliża mi się okres jeszcze ten facet doprowadza mnie teraz do szewskiej pasji. Ugryzłam kawałek naleśnika i poczułam jak czekolada, bita śmietana i winogrono rozpływa się w moich ustach.

-Smakuje?-zapytał nakładając na talerz kolejnego naleśnika. Pokiwałam ochoczo głową i wzięłam następnego gryza. Zawsze przed miesiączką strasznie dużo jem i mam zachcianki na nietypowe rzeczy.-Masz już kieckę na ten bankiet?-zapytał biorąc gryza naleśnika.

-Nie.-powiedziałam z pełnymi ustami na co tata tylko pokiwał zrezygnowany głową. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Spojrzałam słodko w stronę taty na co ten głośno westchnął.

-Otworzę. - powiedział wycierając dłonie w pomarańczową ściereczkę.

-Kocham cię. - zaśmiałam się cicho pod nosem. Boże czy już mówiłam jak uwielbiam naleśniki? Zresztą kto ich nie lubi?! Nagle do kuchni wszedł mój tato z wielkim czerwonym pudełkiem w kształcie prostokąta z wielką biała kokardą na środku. - To do mnie? - zapytałam uśmiechając się od ucha do ucha.

-Na to wygląda. - powiedział wręczając mi pudełko. Przy kokardzie przywieszona była karteczka. Chwyciłam ją w dłonie i przeczytałam.


Załóż ją dzisiaj.

Wybrałem ją z myślą o Tobie.Mam nadzieję, że Ci się spodoba.PS. Już wyobrażam sobie jak mój kutas staje na Twój widok w tej sukience.

You are mineWhere stories live. Discover now