06. I know who you are

245 16 1
                                    



Zaspana przecieram oczy i rozglądam się chwile po moim pokoju. Tak teraz to mój pokój. Stella miała racje mówiąc żebym zaakceptowała to co teraz się dziej. Mam taki zamiar, ale nie jestem też aż tak naiwna żeby zostać tu kiedy pojawi się okazja ucieczki.

Wszystko jest tak bardzo poplątane. Nie mogę skupić się na niczym innym niż próba odnalezienia chociaż odrobiny światła w całkowitej ciemności. Ciągle w głowie odbijały mi się słowa Stelli, coś mi podpowiadało, że nie powinnam jej ufać. W każdym bądź razie kto normalny zaufałby osobie, która cię porwała?

Biorę do ręki kawałek papieru, który dostałam wczoraj i świece na niego latarką próbując cokolwiek zobaczyć. Nie jestem pewna co mam zamiar na nim napisać ale czuję jakąś wewnętrzną potrzebę wyrzucenia z siebie negatywnego nastawienia. Chciałam dostrzec coś więcej niż niewytapetowane mury i uczucie bezradności. Może i nawet znalazłam taki sposób.

Rozsiadam się trochę wygodniej na materacu i prawą ręką przytrzymuje sobie źródło światła. Dziwne było trzymać w dłoni długopis nie wiedząc co zapisywało się nim kiedyś. Tym sposobem moje myśli powędrowały w zupełnie innym kierunku. Chodziłam do szkoły? Miałam przyjaciół? Jak wyglądało moje życie?

Zapełniam stronę niewyraźnymi literami, dłużej o tym nie myśląc. Przelewam wszystkie moje myśli na papier.

Uczucie, kiedy się tu pierwszy raz obudziłam, kiedy spojrzałam mu w oczy, kiedy tak bardzo się bałam. Doskonale pamiętam jak dużo czasu minęło od kiedy tu jestem, chociaż nie potrafiłam przełożyć tego na dni.

Huk. Podskakuje wystraszona nieznanym dźwiękiem. Moje ciało nie zdążyło się wystarczająco zregenerować po dawce snu i rosnącym uczuciu głodu. Czułam jakbym miała zasnąć kolejny raz, jednak ciągle czuwałam szykując się na najgorsze. Huk.

-Co ty sobie kurwa myślałeś?!- słyszę krzyk nieznanej osoby, oddychaj Char.

-Nic j-j-ja to nie tak jak myślisz przysięgam!

-Chciałeś mnie wychujać to jest to o co chodzi.

Ich przeraźliwe krzyki zbliżały się coraz bliżej mnie, byłam pewna że właśnie schodzili małymi schodkami do piwnicy, w której jestem.

-Nie chciałem! Przecież znasz mnie już tyle lat, stary oddałbym za ciebie życie!

-Przestań kurwa udawać. Mów co wiesz to może oszczędzę ci trochę twoje paskudnego życia na pożegnanie!

Podnoszę swoje ciało najciszej jak potrafię i kieruję się w stronę drzwi. Nie zdawałam chyba sobie sprawy jak bardzo szalone to było.

-Nie brałem w tym udziału! Chcieli żebym dla nich szpiegował kiedy robisz akcje ale się nie zgodziłem!

-Powinienem ci uwierzyć?

Zapadła grobowa cisza. Wstrzymuję przerażona oddech i wpatruję  się pięknym błękitnym oczom które spoglądają prosto w moje. Zapewne jest to ''winowajca"- pomyślałam. Jakimś trafem wierzyłam w jego słowa. Wyglądał na bezbronnego, szczerość biła z jego twarzy, chociaż patrzył na mnie niezrozumiale. Odwrócił powoli głowę i straciliśmy kontakt wzrokowy ale ja nadal przypatrywałam się idealnym kościom policzkowym.

-Przecież wiesz że jestem niewi...- strzał. Zszokowana zakryłam uszy.

Do moich oczu napłynęły łzy. Nie, jak to możliwe? Przed chwilą go widziałam a teraz zapewne leżał w kałuży swojej krwi, mogłam obserwować jak uszło z niego życie i cholera przerażało mnie to. Przeniosłam dłoń na usta żeby chociaż trochę uspokoić swój oddech, przecież zabójca nadal tu był.

-Kurwa!- silne kopnięcie w drzwi obok sprawia że nie potrafię kontrolować drżenia mojego ciała. Miałam ochotę płakać i krzyczeć, uderzyć w coś albo zemdleć i obudzić się kiedy znajdę się w bezpiecznym miejscu. Co jeżeli zaraz przyjdzie po mnie i podzielę los chłopaka?

-Całkowicie cię pojebało? Mogliśmy się czegoś dowiedzieć!- głos Stelli rozbrzmiewa w mojej głowie. Stella! Nie wiem kim była ta druga osoba ale przecież ona mogła mi teraz pomóc.

-Stella! Błagam pomóż mi!- załkałam najgłośniej jak mogłam.

-Jeszcze tego nam brakowało idioto.

Zanim zdążę zareagować drzwi otwierają się z hukiem i widzę rozłoszczoną dziewczynę. Sprawia że na moim ciele pokazuje się gęsia skórka. Ma na sobie czarne dopasowane jeansy i skórzaną kurtkę, gdybym jej nie poznała, wzięłabym ją za niewinną i uroczą dziewczynę, jednak rzeczywistość była bardziej brutalna.

-Nie zabijesz mnie p-prawda?- pytam z nadzieją, nie mogę teraz umrzeć! Chociaż może to byłoby lepsze?- J-j-ja obiecałam, nie będę już uciekać, proszę.

-Kto to?- z zza pleców brunetki wyłania się mężczyzna, prawie go nie widzę ale i tak wywiera na mnie negatywne wrażenie.- Mówiliście że się tym już dłużej nie zajmujecie.

Nie zajmują czym?

-Nie kłamaliśmy, nie jest naszym zakładnikiem, nie brakuje nam kasy.

-W takim razie co ona tutaj robi?- zbliża się do mnie krok bliżej. Ma prawie czarne oczy, nastawione na żel włosy, cienkie usta i prosty nos. Czy każdy chłopak którego tutaj spotkam musi być tak przerażająco przystojny?- Nie zakładnik a jednak więzień coś mi tutaj nie pasuje Stell wiesz?

Mi też.

-Nie rozmawiajmy o tym tutaj, spierdalaj narobiłeś mi tylko problemów! Nie jesteś moim szefem i mogę przetrzymywać tu Królewnę Śnieżkę jeżeli będę mieć taką ochotę!

Jestem przerażona.

 Tak to jest idealne określenie mnie w tym momencie. Przyśpieszone bicie serca, za wysokie ciśnienie, blada twarz i potargane włosy, wyglądałam jak martwa, ale nie chciałam tak umrzeć. Dlatego kiedy on zbliżał się do mnie coraz bliżej z wypełnionym obrzydzeniem wyrazem twarzy, ja upadałam coraz niżej, zupełnie jakby kopał coraz głębiej mój grób.

-Dziwka- musnął ustami moją szyje- Tym jesteś tutaj i nie tylko ja mam na ciebie ochotę.



Dark Side || J.BDonde viven las historias. Descúbrelo ahora