-Winny się tłumaczy.-odpowiedziałam z uśmiechem.-Wytłuamczysz mi to później.-stwierdziłam, że nie mam ochoty na rozmowe, przy jego koledze.

-Nie ma czego tłumaczyć.-warknął i groźnie spojrzał na blondyna.

-Jak tak sądzisz.-odezwał się obojętnie, po dłuższym czasie Harry.

-Tak.-mruknął niezadowolony. Potem przyblizył twarz do mojego ucha i wyszeptał tak, żebym tylko ja szłyszała.-Nie słuchaj go, proszę.-w jego głosie było można wyczuć błagnie. Lekko kiwnełam głową na potwierdzenie.

-Po co przyszedłeś?-spytał w końcu blondyna, w to zdanie włożył tyle goryczy, że aż ciarki mnie przeszły, mimo, że nie było to skierowane do mnie.

-Już nie można piwa wypić z kumplem?

-Nie.-uciął krutko.

-Co ty mu zrobiłaś?-spytał i spojrzał na mnie poirytowany.-Jeszcze nigdy nie odmówił mi piwa.

-Zawsze musi być ten pierwszy raz.-stwierdziłam ze spokojem i dodałam.-Nic mu nie zrobiłam.

Blondyn wzruszył ramionami i zamyślił się na chwilę. Max też się nie odzywał, dając swoim zachowaniem Hazzowi do rozumienia, iż nie jest tu teraz mile widziany.

Harry patrzył prosto na Max'a, świdrując go wzrokiem i czym przeszedł na mnie, co nieco mnie skrępowało, hym przypomijam, że byłam w samej bieliźnie. Po dłuższej chwili przerwał ciszę, dosłownie jednym zdaniem.

-O kurwa, nie wierze, że ty. -nie kończąc zdania wyszedł z mieszkania zostawiając nas samych.

Zastanawiałam się nad jego słowami. W co on nie wierzył, coś związane z brunetem ale co? Nie miałam dużo czasu na myślenie, gdy poczułam te idealne wargi na swoich.

Całował mnie gwałtownie, jakby bał się, że to nasz ostatni pocałunek.

Czułam jak jego język plącze się z moim, idealne połączenie. Nie mogłam mu odmówić w takim momencie. Moje pożądania wzieło górę, nad logincznym myśleniem i całkowicie zatraciłam się w tym pocałunku. Czułam jak dokładnie bada moje podniebienie swoim językiem, jak delikatnie zagryza moją wargę. Stawał się delikatniejszy, teraz nie całował mnie tak agresywnie ja na początku. Teraz w tym pocałunku było można wyczuć namiętność  i miłość. Nie, pogoniłam sama siebie. O czym ja w ogóle myśle. Miłość. Na samo wspomnienie prychnęłam w jego usta.  Przerywając nasz pocałunke.

-Co Cię tak bawi?-zapytał zirytowanny, prawdopodobnie tym, że przerwałam.

-Tak poprostu, bawi mnie to jak o tobie mówił.-odpowiedziałam, musiałam skłamać, nie powiedziała bym mu, że pomyślałam o takiej głupocie.

Wiedziałam, że się lubimy i to bardzo, ale nie wierzyłam, że można pokochać kogoś takiego jak ja.

Dostrzegłam zdezoriętowanie na twarzy Max'a. Postanowiłam mu powiedziec co myśle.

-Mówił, jak byś brał wszysko co żyje.

-Nie jestem taki
-momentalnie posmutniał, nichciałam, żeby się przejmował.

-Wiem.-powiedziałam, po czym znów złączyłam nasz eusta w namiętnym pocałunku.

Który nie trwał zbyt długo, ponieważ przerwał na sygnł komórki Max'a. Wyjął telefon i przeczytał wiadomość. Po czym cieżko westchnął.

-Harry nie odpuści. Chce przyjść do nas na piwo.

-Powiedziałeś nas?-zdziwiło mnie to stwierdzenie.

-Chcę Cię lepiej poznać.-warknął sam do siebie.

Pocałowałam go leciutko, żeby się uspokoił, na mój gest odrazu porawił mu się nastrój. Przytulił mnie micniej do siebie, jedną ręką czochrając mi włosy. Nie zwróciłam na to uwagi, bo wcale mi to nie przeszkadzało.

-Zgadzasz się?-zadał to pytanie a na jego twarz wpłynął uśmiech.

-Czemu by nie.-odparłam obojętnie.

-Przyjdzie o siedemnastej.

-Czyli mamy czas.-stwierdziłam spokojnie. Uśmiechają się na tę myśl.

Ciągle było mi go mało. Chciałam go przy sobie, chciałam czuć jego ciepłe piękne usta na swoich. Nie wiem co mną kierowało, ale poprostu nie mogłam się mu oprzeć.

-Ale najpier zjemy śniadanie, które już jest zimne.-wzkazał na naleśniki, które leżały praiwe obok nas.

-Jestem strasznie głodna.

Stwierdziłam i poszłam usiąść przy stole w salonie. Cierpliwie czekałam te pare sekund, które wydawały się długimi godzinami, aż Max przyniesie nam jedzenie.

***

Leżeliśmy na kanapie "oglądając" jakiś serial. Przytulona do torsu bruneta, czułam, że jestem w odpowiednim czasie o odpowiednien porze.

Gdy usłyszałam tem idealny głos, spojrzałam na niego.

-Idź się przebrać.-stwierdził. Spojrzałam na niego pytająco unosząc brwi do góry, na co on westchnął. I dopowiedział.-Ten idiota zaraz tu przyjdzie a ja nie chcę, żeby widział Cię tak. Proszę idź i ubierz jakieś luźnie dresy. Dla mnie.

Smak Grzechu ✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz