Rozdział 2

3K 124 2
                                    

Asia

  Wstałam około 5.00.  Nie mogłam już później usnąć, więc z nudów napisałam do Marcela...

~Hej skarbie :*~

Długo nie odpisywał zatem poszłam do łazienki, gdy wróciłam miałam już sms'a

~Hej miśku...co tam?~

~Nie mogę spać, przyjdziesz do mnie?~

~Teraz?~

~Nie, przed szkołą i pójdziemy razem~

~Ok~

Stwierdziłam że mam jeszcze dużo czasu więc poszłam wziąć prysznic. Następnie wysuszyłam moje kręcone włosy. Założyłam, wybrane przed chwilą ubrania, a mianowicie czarne jeansy z dziurami na kolanach i luźną bluzkę, po czym delikatnie się umalowałam. Przed przyjściem Marcela zdążyłam jeszcze zjeść śniadanie.  O wyznaczonej porze chłopak czekał już na mnie... Najlepsze z tego wszystkiego jest to że przyszedł z bukietem róż.

-O Boże! To dla mnie? -kiwnął głową -DZIĘKUJĘ- pocałowałam go.

Wróciłam się jeszcze, żeby wstawić bukiet do wody po czym razem poszliśmy do szkoły.




Amanda
Gdy chodziłam po szkole zaczepił mnie Łysy. Największa patologia w szkole, ćpun i palacz. Szczerze go nie lubię, wręcz doprowadza mnie do szału jak go widzę...

-Widziałem twojego braciszka... Fajny chłopak, jestem w stanie się nawet z nim zakolegować- perfidnie się uśmiechnął.

-Daj mu spokój!

-Zmusisz mnie?

-Masz dać mu spokój jak nie to się z tobą inaczej policzę... 

-Najwyżej mnie możesz w dupę pocałować

-Chciałbyś...-podszedł do nas Michał

- Hej skarbie-powiedział, totalnie lekceważąc chłopaka zaczęliśmy się całować następnie trzymając się za ręce poszliśmy pod sale...


Nikodem
Obudził mnie sms od Kuby

~Czekam na przystanku~

Jednak dzisiaj czułem się źle, nawet bardzo źle, dlatego stwierdziłem, że zostanę w domu.

~Nie idę jestem chory~

~A ta twoja dziewczyna?~

~To nie moja dziewczyna jak chcesz możesz sobie ją wziąć~

~hahahahha dzięki~

-Nikodem! Nikodem jeszcze nie wstałeś?-zaczęła krzyczeć moja mama po czym wpadła do mojego pokoju..

-Mamo źle się czuje!- przyłożyła rękę do mojej głowy

- Rzeczywiście jesteś rozpalony-po chwili zastanowienia powiedziała -Idziemy do lekarza, tylko najpierw muszę do przychodni zadzwonić.

-Ok-powiedziałem i zakryłem się kołdrą

- Ej ej ej ale ty nie leż tylko się ubieraj

-Boziu

-Nie Boziu tylko wstawaj- westchnąłem następnie jakoś zwlekłem się z łóżka i poszedłem do łazienki. Gdy byłem już gotowy zszedłem na dół aby zjeść. Za chwilę pojechaliśmy do lekarza, który kazał mi do końca tygodnia zostać w domu. Diagnoza? Bakteria jakaś tam.. nazwa zdecydowanie dla mnie była za trudna.Zarąbiście a tak chciałem iść na mecz w weekend.

Your Lips Tastes Like A Strawberry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz