Siedząc na kanapie ze Stellą ogarnęły mnie różnego rodzaju myśli na temat tego w jakim miejscu się znajduję. Zaczynałam naprawdę akceptować to, że nie mogłam uciec, a raczej nie potrafiłam, przecież miałam możliwość. Zaczęłam traktować tą sytuacje z dystansem i dostrzegać coś więcej poza smutkiem. Jednak ciągle nurtowało mnie jedno pytanie, którego nie potrafiłam wyzbyć się za nic w świecie.
-Dlaczego nic nie pamiętam?- przerywam ciszę pomiędzy nami.
Dziewczyna wzdycha i spogląda na mnie zirytowana. W końcu obiecałam jej, że o tym zapomnę, tylko jak mogłam zapomnieć o czymś czego nie pamiętałam.
-Zanim zaczniesz na mnie krzyczeć chociaż to przemyśl.- przerywam jej kiedy otwiera zdenerwowana usta.
-Mogę ci uchylić tylko rąbek tajemnicy ale obiecaj że nie będziesz tego drążyć.- poprawiam się wygodniej na kanapie kiwając głową, że zrozumiałam.- Powiedzmy że miałaś pewnego rodzaju wypadek a wszystko poszło po naszej myśli.
Zdezorientowana marszczę brwi. Wypadek? Po ich myśli? Czyli to oni spowodowali wypadek? Tyle słów cisnęło mi się w tym momencie na usta, że miałam ochotę wykrzyczeć je całemu światu.
Nie zdążyłam jednak nawet dobrze otworzyć ust.
-Koniec tematu! Koniec!- zakryła swoje uszy dłońmi i zamknęła oczy podśpiewując nieznaną mi piosenkę.
-Dobrze już dobrze.- łapię jej nadgarstki i chichoczę na jej zmarszczony nos.- Mocno cię boli?
Spoglądam pytająco na jej zabandażowany brzuch a ona tylko kiwa przecząco mimo iż wiem że kłamie.
Minęły dwa dni od feralnego dnia, w którym Stella została postrzelona, ja uderzyłam Justina, Justin pojechał rozliczyć się z tymi co skrzywdzili Stelle, a ja nadal nic nie wiedziałam. Chłopak tamtego dnia wrócił późnym wieczorem zadowolony i oznajmił, że nie mamy się czym przejmować bo wszystko załatwił. Nie do końca chciałam dopuścić do siebie myśli, że rzeczywiście kogoś skrzywdził ale byłam też pewna, że na groźbach się nie skończyło.
-Co powiesz na noc filmową?- wyrywa mnie zza myślenia głos mojej towarzyszki.- Taki babski wieczór, no chyba że ten idiota się przypałęta.
Wy buchnęłam śmiechem i ochoczo przystałam na jej propozycję. Byłam mile zaskoczona na jaki tor zeszły nasze relacje. Może jej nie ufałam ale w pewnym stopniu wiedziałam, że mogę na niej polegać.
-Przydałyby się jakieś słodycze!- podskakuję z ekscytacją mając w głowie idealny wieczór.- Proszę załatw coś! Proszę, proszę!
Klękam i niewinnie patrzę się na moją ofiarę. Stella tylko posyła mi uśmiech i kiwa głową na coś za mną.
-Myślę że możesz załatwić to z kimś innym.
Doskonale wiem kto stoi za mną i zanim się obracam próbuję nałożyć na swoją twarz jak najbardziej przekonywującą maskę.
-Justin proszę zrób to dla nas.- robię smutną minę i patrzę na niego wyczekująco.- Stella jest ranna i potrzebuje wielu witamin żeby wyzdrowieć a ja byłam naprawdę grzeczna.
-Oh a te wszystkie witaminy są w czekoladzie mam rozumieć?
-No tak! Słuchałeś kiedykolwiek na biologii?
-Przysługa za przysługę.- opiera się o ścianę i zadziornie się do mnie uśmiecha.
-Dla słodyczy wszystko!- podskakuję szczęśliwa i podbiegam do niego wesoło się uśmiechając.- Napisać ci na kartce czy zapamiętasz?
YOU ARE READING
Dark Side || J.B
FanfictionCiemna strona mojej duszy. Budzisz się sam w pustym pomieszczeniu,bez niczego. Nie wiesz kim jesteś i co cię tu spotka. Czy jesteś gotowy walczyć, a może wolisz się poddać? ON wie czego chce. Ale to nigdy nie będzie dobre dla niej. Nie po to ją upro...