Rozdział 37

540 32 1
                                    

Obudził mnie ból głowy, czułam się jakbym miała kaca, aprzecież to jest żatkością.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu i stwierdziłam, że nie mam pojęcia gdzie jestem. Brązowe ściany i podobnego koloru meble. Nie, napewno jeszcze tu nie byłam. Chciałam wstać i zdałam sobie sprawę, że jestem naga. W tym momecie, naprawdę się przestraszyłam, przecież gdyby coś z Max'em to napewno u nas w domu. A przedewszystkim pamiętałabym.

Próbując wstać nadepnełam na coś, a raczej na kogoś. Harry leżał na ziemi, nagi. Dosłownie nie miał nic na sobie. Owinełam się kołdrą i szybko ruszyłam w strone drzwi.

Byłam przerażona, przecież to niemożliwe, nie przespałabym się z Harry. Max by na to nie pozwolił  przecież Hazz był najebany.

A swoją drogą ostatnie co pamiętam to jak Isaac zadał mi jakieś pytanie, a ja przed odpowiedzią napiłam się drinka.

Boże coś musiało być w tym jebanym napoju. Mimo, że nawet jak coś się wydarzyło to nie była moja wina, ale kurwa czuje się z tym źle.

Otworzyłam drzwi i zaczełam schodzić na dół. Zamarłam to co tam zobaczyłam zniszczyło mnie. 
Max leżał na kanapie z jakąś dziwką, obejmował ją w tali.

Nie wierzyłam w to co widziałam, jak on mógł. Ja nic nie pamiętam, ale on? No kurwa przecież nikt by mu nie wrzucił jakieś jebanej tabletki gwałtu, musiał to zrobić z własej woli.
Byłam głupia, jak mogłam mu uwierzy? Myślałam, że mnie kocha. Ha, naiwność ludzka nie zna granic.

Stałam tam i prawdopodobnie płakałam. Nawet nie zauważyłam kiedy chłopak usiadł na łóżko, patrzył to na mnie to na blond plastik.

Był tak zdezoriętowany, że aż było mi go żal. Ha żarcik. Ah co za ironia, że w takiej sytuacji bierze mi się na żarty.

Smak Grzechu ✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz