11

10K 360 57
                                    

two days later

Dzisiaj wybieram się na imprezę u Liama. Wysłał mi esemesa o której wszystko się odbywa. Nie mam ochoty tam iść, ale Zayn stwierdził, że muszę się zabawić. Czuję się koszmarnie i tak samo wyglądam. Nie mam ochoty tam iść tym bardziej, że będzie tam Harry. Nie rozmawiałam z nim od dwóch dni. On sam nie próbował się ze mną kontaktować.

Nie miałam ochoty się stroić dlatego założyłam na siebie czarne spodenki i białą koszulkę na ramiączkach. Włosy zostawiłam rozpuszczone i pomalowałam tylko rzęsy czarnym tuszem. Na stopy założyłam czarne baleriny i byłam gotowa. Zeszłam na dół gdzie spotkałam swojego ojca. Siedział na skórzanym fotelu z nogami skrzyżowanymi w kostkach na stole i zawzięcie czytał gazetę marszcząc przy tym brwi.

-Wychodzę. - powiedziałam stojąc przy framudze drzwi. Tato momentalnie oderwał swój wzrok od gazety i spojrzał na mnie.

-Gdzie się wybierasz? - zapytał na co wywróciłam oczami.

-Liam urządza domówkę. Nie powinnam być tam długo. - powiedziałam lekko się uśmiechając. Tato przez chwilę się nie odzywał po czym uśmiechnął się i powiedział.

-Bez tej maski na twarzy wyglądasz znacznie lepiej. - cicho zaśmiałam się pod nosem kiwając głową z despotą.

Pomachałam mu, po czym opuściłam mieszkanie. Zeszłam z trzech schodków, wychodząc zamknęłam za sobą czarną metalową bramkę i ruszyłam w stronę domu Liama. Całe szczęście mieszkał on tylko przecznicę dalej co jest mi na rękę. Dzisiaj wyjątkowo było ciepło dzięki czemu nawet nie pomyślałam o zabraniu kurtki czy też bluzy.

Stresuję się jak cholera. Nie wiem jak Harry na mnie zareaguje. Nie chcę kłócić się przy publiczności. W ogóle nie chce się kłócić. Zayn powiedział, że jeśli czegoś spróbuje to obije mu mordę. Nie chcę żeby się bili, ale wiem, że w końcu będę musiała z nim porozmawiać.

Boże czuję się jak totalne gówno i nawet tak wyglądam. Nie mam pojęcia dlaczego zgodziłam się pójść na tą imprezę. Będę musiała zmierzyć się z tymi wszystkimi plotkami, którymi żyła cała szkoła. Niestety nie one będą najgorsze, ale te wszystkie dziewczyny, które będą kleić się do mojego Harrego. Nie wiem czy to zniosę. Nie jestem osobą zazdrosną, ale cholera.

Jak ty byś się czuła patrząc jak do twojego byłego chłopaka, którego kochasz kleiły się jakieś lafiryndy? Gorsze będzie to jeśli Harry zacznie odwzajemniać te końskie zaloty. Zawsze najśmieszniejsze są pierwszo i drugoklasistki. Próbują poruszać się seksownie i kobieco, ale za cholerę im to nie wychodzi.

Słyszałam głośną dudniącą muzykę, a na chodnikach stały już zaparkowane samochody uczniów z naszej szkoły i nie tylko. Rodzice Liama mieli dobrą pozycję w mieście dlatego też wszyscy darzyli ich szacunkiem i nigdy nie narzekali na zbyt głośną muzykę czy tym podobne.

-Carrie kochanie witaj! - usłyszałam za sobą głos April. Nie to przecież niemożliwe, żeby została zaproszona na domówkę mojego przyjaciela. Westchnęłam i obróciłam się przodem do tej suki.

-Czego chcesz? - zapytałam od niechcenia. Na prawdę nie miałam ochoty na jakąkolwiek konwersację z tą dziewczyną lekkich obyczajów.

-Słyszałam, że zerwałaś z Harrusiem. - nienawidzę jak zdrabnia jego imię. Dobrze wie, że działa mi to na nerwy.

-Nie udawaj miłej April. Znam cię i wiem, że jesteś parszywą i dwulicową suką. - gdy te słowa opuściły moje usta mina dziewczyny była bezcenna. - Teraz wybacz, ale muszę cię opuścić. Baw się dobrze szmato. - ostatnie słowo wypowiedziałam cicho pod nosem, gdy już weszłam na posesję przyjaciela.

You are mineWhere stories live. Discover now