Rozdział 24

450 27 1
                                    

RETROSPEKCJA- WOJNA SECESYJNA 1863 r.
Katherine
Dzisiaj było dość spokojnie jednak ok. godziny 17 został przywieziony młody chłopak...był ciężko ranny.Gertrudy powiedział że ma marne szanse. Gdy zdejmowałam z niego ubranie żeby obejrzeć rany z kieszonki kurtki wyleciało małe zdjęcie, przedstawiające małą dziewczynkę tak na oko 8 lat. Zrobiło mi się go szkoda..to mogła być jego córka, taka malutka dziewczynka straciła by ojca w takiej głupiej wojnie. Podałam mu swojej krwi..przecież tylko go uleczę. Gdy się obudził, powiedziałam:
-Wróć do domu i nie przejmuj się wojną..nigdy tu nie wracaj! - poprosiłam woźnicę żeby zabrał go do domu i tak skończyła się moja historia z przystojnym żołnierzem.

Dzień później

Damon
Rano obudziła mnie mała Kate, która radośnie wskoczyła do mojego łóżka
-Damon! Wróciłeś! Damon!
-Hej maleńka-powiedziałem do niej po czym pogłaskałem po główce, zaczęła się śmiać
-Wcale nie jestem taka mała, od Twojego wyjazdu na wojnę dużo urosłam..
-Oczywiście-zaczęliśmy się śmiać.Zabawy przerwała nam mama
-Dzieci śniadanie-wziąłem Katy na barana i zeszliśmy na dół
-Witaj mamo- mała przytuliła się z się z nią na przywitanie
-Cześć synku- mama podała nam śniadanie po czym obok nas siadła-Widzę że nie dajesz spokoju Damonowi - Katy wskoczyła do mnie na kolana i przytuliła mnie
-Kocham cię i cieszę się że już wróciłeś-przytuliłem ją mocniej-Wyjdziesz ze mną na dwór
-Oczywiście tylko idź się ciepło ubierz, nie chcę żebyś zachorowała.
-Dobrze braciszku- gdy Katy pobiegła na górę ja posprzątałem naczynia ze stołu
-Cieszę się że wróciłeś cały i zdrowy-usłyszałem cichy głos matki
-Ja też się cieszę-uśmiechnąłem się do niej...w tym czasie zbiegła Katy
-Gotowa- pocałowałem mamę w czoło i złapałem Katy za rękę
-No to idziemy-gdy wyszliśmy na podwórze zaczęliśmy grać piłką, później bawiliśmy się w berka a na koniec Katy zaproponowała żebyśmy bawili się w chowanego...przytaknąłem, mała postanowiła że to ona będzie się chować. Zacząłem liczyć jednak po chwili usłyszałem krzyk Katy, gdy otworzyłem oczy nigdzie jej nie było
-Katy!!!! Katy!!! Katy, gdzie jesteś?!?
-Damon pomocy! Damon!- pobiegłem za jej głosem i przeraźliwym krzykiem, zobaczyłem że trzyma ją jakiś mężczyzna- Puść mnie proszę, puść to boli-krzyczała do niego i próbowała kopać swoimi małymi nóżkami...podbiegłem do nich
-Zostaw ją!- próbowałem ją wyrwać jednak mężczyzna był ode mnie silniejszy i odepchnął mnie- Zostaw ją proszę, zostaw!!!!!!- wstałem i znów próbowałem ją wyrwać, mała bardzo płakała i krzyczała...czemu odeszła tak daleko?
-To boli- mówiła w płaczu- Proszę przestań, proszę!!!- gdy już byłem bliski odebrania Katy zostałem postrzelony....... Jednak po kilku chwilach ocknąłem się zobaczyłem leżącą obok mnie Katy podbiegłem do niej i wziąłem ją na ręce
-Katy! Katy obudź się!!! Katy proszę! Katy- delikatnie otworzyła swoje oczka i ostatkiem sił powiedziała
-Kocham cię bardzo, jesteś najlepszym braciszkiem....-płakałem, płakałem bardzo, moja malutka siostrzyczka też uroniła łzę
-Katy nie odchodź!! Katy zostań! Katy!-nie mogłem powstrzymać łez, przytuliłem ją do siebie i pobiegłem do domu- Mamo!!! Mamo pomocy! Mamo!-gdy wszedłem do salonu zobaczyłem ją leżącą na fotelu cała ukrwawioną- Nie! Nie! Nie! Proszę tylko nie to!- upadłem na kolana z małą Katy i płakałem. Jak to się stało? I czemu mi się to przytrafiło? Położyłem małą i nadal płacząc sprawdziłem czy moja mama przypadkiem nie oddycha-Mamo proszę, mamo obudź się- byłem smutny...smutny i zły a na dodatek czułem dużą potrzebę napicia się tej krwi w pewnym momencie zrobiłem to i jak później się dowiedziałem...dokończyłem tym przemianę.

Your Lips Tastes Like A Strawberry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz