-I kogo? Nie musisz się mnie obawiać.
Oczywiście, że nie muszę. To dla twojego bezpieczeństwa kochanie.
-I Tylera, poznałam go już jakiś czas temu. Lubię go- kłamię.- Ale nie ważne, co ci się właściwie stało?
-Mi?- pyta zdziwiona.
-Wiesz, stoisz tutaj w samym ręczniku i nie wyglądasz najlepiej. Drinki to jedno ale ty wyglądasz znacznie gorzej- na moje słowa Charlotte blednie i natarczywie wpatruje się w swoje dłonie.- Nie było pytania.
Dziewczyna uśmiecha się z wdzięcznością. Martwię się, cholernie się martwię. Wiem, że nikt nie traktuje jej dobrze, a wczorajszy dzień to tylko wyjątek. Jest wychudzona i przygnębiona.
-Co ty na to by obudzić Justina i jechać gdzieś zjeść śniadanie?- proponuję.
-Po co mamy go budzić?- dziwi się.- Znacie się więc pewnie ci ufa, jedźmy same.
-Nie, nie możemy- mówię szybko.
-W takim razie nie jestem głodna, źle się czuję.
Mija mnie i wychodzi.
Kurwa.
**Charlotte**
Zdenerwowana wyszłam pewnym krokiem z pomieszczenia i pokierowałam się do kuchni. Chciałam unikać Justina, czułam że mnie wykorzystał.
Megan obudziła we mnie uśpioną złość i pobudziła ją na nowo. Nienawidziłam tego, że nie mogę nigdzie iść bez opieki Justina. Nienawidziłam uczucia ograniczania mojej osoby, to było gorsze niż tortury.
Miałam ochotę siedzieć w pokoju i pusto wpatrywać się w ścianę dopóki nie przypomniałam sobie o jednej ważnej sprawie. Spotkanie. Przelotnie zerkam na zegarek, który wskazywał godzinę 12.15 i wychodzę do salonu. Równie dobrze mogłam poczekać aż Justin się ocknie i sam zaproponuje powrót do domu ale możliwość obudzenia go była o wiele przyjemniejsza. Mimo że odpychała mnie myśl o tym, że będę musiała z nim siedzieć w jednym samochodzie musiałam się poświęcić.
Wracam do poprzedniego miejsca, fragmentu podłogi na którym leżał zarówno Justin jak i James.
-Justin- potrząsam nim, próbując go wybudzić.- Justin obudź się.
Nic. Brak reakcji.
-Justin, wstawaj!- zbliżam swoją twarz do jego twarzy by nie obudzić nikogo innego.- Justin!
Chłopak mówi coś pod nosem po czym przewraca się na drugi bok i otula się ciepłym kocem. Szkoda, że ja dostałam ten cieńszy....
-Masz 10 sekund na wstanie, jak nie to wracam sama- mówię głośno i zaczynam odliczanie.
-Musisz być taka natarczywa?- jęczy.
-Ktoś musi- prycham.- Wstawaj, chcę wrócić do domu.
Przeciera oczy i zaspany patrzy na mnie marszcząc brwi.
-Praktycznie z niego nie wychodzisz, naciesz się tym co masz.
Musiałam przyznać mu rację. Siedziałam zamknięta w tym domu wystarczająco długo, a teraz chcę wrócić. To było dziwne ale miałam swoje powody.
-Źle się czuję- tłumaczę, mimo że nie jest to do końca prawda.
-Skoro tak- podnosi się, zrzucając koc i tym samym odsłaniając swoje prawie nagie ciało- to zaraz znajdziemy jakieś lekarstwo.
Nie mogę skupić się na jego twarzy. Jest w samych bokserkach i cholera, wygląda gorąco. Idealnie wyrzeźbione ramiona i brzuch, który dodatkowo pokryty jest tatuażami, tak jak cała klatka piersiowa*. Z wrażenia zakręciło mi się w głowie i przez moment ucieszyłam się nawet, że między nami mogło do czegoś dojść. Nie Char! On jest złym gościem! Nie mogłaś się z nim przespać!
![](https://img.wattpad.com/cover/53282515-288-k164835.jpg)
YOU ARE READING
Dark Side || J.B
FanfictionCiemna strona mojej duszy. Budzisz się sam w pustym pomieszczeniu,bez niczego. Nie wiesz kim jesteś i co cię tu spotka. Czy jesteś gotowy walczyć, a może wolisz się poddać? ON wie czego chce. Ale to nigdy nie będzie dobre dla niej. Nie po to ją upro...
24. Why you did that to me?
Start from the beginning