Rozdział 36

2.1K 142 9
                                    

Upewnij się, że przeczytałeś poprzedni.

Po rozgrzewce trener wytłumaczył nam taktykę. Grałam jako napastnik.

Pierwszy gwizdek zaczynamy.

Podaję do Luka, a on od razu rusza pod bramkę przeciwnika.

Jednak odbierają mu piłkę.

Rusza kontra.

Tracimy pierwszą bramkę.

-Teraz to ty podaj do mnie - szepnęłam do Luka.

-Okej - odpowiedział.

Sędzia zagwizdał.

Dostałam piłkę.

Okiwałam wszystkich.

Został tylko bramkarz.

Zamachnęłam się.

I nagle poczułam ból.

Poleciałam na ziemię.

Złapałam się za piszczel.

-Gosia!! -krzyknął ktoś, chyba Luke.

Po chwili poczułam jak ktoś podniósł mnie i położył moją głowę na kolana.

Otworzyłam oczy, z których leciały łzy.

Powstrzymywałam je ale nie udało mi się.

Spróbowałam wstać.

Jednak mi się to nie udało.

Cały piszczel mnie bolał.

Spojrzałam na niego.

I zobaczyłam krew.

-Który to zrobił? - zapytałam nie płacząc już.

-On - wskazał na chłopaka, który przybijał piątki z kolegami.

Wstałam.

Nie zwracałam uwagi na ból.

Podeszłam do niego.

-Ej - powiedziałam, a on odwrócił się w moją stronę.

-Czego - zapytał chamsko.

-To - powiedziałam i przywaliłam mu z liścia.

Zostawiłam go w osłupieniu.

Słyszałam tylko śmiechy jego kolegów.

-Niezły liść - zaśmiał się Luke i przybił mi piątkę.

-Gosia możesz grać dalej? - zapytał z troską trener.

-Tak, tylko niech mi ktoś to opatrzy.

-Masz siłę żeby strzelić karnego?

-Tak. Chcę udowodnić tym dupkom, że dziewczyny też umieją grać.

Podszedł do mnie jakiś chłopak z apteczką i zaczął opatrywać mi nogę.

-Nieźle grasz - powiedział.

-Dzięki - odpowiedziałam z uśmiechem - ten dupek pożałuje, że mnie sfaulował - powiedziałam, a on się zaśmiał - wiesz, że istnieje żeński Real Madryt?

-Tak, a czemu pytasz?

-Bo ja w nim gram i jeżeli chcesz zobaczyć jak naprawdę gram to obejrzyj skrót jednego z meczy.

-Okej - powiedział z uśmiechem - już skończyłem, pokaż im jak się gra.

-Dzięki, a i jak się nazywasz?

-Max, a ty?

-Gosia - powiedziałam z uśmiechem, który on odwzajemnił - to do zobaczenia, jeżeli w ogóle się zobaczymy - zaśmiałam się.

-Do zobaczenia - powiedział i poszedł.

Ja natomiast poszłam w stronę pola karnego, gdzie stał sędzia.

-Panie sędzio już jestem - powiedziałam.

-To dobrze. Ty masz wykonywać karnego tak?

-Tak.

-No to dobrze.

Ustawiłam piłkę na 11 metrze i wzięłam krótki rozbieg.

Usłyszałam gwizdek.

Podbiegłam do piłki.

Uderzyłam ją mocno ale techniczne.

Nie patrzałam czy wpadnie.

Zamknęłam oczy.

Po chwili poczułam jak ktoś mnie ściska.

Otworzyłam oczy.

Piłka leżała w siatce, a przeciwna drużyna miała otwarte oczy.

-Zamknijcie je bo jeszcze wam mucha wleci - powiedziałam, a chłopacy z mojej drużyny zaczęli się śmiać - wpadła w okienko czy mam się załamać bo powiecie, że nie? - zaśmiałam się.

-Myślę, że zdjęłaś pajęczynę. Ale jest jeszcze jedna w drugim - odpowiedział ze śmiechem Mike.

-No to ruszać dupy musimy to wygrać - powiedziałam ze śmiechem i pobiegliśmy na naszą połowę.

Znów zaczęli oni.

Jednak od razu odebraliśmy im piłkę.

Luke biegł lewym skrzydłem.

Ja i kilku chłopaków biegniemy pod pole karne.

Piłka wrzucona dosyć nisko.

Jednak idealnie dla mnie.

Skacze.

I uderzam z woleja.

Piłka wpadła do bramki.

-I co dalej uważasz, że dziewczyny nie umieją grać? - zapytałam chłopaka, który mnie sfaulował, ale on nic nie odpowiedział.

*****

Mecz skończył się naszym zwycięstwem.

Ogólnie to strzeliłam jeszcze 1 bramkę.

Czyli było 3:1.

Gdy staliśmy przed autokarem i czekaliśmy na trenera podszedł do mnie Max.

-Gratuluje bramek i wygranej - powiedział.

-Dzięki - odpowiedziałam.

-Może dałabyś mi swój numer? - zapytał.

-Jasne - odpowiedziałam, a on podał mi telefon.

-Zapisałam się jako Gosia z turnieju - powiedziałam, a on się zaśmiał.

-Dzięki - odpowiedział - no to pa.

-Pa - powiedziałam, a on poszedł.

-Wsiadamy - krzyknął trener.

Po 10 minutach jechaliśmy już do domu.

-Gosia jak noga? - zapytał trener.

-Już nie boli - odpowiedziałam.

-No to dobrze.

Po godzinie byliśmy w szkole. Korki to coś czego nie cierpię.

-No to do jutra - powiedziałam i założyłam kask.

-Do jutra - odpowiedzieli chłopcy i odjechałam z parkingu.

~~~~

No to lecimy z kolejnym rozdziałem.

Mam nadzieję, że wam się podoba.

Dziękuje za wasze miłe komentarze <333

Kolejny rozdział pojawi się niedługo, może nawet dzisiaj.

Do następnego.

Piłka Nożna- To Co Kocham ||Ariana Grande &James Rodriguez//W TAKCIE POPRAWEK//Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz