Rozdział 18

1K 47 6
                                    


Obudziłam się lekko przecierając oczy  ręką.  Położyłam ją obok i zrozumiałam, że nie ma przy mnie Max'a.  Posmutniałam myśląc, że mnie olał, podniosłam się do pozycji siedzącej i przeczesałam włosy.

Pierwszy raz chyba od jakiś paru lat, moim pierwszym odruchem po przebudzeniu nie było chwycenie za telefon.  Tylko sprawdzenie czy on jest obok, czułam się z tym dziwnie. Nie wiedziałam do końca co mnie z nim łączyło. To było tak cholernie dziwne, po tak długim czasie całowałam się z chłopakiem, nie wiedząc co do niego czułam. Nie wiedziałam, czy mu na mnie zależy, nawet nie wiedziałam czy mi zależy. Już zapomniałam jak to jest, kochać.

  Może i był cholernie pociągający, straszy, nie okłamujmy się, był idealny. Jego pięknę zielone oczy idealnie pasowały do brązowych włosów, które zawsze tworzyły artystyczny nieład.  Umieśnione ciało, które zdążyłam poznać, może nie tak dokładnie, ale wiedziałam, że jest naprawdę  muskularny.

Wiedziałam, że mogło się między nami coś wydarzyć, coś więcej niż tylko namiętne, pocałunki. Ale cholernie się bałam, nie wiem czego, może tego, że robie coś źle, albo, że wyśmieje moje ciało jak je zobaczy. Poprostu bałam się odrzucenia.

Wstałam nie myśląc więcej o tym, to tylko mnie dołowało, pożyjemy, zobaczymy. Powiedziałam do siebie w myśli.

Podeszłam do komody z której wyjełam białe bokserki i tego smaego top. Raczej nie śpieszy mi się nigdzie wychodzić, a tak było mi poprostu wygodniej.

Wychodząc z pokoju, poczułam piękny zapach naleśników, mój brzuch odrazu o sobie przyponiał, że jest głodny. Weszłam do łazięki i wziełam szybki prysznic na pobudzenie. Ubrałam się w to co ze sobą przyniosłam i wysuszyłam włosy.

Patrząc na swoje odbicie w lustrze, zadecydowałam, że zwiąże włosy,  wniedbałego koczka i wyszłam z łazienki.

Odrazu poczułam ten intensywny zapach, kierując się bardziej nosem niż rozumem zbiegłam na dół i nie pewnie weszłam do kuchni.

Max stał do mnie tyłem, a przez dość głośną muzykę, która wydobywała się z radia, raczej mnie nie słyszał. Usiadłam na balcie za nim i w milczeniu obserwowałam jak smaży kolejne naleśniki. Po paru chwilach, wyłączył gazówkę i obrócił się  w moją strone. Zareagował troszkę inaczej niż bym tego chciała.  Usłyszałam stłumiony jęk.

-Cholera.-wydobyło się z jego ust. Zrobiło mi się smutno, że tak zaregował na mój widok, ale postanowiłam tego nie okazywać, umiałam trzymać uczucia w środku.

-Też się cięsze, że Cię widzę.-powiedziałam sarkaztycznie przewacając oczmai.

Na twarzy Max'a niespodziewanie pojawił się lekki uśmiech. Podszedł do mnie i stanął między moimi wiszącymi nogami. Nie mogłam przestać patrzeć na te pięknę oczy, które również patrzyły prosto w moje.
-Nie to miałem na myśli.-powiedział po chwili i położył ręce na moich udach. Pod wpływem jego dotyku zadrżałam.I mam nadzieje, że nie poczuł.

-Yhym.-bąknełam.

-Zniszczyłaś niespodziankę.-westchnął i lekko przelizał dolną wargę.-Miałaś spać, a ja miałem Cię obudzić ze śniadaniem.

-Może kiedy indziej.-powiedziałam obojentnym tonem, poczym zeskoczyłam z blatu ocierając się o jego krocze. Poczułam jak jego ręce, które znajdywały się w tym momencie na mojej tali, zacisnęły się bardziej. Z jego ust wydobył się głośny jęk.

-Cholera Carm.

-Coś nie tak?-spytałam z uśmiechem i przesunełam się w bok, znów zachaczając o jego kroczę. Jego silne ręcę przyciągneły mnie do niego.

-Robisz to specjalnie.-rzucił bez zastanowienia, mocniej zaciskają swoje ręcę na moich biodrach.

Między nami nie było żadnego dystansu, trzymał mnie tak blisko, a ja był z tego powodu taka szczęśliwa. Jednak chciałam go podroczyć. Uwielbiałam to.

-Owszem.-odpowiedziałam bez cienia zainteresowania.

-Ty mała.-zatrzymał się i niedokończył, ponieważ ja stanęłam na palcach i pocałowałam go w usta.  Miałam taką ochotę pogłebić pocałunek, ale pierw chciałam go podrażnić.

-Dokończ a już mnie nie zobaczysz.-skwitowałam pewnym siebie tonem.

-Chciałem powiedzieć księżniczko.-odparł bez wahania i podniósł mnie sadzając na blat.

-Już uwierzyłam.-parsknęłam, i zatopiłam się w jego seledynowych oczach, świdrował mnie wzrokiem, jak by chciał coś znaleść, na dłuższy czas zatrzymał się na moich ustach, dostrzegłam pytanie w jego spojrzeniu, chciałam tego, bardzo.

-Pocałuj mnie.-wypaliłam, nie myślałam wtedy, pierwszy raz tak dawna powiedziałam co myśle.

Nie żałowałam tego, nie musiałam długo czekać. Poczułam jak wbija się w moje wargi, ten smak zapamiętam na zawsze, nie rozmumiałam jak ktoś może smakować watą.

Czułam jak jego ręcę błądzą po moim ciele, dokładnie je badając , jakby chciał nauczyć się go na pamięć.

Jego pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne, gwałtowne, ale podobało mi się to. Jedną rękę trzymałam na jego perfekcyjnym torsie a drugą rzymałam na balcie, opierając się, żeby zostać w tej pozycji.

Czułam jego język na swojej wardzę, jak zaczynał droczyć się z moim o przewagę. W końcu poddałam się, wiedziałam, że jest w tym owiele lepszy od mnie. Moja ręka zjechała niżej, byłam już przy zapięciu jego spodni gdy on jęknął prosto w moje usta. Dobrze wiedziałam, że chciał by więcej, ja też. Ale bałam się, tak cholernie się bałam. Ale niechciałam twgo pokazać, chciałam się z nim droczyć.
Zjechałam jeszcze niżej i lekko trzymałam rękę na jego kroczu, poczułam jak się spina pod moim dotykiem. Sprawiało mi to chorą przyjemność, że doporwadzam go do takiego stanu.

Lekko oderwał się od mnie.

-Przestań, bo nie wytrzymam.-wysapał, patrząc prosto w moje oczy.

-Jakoś mało wytrzymały jesteś.-powiedziałam obojętnie.-Musisz być cierpliwy.

-Przy tobie się nie da.-odparł i ponownie wbił się w moje usta.

Oddałam się temu pocałunkowi, czułam jak jego ręcę znalazły się na moim tyłku, podniósł mnie a ja zawinełam nogi na jego biodrach.

Stał tak zemną na środku kuchni, całując mnie z pasją,  czerpałam z tego niemożliwą przyjemność.

Chciałam by to robił i nigdy nie skończył. Jego ręce mocjniej zacisneły się na moich pośladkach, nigdy wczesniej nikt nie całował mnie z takim zangażowaniem, z takim uczuciem.

-Do kurwy!-wydyszał, prosto w moje usta, po czym dodał.-Wiesz jak na mnie działasz?

-Nie do końca.-powiedziałam zgodnie z prawdą. Nie mogłam znieźć, że tak na mnie patrzy, czułam się jakby conajmniej siedział w mojej głowie.

-Cholernie.-stwierdził i ponowinie uczepił się moich ust.

One smakowały idealnie i w stu procentach pasowały do moich, były jak dwie połówki jednego jabka, oddzielnie dobrze, razem prefekcyjne.

Nie mogłam się pochamować, błądziłam dłońmi po jego ciele, on w tym samym monenice spowrotem, posadził mnie na balcie, przerywając na chwile nasz pocałunek. Jedna jego ręka znalazła się na mojej tali a drugą uczepił się moich włosów, lekko za nie ciągnąc, mimo wolnie jęknełam.

-Co ty zemną robisz.-usłyszałam między pocałunkami.

-Zadaj sobie to samo pytanie.-odpowiedziałam bez zataniwienia i wróciłam do jego rubinowych ust.

Było najlepiej na świecie, najbardziej podobało mi się to, że niechcę niczego więcej, a bynajmnie tego nie pokazuje, aż tak bardzo. Szanuje moją decyzje, rozumie, że nie jestem gotowa, podziwiam go za to. Bo ja sama zbytnio tego nie rozumiem.

Te idealne chwile przerwały się gdy ktoś, a napewno nie ja ani Max, głośno chrząknął.

Smak Grzechu ✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz