......

Siedzieliśmy właśnie w piątkę w pizzerii i świętowaliśmy zwycięstwo chłopaków. Tak jak myślałam; Tom na szczęście darował sobie podrywanie mnie. Mogę nawet powiedzieć, że bał się nawet mnie dotknąć. Będę musiała później z nim porozmawiać aby swobodnie traktował mnie jako przyjaciela zamiast się panicznie przejmować reakcją Chris'a.

Czas mijał nam nieubłaganie szybko. Nim się zorientowałam dochodziła już godzina dwunasta w nocy.

Siedziałam właśnie na tyle samochodu kiedy Luke rozwoził do domu chłopaków. Można powiedzieć, że byli nieźle wstawieni ponieważ postanowiliśmy zahaczyć jeszcze o pobliski bar aby godnie uczcić zwycięstwo. Ja jak to ja postanowiłam dużo nie pić. Wypiłam tylko symbolicznie jednego słabego drinka. Był środek tygodnia a ja nie chciałam opuszczać zajęć, na których ostatnimi czasy rzadko bywałam.

Nim się zorientowałam zatrzymaliśmy się pod domem Watson'a o ile w ogóle można nazwać to domem. Mogę śmiało rzec, że pieniędzy to na pewno nie brakowało jego rodzinie. Zaparkowane przed domem czarne porsche potwierdzały moje przypuszczenia.

Nie zdążyłam się nawet poruszyć nim brunet wyciągnął mnie z samochodu przywierając po chwili swoimi ustami do moich. Szybko oddałam pocałunek zatracając się w chwili. Słyszała tylko dochodzące z tyłu okrzyki chłopaków. Nawet nie zwracałam na to uwagi tylko skupiłam się na pożegnaniu z chłopakiem. Gdy się od siebie oderwaliśmy mocno przytuliłam sie do bruneta a ten złożył na moim czole opiekuńczy pocałunek. Pożegnałam się jeszcze cicho z chłopakiem po czym ponownie znalazłam się na tylnich siedzeniach samochodu mojego brata.

......

Odwieźliśmy właśnie wszystkich i zmierzaliśmy w kierunku mojego domu. Pewnie się zastanawiacie kto prowadzi samochód skoro chłopcy się opili a ja nie mam prawa jazdy. Otóż wzięłam szybko numer Sam'a (chłopaka z drużyny) od brata po czym zadzwoniłam do niego z prośbą o to aby po nas przyjechał.

Tak oto znalazłam się wraz z Luke'iem oraz Sam'em pod moim domem. Jak zawsze nie mogłam znaleźć kluczy. Trwało to dobre pięć minut póki nie wydobyłam ich z mojej torebki. Pech oczywiście wisiał cały czas nade mną ponieważ gdy już znalazłam te przeklęte klucze to teraz nie mogę trafić nimi do zamka klnąc cicho pod nosem.

Sam zaśmiał się widząc moje poczynania szybko do mnie podszedł po czym zabrał klucze z moich rąk i nim się zorientowałam drzwi w mgnieniu oka były otwarte.

Prychnęłam pod nosem i udałam się szybko do swojego pokoju. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym sie potknęła się na schodkach czym rozbawiłam patrzącego się na mnie Sam'a.

......

Kładłam się właśnie spać kiedy usłyszałam dźwięk przychodzących wiadomości. Niespełna 3 sekundy później usłyszałam go ponownie i nim zdążyłam chwycić telefon w dłoń przyszła mi trzecia wiadomość.

Od kiedy jestem taka popularna? - pomyślałam unosząc zabawnie do góry brew.

Szybko odblokowałam telefon po czym sprawdziłam otrzymane wiadomości. Dwie pierwsze z nich były od Chris'a;

Chris: Dobranoc piękna ;*

Chris: Przyjadę jutro po ciebie więc bądź gotowa na 7.40

P.S. Słodkich snów

Uśmiechnęłam się na te wiadomości i szybko mu odpisałam. Chciała już wyłączyć telefon ale przypomniało mi się, że czeka na mnie jeszcze jedna nowa wiadomość. Myśląc tak szybko kliknęłam na nową wiadomość. Okazała się ona być od nieznanego numeru a brzmiała tak;

Nieznany: Czy uważasz, że gdybym zapytał: ,,Przepraszam, którędy na dworzec?" moglibyśmy nawiązać znajomość? Czy jednak mam wymyślić jakiś bardziej oryginalny sposób na podryw?

Zaśmiałam się sama do siebie po czym postanowiłam dopisać.

Ja: Na razie słabo kolego, próbuj dalej xx


Odpisałam po czym postanowiłam położyć się spać. Przed snem myślałam jeszcze nad tym kim może być ten nieznany numer. Nie przyszło mi nawet do głowy ile ta wiadomość zmieni w moim życiu.

------------------------------------------


Hej miśki! Przepraszam, że tak długo mnie tu nie było. Zabierała się parę razy już do tego rozdziału ale nigdy nie mogłam zacząć a dziś mnie coś natchnęło. ;D

Zostawcie komentarze!

Dobranoc ♥

Jesteś moja maleńkaWhere stories live. Discover now