Rozdział 23

543 32 1
                                    

Damon

Po koncercie poszedłem z Eleną na spacer...zobaczyliśmy Pałac Kultury i Łazienki. Około 24.00 wsiedliśmy do samochodu i postanowiliśmy wracać do domu. Gdy Elena usnęła zatrzymałem się na stacji paliw i sprawdziłem co z Nikodemem, ocknął się więc wstrzyknąłem mu następna dawkę leków. Byłem strasznie głodny a akurat przy miejscu z hot-dogami stała chętna wrażenia tandetna blondyna więc skorzystałem z okazji i pożywiłem się na niej. Stwierdziłem że może mi się jeszcze przydać więc wrzuciłem ją na tył wozu...Zatankowałem samochód i znów ruszyłem.

Elena
Podczas snu poczułam zapach krwi..szybko się obudziłam. Z tyłu zobaczyłam dziewczynę
-Damon! Kto to do cholery jest?
-Nasz obiad..nie przejmuj się... Jak chcesz możesz się pożywić
-Nie dziękuje..wole torebki.. Gdzieś ją złapał mój urokliwy Damonie?
-Na stacji, musiałem zatankować..
-Gdzie jesteśmy?
-Amsterdam, niedługo wjeżdżamy na prom- dałam Damonowi całusa
-Masz się jej pozbyć....
-Oczywiście...

Damon
Wjechałem samochodem na prom i po kilku godzinach byliśmy już w Mystic Falls. W miedzy czasie obudziła się Elena, gdy byliśmy już w domu poszła wziąć prysznic ja wykorzystałem sytuację żeby zamknąć Nikodema w piwnicy...szybko poszło...Posadziłem go na krześle i przywiązałem sznurami, chwile później się obudził

-Witaj śpiąca królewno- uderzyłem go w twarz..z jego wargi poleciała krew
-Gdzie ja jestem? Kim ty jesteś?
-Twoim horrorem- znów uderzyłem go w twarz
-Co ja ci zrobiłem?
-Wiesz...ty może nic ale twój przodek tak. Ciesz się że nie zabiłem Twojego ojca..
-Zabiłem? NIE! NIE! NIE! Ty mnie nie zabijesz!! Pomocy!! Ratunku!!!- trząsł krzesłem przyłożyłem rękę do jego szyi i powoli zacząłem zaciskać
-Zamknij się i tak nikt cie nie usłyszy- ledwo oddychał, puściłem jego szyję- Dzisiaj ci odpuszczam ale jutro tu wrócę...-zanim zdążyłem dokończyć był już nieprzytomny...

Następnego dnia.
Natalia
Gdy Nikodem wyszedł z koncertu już nie wrócił, dzwoniłam do niego kilka razy jednak nie odbierał. Zaczęłam się martwić. Wracając do domu też do niego dzwoniłam i w domu, w końcu postanowiłam zadzwonić do Amandy
-Hej, mam pytanko..
-Hejka, no dawaj?
-Jest Nikodem może w domu?
-Nie, nie wyszedł kilka godzin temu.. może poszedł do Asi coś wspominał że musi iść.
-Okey, dziękuję- gdy to usłyszałam od razu mi ulżyło. Jednak po telefonie do Asi moje obawy się wzmożyły... tam też Nikodema nie było. Miał przyjść i Aśka też kila razy do niego dzwoniła a on nic. Siedziałam jeszcze parę godzin ale nie oddzwaniał. Usnęłam, gdy na drugi dzień się obudziłam miałam sms'a... od Nikodema

"Nic mi nie jest. Musiałem wyjechać. przepraszam że bez zapowiedzi Buziaki Nikodem"
"Ale gdzie jesteś i czemu wyszedłeś nic nie mówiąc?"
"Przepraszam, musiałem pilnie wyjechać..niedługo wrócę"

Nadal się martwiłam, ale co mogłam zrobić? Nawet nie wiedziałam gdzie on jest...postanowiłam iść do Aśki.

Asia
Po telefonie od Natalii zadzwoniłam do Marcela z pytaniem czy nie widział może ostatnio Nikodema albo czy teraz z nim nie jest niestety odpowiedział że nie i że nawet do niego dzwonił ale nie odbierał.Gdy Natalia przyszła pocieszałam ją jednak w głębi duszy sama się martwiłam. Co on znowu wymyślił? Miałam wolną chatę więc postanowiłyśmy trochę zaszaleć....z barku wyciągnęłam czerwone wino, poszłam do kuchni po kieliszki i jakieś przekąski
-Dzwoniłaś do mamy że u mnie zostajesz?
-Tak, już wszystko załatwione
Po niespełna godzinie byłyśmy już lekko wcięte później sięgnęłyśmy po coś mocniejszego...reszty nie pamiętam, usnęłyśmy.

2 dni później

Damon
Gdy obudziłem się Eleny nie było obok mnie, jednak po chwili usłyszałem jak krząta się po naszej garderobie
-Elena..skarbie...-do sypialni weszła z walizką- Co ty robisz?- zostawiła torbę na podłodze i położyła się na mnie
-Zapomniałeś?- dała mi buziaka-Zapomniałeś!
-No dobra, przyznaje się bez bicia..zapomniałem.
-Głupku-zaczęła się śmiać- Jadę na staż do najlepszego szpitala w Atlancie...
-A no tak-przekręciłem się i teraz ja leżałem na niej, rozpiąłem koszulę którą miała na sobie i zacząłem całować po brzuchu
-Damon przestań..muszę się szykować
-Daj mi jeszcze chwilkę z Tobą....

Nikodem
Ocknąłem się z dużym bólem głowy. Nadal nie wiem gdzie jestem a do tego ten okropny smród stęchlizny. Dopiero po chwili zorientowałem się skąd on był...obok mnie leżała chyba martwa dziewczyna... Boże gdzie ja trafiłem?
-Juhuu straszny wampir jest głodny...-usłyszałem głos tego chłopaka..otworzył drzwi- Widzę że już poznałeś się z Megan..
-Co ja ci zrobiłem? Czemu mnie przetrzymujesz?
-Ty właściwie nic ale jesteś jednym z kilku sobowtórów zabójcy mojej siostry a ja jakoś nie mogę patrzeć na tą jego mordę więc każdego po kolei zabijam...
-Ale ja nie mogę umrzeć, nie mogę...
-Ale jak ja zabijam to zabijam na śmierć-powiedział i zaczął się śmiać..chociaż mi do śmiechu nie było, bałem się go i co mi może zrobić...

Damon
Gdy Elena pojechała ja poszedłem do młodego. Katherine była by ze mnie dumna. Będąc na dole sprzątnąłem ciało blondynki. Później wróciłem do Nikodema, zrzuciłem go z krzesła i kopnąłem w brzuch
-No co odważniaku? Hmm?- złapałem go za szyję i podniosłem do góry- Jak ja uwielbiam patrzeć jak wy umieracie... Rozumiesz?!? Uwielbiam!
-Zostaw mnie-wydusił z siebie...
-Moja kochana siostrzyczka też tak mówiła...też nie była nic nikomu winna...- znów go kopnąłem i znowu. Najpierw w brzuch potem w głowę. Posadziłem go na krześle i wbiłem mu w ciało rękę...-Boli? - przytaknął ruchem głowy-No patrz ty się...Niesamowite- wyjąłem rękę po czym uderzyłem go w twarz- Ona cierpiała bardziej....-spadł z krzesła a ja kopnąłem go znowu, potem rzuciłem o ścianę. Był strasznie poobijany ale trudno oni się nie przejmowali jak zabijali moją siostrę

Your Lips Tastes Like A Strawberry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz